Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Miało być bez agresji, było... jak zawsze

Treść

Szef Ziomkostwa Ślązaków Rudi Pawelka podczas trzydniowego zjazdu w Hanowerze zaatakował Polskę za rzekome tępienie niemieckiej kultury na Śląsku. Zdaniem telewizji ARD - zjazd był dyskretnie obserwowany przez policję i Urząd Ochrony Konstytucji.

Słuchając przemówień Rudiego Pawelki czy Jochena-Konmrada Fromme, uczestnicy zjazdu reagowali bardzo spontanicznie, gdy słyszeli o swoim cierpieniu i krzywdzie. Natomiast z widoczną niechęcią reagowali na sformułowania o pojednaniu ze wschodnimi sąsiadami wypowiadane np. przez premiera Dolnej Saksonii Christiana Wulffa. Ziomkom nie podobało się również to, że premier - podobnie jak to uczynił w zeszłym roku - opuścił ich zlot przed referatem Rudiego Pawelki. Wyraźne pomruki dezaprobaty było słychać także podczas wystąpienia ministra spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii Uwe Schuenemanna, szczególnie gdy podjął temat roli niemieckich "wypędzonych" w pojednaniu z Polakami czy kiedy mówił o tym, że rewanżyści i podżegacze stanowią mniejszość w zjednoczonej Europie.
Najbardziej oklaskiwany był jak zawsze Rudi Pawelka. Nie zawiódł swoich zwolenników. Tradycyjnie zaatakował Polskę, zarzucając nam celowe tępienie niemieckiej kultury na Śląsku. Pawelka zażądał od niemieckich polityków znacznie większego zaangażowania w sprawy "wypędzonych". Zaznaczył, że aż dwa miliony Niemców zginęło w wyniku wypędzeń, a ponad połowa z nich już po zakończeniu wojny.
- Niestety, nasi politycy i nasze media w tym zakresie stale grzeszyli i nadal grzeszą, gdyż fałszują historię związaną z wypędzaniem Niemców. W tym zakresie nasza kultura pamięci jest już znacznie opóźniona - powiedział Pawelka. Twierdził, że w kontekście II wojny światowej Niemców szablonowo traktuje się jako sprawców, a inne narody zawsze jako ofiary. Zdecydowanie poparł ideę budowy miejsca pamięci niemieckich "wypędzonych", do którego - jak zaznaczył - nikt nie powinien się wtrącać, nawet zaprzyjaźnione kraje. Zdaniem przewodniczącego ziomków Śląskich, zarówno Śląsk, jak i całe dawne Niemcy wschodnie popadły w Niemczech w niepamięć. - Nastąpiło coś w rodzaju wtórnego wypędzenia wypędzonych - stwierdził Pawelka.
Szef ziomków Śląskich uznał, że kultura niemieckiego wschodu jest nie tylko zaniedbywana, ale wręcz rozmyślnie tępiona. Stwierdził z całą bezczelnością, że niemieckie dobra kultury znajdujące się na terenie Polski nadal "nie zostały zwrócone". Przemówienie Pawelki często było przerywane gromkimi oklaskami.
Ziomkowie Śląscy liczą w Niemczech obecnie 200 tys. członków zrzeszonych w 3500 lokalnych grupach.
Jak informowały niemieckie media, jeszcze przed zjazdem rząd Dolnej Saksonii zobowiązał jego uczestników do rezygnacji z wszelkich odwetowych akcentów. Ziomkostwo jakoby zobowiązało się pisemnie do przestrzegania tych ustaleń, a co z tego wyszło i jak dotrzymano słowa - można się było przekonać podczas przemówienia ich przewodniczącego.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-06-29

Autor: wa