Miedwiediew wcisnął Komorowskiemu znane akta
Treść
67 tomów akt rosyjskiego śledztwa dotyczącego zbrodni katyńskiej,  które 8 maja przekazał w Moskwie prezydent Dmitrij Miedwiediew p.o.  prezydent, marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu, stanowią znane  już polskim prokuratorom materiały, analizowane w 2005 roku - wynika ze  wstępnej oceny Instytutu Pamięci Narodowej. Ostateczne potwierdzenie tej  informacji będzie możliwe po wnikliwym przeanalizowaniu dokumentów, o  które IPN oficjalnie wystąpił do Kancelarii Prezydenta RP.
Podczas  wizyty w Moskwie (na zaproszenie Naczelnej Prokuratury Wojskowej  Federacji Rosyjskiej) w dniach 9-21 października 2005 prokuratorzy IPN  zapoznali się z 67 tomami akt rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni  katyńskiej. Dokonali ich oględzin, sporządzili dokumentację procesową.  Nie mogli jednak kserować udostępnionych materiałów, a jedynie robić  notatki i wypisy. Jak powiedział nam prokurator Piotr Dąbrowski,  naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi  Polskiemu w Warszawie, ówczesna wizyta była wynikiem realizacji wniosku o  pomoc prawną, jaki jego Komisja skierowała do Prokuratury Generalnej  Federacji Rosyjskiej w 2005 roku.
- W udostępnionych aktach   znajdowały się materiały archiwalne dotyczące obozów jenieckich w  Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, listy z danymi zamordowanych  obywateli polskich, dokumentacja z prac ekshumacyjnych prowadzonych w  1990 r. w Charkowie i w Miednoje. Były tam również materiały archiwalne  wytworzone w trakcie prac tzw. Komisji Burdenki, kilka protokołów  przesłuchań byłych funkcjonariuszy NKWD, w tym protokół przesłuchania  świadka Dymitryja Tokariewa i Mitrofana Syromiatnikowa - wymienia  prokurator Dąbrowski. - Ponadto była tam dokumentacja przekazana przez  Prokuraturę Generalną Ukrainy w ramach pomocy prawnej do rosyjskiego  śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, materiały przekazane przez polską  prokuraturę w ramach realizacji pomocy prawnej w pierwszej połowie lat  90. do śledztwa prowadzonego przez Naczelną Prokuraturę Wojskową  Federacji Rosyjskiej w tej sprawie, w tym zgromadzone przez stronę  polską dokumenty pochodzące z polskich archiwów, oraz protokoły  przesłuchań świadków członków rodzin ofiar zbrodni katyńskiej - dodaje.
W  ocenie prokuratury IPN, czynności przeprowadzone w Naczelnej  Prokuraturze Wojskowej Federacji Rosyjskiej w 2005 r. nie doprowadziły  do poszerzenia wiedzy na temat zbrodni katyńskiej, a poddane oględzinom  tomy były przez stronę rosyjską wyselekcjonowane. - Wśród udostępnionych  dokumentów nie było zbrodniczej decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) z  dnia 5 marca 1940 roku o wymordowaniu Polaków przetrzymywanych w obozach  w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz w więzieniach zachodniej  Białorusi i zachodniej Ukrainy - potwierdza prokurator Dąbrowski.  Rosjanie nie wyrazili też zgody na sporządzenie kserokopii analizowanych  dokumentów. W kontekście wspomnianych nie tak odległych wydarzeń należy  odnotować sam fakt, a także sposób przekazania materiałów w tych  konkretnych okolicznościach przez prezydenta Miedwiediewa. 
Jednak po  wstępnej ocenie zawartości merytorycznej tych dokumentów dokonanej  przez historyków raczej trudno oczekiwać przełomu. W pełni merytoryczna  ocena będzie możliwa po przeanalizowaniu odtajnionych 67 tomów akt  śledztwa rosyjskiego, o które IPN wystąpił do Kancelarii Prezydenta RP.  Akta moskiewskie zostaną włączone do śledztwa w sprawie zbrodni  katyńskiej, które od 30 listopada 2004 r. prowadzi Oddziałowa Komisja  Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie.
Kiedy  dokumenty dotrą do IPN, w pierwszej kolejności zajmą się nimi  prokuratorzy, a dopiero później historycy. Pracownicy IPN nie robią  jednak z tego wydarzenia większej sensacji. Faktycznym przełomem w tej  sprawie byłoby bowiem odtajnienie pełnej dokumentacji dotyczącej zbrodni  katyńskiej, a ta wciąż jest w rękach Rosjan. Strona polska czeka  zwłaszcza na odtajnienie uzasadnienia postanowienia z września 2004 r. o  umorzeniu rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, które w  latach 1990-2004 prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa Federacji  Rosyjskiej. Wówczas zbrodnię katyńską zakwalifikowano jako "przestępstwo  pospolite", które według prokuratury, było jedynie przekroczeniem  uprawnień wysokich funkcjonariuszy NKWD. 
Prokuratorom IPN podczas  wizyty w Moskwie w 2005 r. nie udostępniono całości materiałów  rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, uzasadniając to  stwierdzeniem, że objęto je klauzulą tajności. - Klauzulą tajności  opatrzone zostało również postanowienie z 21 września 2004 r. o  umorzeniu tego śledztwa i z tego względu, pomimo złożenia przez  prokuratorów IPN ponownego wniosku o udostępnienie, nie zostało im ono  zaprezentowane - dodaje prokurator Dąbrowski.
W śledztwie prowadzonym  przez Rosjan Główna Prokuratura Wojskowa zgromadziła 183 tomy akt. Poza  przebadanymi przez IPN w 2005 r. 67 tomami akt, które teraz dotarły do  Polski, pozostałe 116 tomów dokumentacji wraz z postanowieniem o  umorzeniu rosyjskiego śledztwa wciąż jest objętych klauzulą tajności.  Można tylko przypuszczać, że są tam m.in. dokumenty z lat 1963-1990  dotyczące sowieckiej manipulacji wokół zbrodni katyńskiej, lista  winnych, a także tzw. białoruska lista katyńska, czyli listy 3870  Polaków, którzy zostali zamordowani przez NKWD na podstawie decyzji  sowieckiego politbiura z 5 marca 1940 roku. Oprócz strony polskiej o  odtajnienie dokumentów zabiegają stowarzyszenie "Memoriał" i rodziny  ofiar zbrodni katyńskiej. W tej sprawie zwrócili się do Europejskiego  Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W kwietniu br. rosyjski Sąd  Najwyższy skierował do ponownego rozpatrzenia skargę "Memoriału"  dotyczącą zbrodni katyńskiej. To z kolei stwarza szanse na wznowienie  umorzonego śledztwa w sprawie mordu z 1940 roku.
Mariusz  Kamieniecki
Nasz                                                 Dziennik              2010-05-19
Autor: jc