Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Miedwiediew gani Putina

Treść

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył wczoraj, że niedopuszczalne jest, by ktokolwiek mówił publicznie o wykryciu przestępstwa przed zakończeniem wszystkich czynności śledczych i sporządzeniem aktu oskarżenia. Tym samym odniósł się on do wypowiedzi m.in. premiera Władimira Putina, który tuż po zamachu na lotnisku Domodiedowo w Moskwie podkreślał w wystąpieniach telewizyjnych, iż śledczym już udało się ustalić, kto za niego odpowiada.
- Uważam za absolutnie niedopuszczalne, by przed zakończeniem wszystkich czynności śledczych i sporządzeniem aktu oskarżenia ktokolwiek ogłaszał wykrycie przestępstwa. Tym bardziej tak ciężkiego, jak przestępstwo o charakterze terrorystycznym - oznajmił Dmitrij Miedwiediew na spotkaniu z szefami Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej: Aleksandrem Bortnikowem i Aleksandrem Bastrykinem. - Przekazaliście mi, że są postępy w dochodzeniu. To dobrze. Jednak ani przedstawiciele prokuratury i Komitetu Śledczego, ani inni urzędnicy nie mają prawa ogłaszania wykrycia przestępstwa. To przestępstwo nie zostało wykryte, choć postęp jest - podkreślił prezydent, dodając, że zamiast "zajmować się autoreklamą, trzeba pracować".
Słowa te wypowiedziane zostały w kontekście niedawnego samobójczego zamachu bombowego na lotnisku Domodiedowo w Moskwie, w którym zginęło 36 osób, a ponad 180 zostało rannych. O wykryciu tego przestępstwa w środę wieczorem poinformował premier Władimir Putin w czasie wizyty w siedzibie państwowej telewizji Kanał 1. Relację ze spotkania z szefem rządu stacja ta nadała w czwartek rano. Putin oznajmił, że śledztwo nie tylko ma "punkty zaczepienia", ale wręcz "można uważać, iż sprawa została wykryta". Premier podkreślił też "absolutną bezsensowność" tego aktu terroru. - Oni nawet nie wiedzą, czego chcą. Nie potrafią sformułować swoich żądań. Jest to taki anarchistyczny terroryzm przeciwko wszystkim i wszystkiemu: przeciwko państwu, przeciwko władzy, przeciwko krajowi - powiedział Putin. Rosyjscy eksperci nie są zgodni w ocenach, czy wypowiedź Miedwiediewa to dowód na pogłębiające się różnice między nim a Putinem, czy też jest to tylko spektakl na pokaz.
Do eksplozji na Domodiedowie doszło 24 stycznia tuż po godz. 16.30 czasu moskiewskiego (godz. 14.30 czasu polskiego). Zamachowiec-samobójca zdetonował bombę w hali przylotów, przy wyjściu z zielonej strefy celnej, obok jednej z tamtejszych kawiarni. Siłę wybuchu eksperci oszacowali na 5-7 kg trotylu.
Marta Ziarnik, PAP
Nasz Dziennik 2011-02-04

Autor: jc