Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Merkel poparła "wypędzonych"

Treść

Typowana na przyszłego szefa niemieckiego rządu przewodnicząca Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej Angela Merkel poparła plany budowy w Berlinie tzw. Centrum przeciw Wypędzeniom. Stanowisko takie przedstawiła wobec niemieckich ziomkostw uczestniczących w sobotę w swoim zjeździe "Dzień Ojczysty 2005", odbywającym się pod hasłem: "Potępić wypędzenia". Tymczasem Erika Steinbach, szefowa Związku Wypędzonych (BdV) - głównego organizatora obchodów - zażądała od władz państwowych współfinansowania centrum, dodając, że zgodziły się już na to niektóre landy niemieckie.
Podczas swojego wystąpienia przed 3-tysięcznym (według innych źródeł było ich 5 tys.) zgromadzeniem tzw. wypędzonych z 21 poszczególnych organizacji landowych, szefowa Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach (jednocześnie przedstawicielka władz niemieckich chadeków) zdecydowanie opowiedziała się za budową Centrum przeciwko Wypędzeniom w niemieckiej stolicy.
Steinbach nie kryje, że na pierwszym miejscu w jej koncepcji owego centrum pokazane będą wysiedlenia Niemców z Europy Środkowej i Wschodniej. - Centrum przeciwko Wypędzeniom w Berlinie będzie się zajmowało profesjonalnie i zgodnie z prawdą aspektem niemieckiej historii, która jest jednocześnie historią Europy. (...) Inne narody muszą się przyzwyczaić, że także Niemcy opłakują swoich rodaków - tłumaczyła Steinbach.
Steinbach, widząc znaczną sondażową przewagę przedwyborczą chadeków, coraz częściej ośmiela się stawiać bardziej radykalne żądania. W wywiadzie dla sobotniego wydania dziennika "Der Tagesspiegel" szefowa BdV zażądała od rządu niemieckiego współfinansowania budowy centrum. Dodała, że już kilka landów zasygnalizowało, że są skłonne wesprzeć finansowo ten projekt.
W tym samym dzienniku Steinbach powiedziała bez ogródek: "My wiemy, kto rozpoczął wojnę, ale też Polacy muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za wypędzenia Niemców. (...) Dotknęło to wielu Niemców i dlatego nie możemy tego przemilczać i musimy o tym bólu przypominać".
Na sobotnim zjeździe "wypędzonych" przemawiał także obecny szef MSW Otto Schily. Również on potępił wysiedlenia Niemców i uznał je za niezgodne z prawem, ale jednocześnie zaproponował, aby zamiast w Berlinie, powstała sieć historycznych placówek centrum w kilku miastach europejskich, które miałyby upamiętniać europejskie wysiedlenia. Wspomniał m.in. propozycje Bronisława Geremka, który jako miejsce takiej placówki wskazał Wrocław. W tym momencie uczestnicy zlotu przerwali wystąpienie ministra gwizdami, tupaniem i buczeniem.
Przewodnicząca CDU Angela Merkel już zdecydowanie poparła projekt BdV budowy centrum w niemieckiej stolicy. Za swoją postawę otrzymała publiczne podziękowanie od Eriki Steinbach i gromkie brawa od zgromadzonych.
Jednocześnie typowana na przyszłą kanclerz Merkel bardzo niejasno wypowiedziała się na temat ewentualnych niemieckich roszczeń w stosunku do Polski. Stwierdziła ona m.in., że roszczenia odszkodowawcze, jakie wysuwa Pruskie Towarzystwo Powiernicze, powodują w Polsce duży strach, i dla tych żądań nie będzie poparcia politycznego. Szefowa CDU opowiedziała się natomiast za zmianami w programie niemieckiego nauczania tak, aby młode pokolenie mogło wiedzieć więcej o wypędzeniach. Ponadto przywódczyni niemieckich chadeków poparła propozycję BdV i innych organizacji, żeby ustanowić 5 sierpnia dniem pamięci ofiar wypędzeń.
Zaraz po berlińskich obchodach Dnia Ojczystego 2005 reporter "Naszego Dziennika" rozmawiał z berlińskim prawnikiem Stefanem Hamburą, który uznał wypowiedź Angeli Merkel za niezbyt jasną z punktu widzenia Polaków. Prawnik podkreślił, że rząd polski powinien podczas wizyty Angeli Merkel w naszym kraju (16 bm.) zdecydowanie zażądać od niej konkretnego stanowiska w kwestii ewentualnych wszystkich roszczeń, a nie tylko Pruskiego Towarzystwa Powierniczego.
Stefan Hambura poinformował ponadto, że w imieniu posła Antoniego Macierewicza (RKN), kilka dni temu wystąpił do pani Merkel z pytaniem między innymi o jej stosunek do ewentualnych niemieckich roszczeń i wezwaniem do potwierdzenia przez nią: po pierwsze - ważności warszawskiego oświadczenia kanclerza Gerharda Schroedera (że niemiecki rząd nie zamierza popierać żadnych roszczeń w stosunku do Polski w sądach międzynarodowych), i po drugie - do zadbania o to, żeby roszczenia wysiedlonych i przesiedleńców zostały przejęte przez państwo niemieckie oraz uregulowane ustawowo. Jak poinformował adwokat Hambura, Angela Merkel jeszcze nie odpowiedziała na stawiane jej pytania. Jak zauważył nasz rozmówca - nie podjęła tego tematu również podczas swojego wystąpienia w Berlinie.
Podobne pytania jak szefowej CDU zadaliśmy również wiceprzewodniczącemu CSU - Michaelowi Glosowi. Rzeczniczka prasowa Angeli Merkel nie chciała udzielić wypowiedzi w tej sprawie i odesłała nas do Friedberta Pfluegera (specjalista w CDU od spraw międzynarodowych) oraz do Glosa. Jednak ani Pflueger, ani Glos do tej pory nie udzielili nam odpowiedzi.
Waldemar Maszewski, Hamburg

Berlińskie monumenty wypaczające historię

Z roku na rok, a ostatnio z miesiąca na miesiąc, rosną niemieckie żądania i następuje ciągła relatywizacja niemieckich zbrodni wojennych. Wszystko to przy dość biernej postawie naszego rządu. Gołym okiem widać, że środowiska ziomkostw tylko czekają na zmianę rządów w Niemczech, aby dopiero wtedy wysunąć radykalne żądania. Prawdopodobny przyszły niemiecki kanclerz otwarcie deklaruje swoje poparcie dla tzw. wypędzonych, a warto przypomnieć, że sojusznik CDU w rządzie federalnym - partia CSU, w swoich poparciach dla ziomkostw zawsze szła jeszcze dalej. Nie tak dawno premier Bawarii i szef CSU Edmund Stoiber podczas zjazdu Niemców sudeckich stwierdził, że w Niemczech jest wiele miejsc przypominających o milionach ofiar III Rzeszy, lecz nie ma żadnego centralnego miejsca pamięci o 15 milionach wypędzonych. Jeśli w centrum Berlina powstanie Centrum przeciwko Wypędzeniom, będzie to już drugi duży monument - obok olbrzymiego pomnika Ofiar Holokaustu - "upamiętniający" czasy II wojny światowej. Wówczas nie będzie można odnieść innego wrażenia niż to, że jedynymi ofiarami II wojny światowej byli Żydzi i Niemcy.
Waldemar Maszewski

"Nasz Dziennik" 2005-08-08

Autor: ab