Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Merkel poleciała do Busha

Treść

Niemiecka kanclerz Angela Merkel została przyjęta przez George'a W. Busha w jego prywatnym ranczo w Teksasie, co - zdaniem niemieckich komentatorów - ma pozwolić na cieplejszą rozmowę i ułatwić ewentualne porozumienie w wielu kwestiach. Najtrudniej będzie uzyskać zgodę w sprawie polityki względem Iranu. Niemcy wykluczają zaatakowanie Teheranu. Zarzut "odcinania się" od Rosji Merkel usłyszała wczoraj od działaczy SPD - urzędującego ministra spraw zagranicznych Franka-Waltera Steinmeiera i byłego kanclerza Gerharda Schroedera. Zdaniem Steinmeiera, jest to błędne postępowanie, ponieważ Rosja będzie potrzebna przy rozwiązywaniu konfliktów międzynarodowych - choćby związanych z irańskim programem nuklearnym. Socjaliści wyraźnie się obawiają, że po ostatnich wizytach w USA Merkel i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego zaczną oni uwiarygodniać politykę amerykańskiego prezydenta, co dawniej robili Tony Blair i hiszpański premier José María Aznar.

Krytyka Merkel przez dwóch prominentnych polityków niemieckiej współrządzącej socjaldemokracji jest reakcją na jej niedawne spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Występującemu w Pekinie na seminarium o przyszłości Chin Schroederowi nie spodobało się także przyjęcie przez Merkel w urzędzie kanclerskim Dalajlamy, co "uraziło uczucia narodu chińskiego".
Bush w wywiadzie dla prywatnej telewizji niemieckiej N-TV wyraźnie dał do zrozumienia, że oczekuje od Niemiec skuteczniejszej pomocy w sprawie Iranu. Jak dotychczas Merkel wspominała tylko o ewentualnych sankcjach względem Teheranu. Problematyczne i sporne kwestie w relacjach niemiecko-amerykańskich to także ochrona środowiska na czele z niepodpisanym przez USA protokołem z Kyoto, oraz stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, o które Niemcy bezskutecznie zabiegają.
- Odwrotnie do polityki kanclerza Gerharda Schroedera obecny rząd pragnie poprawić stosunki z USA - stwierdził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" dr Hans-Georg Ehrhard, zastępca szefa Instytutu Nauki o Pokoju i Polityce Bezpieczeństwa przy Uniwersytecie w Hamburgu. - Merkel robi dużo, aby pielęgnować dobre kontakty z amerykańskim prezydentem, i publicznie wypowiada zdecydowanie mniej krytycznych uwag pod jego adresem, w odróżnieniu do swojego poprzednika. Jest to skuteczna polityka, ale w niektórych kwestiach należy jednak być bardzo ostrożnym - na przykład w sprawie Iranu - podkreśla Ehrhard. Jego zdaniem, sytuacja jest bardzo delikatna, gdyż w Waszyngtonie są siły, szczególnie w kręgu neokonserwatystów, które dążą do inwazji na Iran, co nie leży w interesie Niemiec.
Również prof. Olaf Asbach, politolog z uniwersytetu w Hamburgu, jest zdania, że należy poprawić stosunki z USA. - Pozostaje jednak pytanie, za jaką cenę można to osiągnąć - wskazuje Asbach. - To, że pan Bush zaprosi kogoś na rancho w Teksasie, nie może automatycznie oznaczać wszelkiej akceptacji. Krytyki prezydenta Busha nie należy rozumieć jako antyamerykańskiej postawy - podsumował Asbach.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-11-10

Autor: wa