Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Merkel na pierwszym miejscu

Treść

Niemieckie media bardzo obszernie relacjonowały wczoraj moskiewskie obchody 65. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Wszyscy komentatorzy z satysfakcją podkreślali fakt zaproszenia i późniejszą obecność niemieckiej kanclerz na trybunie głównej obok samego Dmitrija Miedwiediewa, uznając to za wyjątkowy rosyjski gest, który ma wielkie symboliczne znaczenie.
Wszystkie niemieckie media komentowały obchody 65. rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej, jakie zorganizowała Rosja. Podkreślano ich wyjątkowość i gigantyczność wojskowej parady, na którą zostali zaproszeni także żołnierze antyhitlerowskiej koalicji. Niestety, niemieckie agencje nie zauważyły na placu Czerwonym polskiego wojska - większość z nich, opisując przemarsz wojsk natowskich, wymieniła jedynie Francję, Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone. Z satysfakcją podkreślano, że zaproszenie do Moskwy Angeli Merkel jest dowodem wielkiego uznania dla jej politycznej roli we współczesnym świecie. Niemieckie agencje zwracały uwagę na to, że moment powitania kanclerz Merkel w niedzielny poranek przez rosyjskiego prezydenta był nawet transmitowany przez rosyjską telewizję. Sama Angela Merkel uznała, iż zaproszenie do Moskwy jest dla niej wielkim wyróżnieniem. - To nie jest takie oczywiste, że niemiecki przywódca w takich uroczystościach powinien brać udział - powiedziała niemiecka kanclerz, dodając, iż ten gest pokazał, że Niemcy i Rosja potrafiły wyciągnąć właściwe wnioski z lekcji historii i teraz potrafią żyć w pokoju i przyjaźni.
Czym jest dzisiaj 8 maja dla Niemiec?
Przez dziesiątki lat po II wojnie światowej 8 maja był traktowany w Republice Federalnej jako dzień klęski, a nie zwycięstwa. Dopiero w 1985 roku ówczesny prezydent Niemiec Richard von Wezsaecker w swoim przemówieniu, jako pierwszy, stwierdził, że 8 maja 1945 roku nie był dla Niemiec klęską, lecz dniem wyzwolenia spod nazistowskiego reżimu. "Dla nas, Niemców, 8 maja nie jest właściwie okazją do świętowania. Jednak 8 maja był dniem wyzwolenia. Wyzwolił nas wszystkich z gardzącego człowiekiem systemu narodowo-socjalistycznego despotyzmu" - stwierdził 25 lat temu w Bundestagu Richard von Wezsaecker.
Zdaniem historyka Bogdana Musiała z IPN, zaproszenie niemieckiej kanclerz do Moskwy nie jest niczym nowym, ponieważ proces zbliżenia rosyjsko-niemieckiego trwa już od wielu lat. Musiał przypomniał, że pierwszym kanclerzem biorącym udział w tego typu obchodach był Gerhard Schroeder. - Wtedy wszystkie niemieckie media i komentatorzy dużo bardziej nagłaśniali tę wizytę, także, moim zdaniem, tegoroczna wizyta Angeli Merkel w Moskwie nie jest niczym ani nowym, ani zaskakującym, jest to tylko kontynuacja procesu pogłębiania niemiecko-rosyjskiego sojuszu - powiedział Musiał. Według niego, zbliżenie niemiecko-rosyjskie i ciągłe powtarzanie, że 8 maja jest dniem również niemieckiego wyzwolenia, jest w pewnym sensie ironią historii. - Niemcy już w latach osiemdziesiątych, począwszy od przemówienia ówczesnego prezydenta von Wezsaeckera w Bundestagu, zaczęli przekuwać klęskę z 1945 roku w jakieś zwycięstwo - powiedział w rozmowie z nami Musiał, dodając, że od tego mniej więcej okresu w niemieckiej świadomości funkcjonuje pogląd, że skoro także jesteśmy wyzwoleni, to jest oczywiste, że zaliczamy się również do ofiar. - I tak to funkcjonuje do dzisiaj - stwierdził polski historyk, przypominając, że przeprowadzone badania opinii publicznej w 2000 roku pokazują wyraźnie, że zdecydowana większość Niemców jest przekonana, że w 1945 roku została wyzwolona Europa oraz także Niemcy. - To, co Niemcy robią teraz, czyli tak dużo mówią o własnym wyzwoleniu, to nic innego jak potwierdzenie obecnie systematycznie prowadzonej niemieckiej polityki historycznej - stwierdził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" historyk Bogdan Musiał.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-05-10

Autor: jc