Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mickiewicz za Goethego

Treść

Nawiązując do polsko-niemieckiego sporu o przemieszczone w czasie wojny dobra kultury, niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ") przypomina propozycję wymiany dzieł sztuki wysuniętą przez kolekcjonera Tomasza Niewodniczańskiego.

Helga Hirsch, znana niemiecka publicystka, przypomina na łamach "FAZ" decyzję pochodzącego z Polski, a mieszkającego w RFN fizyka Tomasza Niewodniczańskiego, właściciela cennej kolekcji map, rękopisów i książek. Związaną z Polską część zbiorów - około połowy całej kolekcji - ma otrzymać po jego śmierci Fundacja Pruskiego Dziedzictwa Kultury, początkowo jednak tylko jako depozyt. Jeżeli polski rząd w ciągu następnych 25 lat zdecyduje się na zwrócenie Niemcom tzw. Berlinki, to wszystkie te eksponaty muszą zostać przekazane Zamkowi Królewskiemu w Warszawie. "W ten sposób rękopisy Mickiewicza znalazłyby się w Polsce, a rękopisy Goethego, Mozarta czy Beethovena w Niemczech" - tłumaczy Hirsch. Mianem "Berlinki" określa się zbiory Pruskiej Biblioteki Państwowej, wywiezione pod koniec II wojny światowej w obawie przed nalotami z Berlina do opactwa cystersów w Krzeszowie na niemieckim wówczas Dolnym Śląsku. Po wojnie, gdy tereny te znalazły się w granicach Polski, zbiory zostały przejęte przez polskie władze. Niemcy domagają się zwrotu znajdującej się obecnie w Krakowie kolekcji. Polska uważa, że przejęte po wojnie rękopisy stały się własnością państwa polskiego.
BF, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-09-17

Autor: wa