Miedwiediew nakręca spiralę pomówień
Treść
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podczas sobotniej wizyty we Władykaukazie oświadczył, że władze Tbilisi prędzej czy później poniosą surową karę za atak na Osetię Południową. Jednocześnie oskarżył Gruzję o koncentrowanie wojsk oraz dokonywanie prowokacji w granicach z Osetią Południową i Abchazją. Rząd w Tbilisi uznał te słowa za zapowiedź rosyjskich planów zniszczenia gruzińskiej państwowości i uczynienia z tego kraju państwa satelickiego.
- Odniesione zostało zwycięstwo wojenne. Jestem przekonany, że w swoim czasie sprawiedliwa i surowa kara, surowy odwet dosięgnie tych, którzy wydali zbrodnicze rozkazy - oświadczył Miedwiediew, dodając, że Rosja nie stawia znaku równości między "reżimem Saakaszwilego" a gruzińskim narodem. Zwracając się do mieszkańców Osetii Południowej, obiecał: "Rosja będzie pomagać wam we wszystkich kwestiach gospodarczych i socjalnych". W chwili obecnej łączna wartość rosyjskich inwestycji w zbuntowanych gruzińskich republikach to 10 mld rubli (321 mln USD) - pieniądze te przeznaczono na odbudowę infrastruktury ze zniszczeń wojennych.
- Jeżeli ktokolwiek powinien zostać ukarany, powinny to być władze Rosji, które dopuściły się zbrodni wojennych. Jeżeli zatem Miedwiediew życzy sobie kogokolwiek ukarać, to niech spojrzy w lustro - skomentował stanowisko Kremla gruziński minister ds. reintegracji Timur Jakobaszwili. Wcześniej prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili informował, że Władimir Putin zamierza dokonać zamachu na jego życie. "Putin jest coraz bardziej zdesperowany. Z jego punktu widzenia cele w Gruzji nie zostały w pełni osiągnięte" - stwierdził Saakaszwili w wywiadzie dla brytyjskiej gazety "The Times". Obawy prezydenta potwierdzają dane wywiadu, który informuje, że Rosjanie planują uderzenie na Tbilisi i inne ważne cele administracyjne. Zdaniem służb wywiadowczych, głównym celem Rosjan jest likwidacja Saakaszwilego, a przynajmniej dokonanie zmiany władzy w Gruzji.
Antygruzińska kampania propagandowa
"Oczywiście, jako rezultat awanturniczej polityki Micheila Saakaszwilego na Zakaukaziu powstała nowa sytuacja geopolityczna, w której nie sposób ignorować niepodległego istnienia dwóch nowych krajów" - napisał Dmitrij Miedwiediew w liście, jaki wystosował w sobotę do prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego w związku z pierwszą rocznicą rosyjsko-gruzińskiego konfliktu. W opublikowanym na stronach Kremla liście dziękuje francuskiemu przywódcy za mediację między Moskwą a Tbilisi, jakiej ten podjął się w imieniu Unii Europejskiej. Miedwiediew dodał przy tym, że uzgodnienia poczynione w zeszłym roku przy mediacji Sarkozy'ego należy rozwijać. Dlatego - zdaniem Miedwiediewa - inne kraje powinny powstrzymać się od dostarczania broni i sprzętu wojskowego do Gruzji. Rosyjski prezydent zaapelował także o jak najszybsze zawarcie przez Gruzję prawnie wiążących porozumień o niestosowaniu siły z Osetią Południową i Abchazją. Z kolei w opinii Władimira Putina, po oderwaniu od państwa gruzińskiego terytoriów Abchazji i Osetii Południowej "sytuacja w regionie uległa stabilizacji".
Władimir Putin, który w sobotę w Soczi nad Morzem Czarnym spotkał się z dziennikarzami, nie wykluczył, że Gruzja może ponowić próbę odzyskania kontroli nad Osetię Południową i Abchazją przy użyciu siły. - W sensie militarnym Gruzja nie jest w stanie odbić tych terytoriów - ocenił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Andrzej Maciejewski, ekspert ds. polityki z Instytutu Sobieskiego, dodając, iż jest to element przedstawienia Gruzji jako potencjalnego agresora. - Gruzini nie mają poparcia społeczności międzynarodowej, dlatego wszelkie pomysły odbicia Osetii Południowej i Abchazji są samobójcze. Gruzja się ciągle nie pozbierała po tej wojnie, a z drugiej strony trwający kryzys polityczny jest zbyt głęboki - ocenił, podkreślając, iż rozbieżności między opozycją a prezydentem są tak głębokie, że nikt nie zaryzykuje próby odzyskania zagrabionych przez Rosję terytoriów.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2009-08-10
Autor: wa