Przejdź do treści
Przejdź do stopki

MEN chce zamknąć kolejne szkoły za granicą

Treść

Kilkaset osób, w tym uczniów i rodziców, zainspirowanych determinacją greckiej Polonii w obronie szkoły w Atenach protestowało w sobotę w Brukseli przeciwko zamknięciu jedynego w stolicy Belgii polskiego liceum. Przygotowali petycję, która trafi na ręce minister edukacji Katarzyny Hall. Tymczasem wiceszef MEN Krzysztof Stanowski odwiedzi jutro Ateny, gdzie spotka się z dyrekcją szkoły im. Zygmunta Mineyki, nauczycielami oraz radą rodziców. Rodzice dzieci uczęszczających do znajdującej się przy ambasadzie placówki wyrazili gotowość do ustępstw, o ile resort zdecyduje się nie zamykać szkoły.

W ślad za Polakami z Aten kilkaset osób, uczniów i rodziców, protestowało w sobotę w Brukseli przeciwko likwidacji jedynego w stolicy Belgii liceum polskiego. Przygotowali petycję, która trafi na ręce minister edukacji narodowej Katarzyny Hall. Tydzień wcześniej uczniowie i rodzice z polskiego liceum w Atenach zdecydowali się na okupację szkoły w proteście przeciwko decyzji Ministerstwa Edukacji Narodowej o jej zamknięciu.
W Brukseli protestujący przed siedzibą Zespołu Szkół im. Joachima Lelewela przy ambasadzie RP skandowali: "Chcemy polskich poetów zamiast internetu!", "Polsko, bądź z młodzieżą, oni w ciebie wierzą!". Nieśli przy tym transparenty: "Prosimy, nie pozbawiajcie nas polskości - wiedza o Ojczyźnie naszą przyszłością", "Jesteśmy Polakami, których rodzice musieli wyjechać za chlebem". Decyzja o zamknięciu liceum, do którego uczęszcza około stu uczniów, nie została jeszcze podjęta, ale klasom grozi przejście na tańszy system nauki przez internet (e-learning) przez nauczycieli z Warszawy - w ramach reformy polskiego nauczania za granicą. Zmiana trybu nauczania byłaby równoznaczna z likwidacją zajęć z polskiego, historii czy geografii prowadzonych dotychczas w środy i soboty, ponieważ uczniowie na co dzień uczą się w szkołach belgijskich. - Kształcenie jednego ucznia w naszej szkole kosztuje 25 euro miesięcznie - wyliczyła dyrektor zespołu szkół Bożena Rogolińska, która już przygotowała plan oszczędności i cięć, aby ocalić klasy licealne. - Brakuje pieniędzy na 15 godzin tygodniowo - dodała. "Polski resort oświaty ma zobowiązania wobec Polaków za granicą i powinien sobie stawiać cele wykraczające poza doraźne potrzeby budżetowe. MEN nie powinien podawać w wątpliwość swoich obowiązków ustawowych" - głosi petycja przeciwko zamknięciu liceum, pod którą podpisało się około tysiąca osób, w tym 400 polskich urzędników w Brukseli. Złożono ją na ręce ambasadora Sławomira Czarlewskiego.
W równie trudnej, jeżeli nie trudniejszej, sytuacji znajduje się Zespół Szkół im. Zygmunta Mineyki w Atenach. - Zawiesiliśmy okupację szkoły w środę po wypowiedzi ministra Stanowskiego na stronie internetowej, że przyjechałby do nas, gdyby nie okupacja szkoły, więc żeby nam niczego nie zarzucono, zawiesiliśmy strajk - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" jeden z rodziców dzieci uczęszczających do tej placówki. - Napisaliśmy do pana ministra, że go oczekujemy. Minister Stanowski zapowiedział, iż we wtorek odwiedzi szkołę, gdzie porozmawia z dyrekcją, nauczycielami i rodzicami - dodał.
- My już dokumentnie się zgubiliśmy. Nie wiemy, o co w tym wszystkim chodzi, ponieważ ministerstwo wyraźnie mówi, że to dopiero są plany, że szkoła zostanie ewentualnie zamknięta za dwa lata, że nie ma jeszcze na to żadnych przepisów, tymczasem ministerstwo już to wdraża - zauważyła jedna z protestujących matek. - Minister jeszcze w sobotę twierdził, że to jakieś nieporozumienie, a wszystko jest jeszcze w planach, jednocześnie zaś podejmuje kroki w celu likwidacji placówki - podkreśliła. - Domagamy się przywrócenia na stanowisko pani dyrektor Marzanny Geisler, którą niesłusznie wyrzucono z pracy. Zdajemy sobie sprawę z kryzysu oraz faktu, że jesteśmy poza granicami kraju, i chcemy pójść na ustępstwa. Chcielibyśmy porozmawiać z panem ministrem na temat przekształcenia liceum w liceum społeczne, ale nie od września. Prosimy o rok na przygotowanie przekształceń - tłumaczyła. Zgodnie z dokonanymi przez dyrekcję i rodziców wyliczeniami roczne utrzymanie szkoły to koszt ok. 1 mln euro, zatem - ich zdaniem - nie może chodzić o te brakujące 6 mln złotych. - Tu chodzi o coś zupełnie innego. Z jakichś względów MEN dąży do likwidacji szkoły i nie wiemy, dlaczego. Czekamy, aż nam to minister wyjaśni, o ile w ogóle to uczyni. My tu nie mamy wsparcia z ambasady, nie mamy wsparcia znikąd. W Belgii ambasady przyłączyły się do protestu, ambasador z miejsca wystąpił o większy budynek, natomiast my jesteśmy sami - skonstatował jeden z rodziców, dodając, że jeżeli minister nie przedstawi sensownej propozycji co do dalszego funkcjonowania placówki, okupacja budynku zostanie wznowiona, ale już z udziałem rozpoczynających w piątek wakacje dzieci. - Młodzież chce tej szkoły i nie przyjmuje do wiadomości planów jej zamknięcia - tłumaczyli rodzice. Przedstawiciele Polonii z Aten napisali w tej sprawie do prezydenta Lecha Kaczyńskiego list, w którym domagają się także odwołania ambasadora RP w Atenach Michała Klingera. Zgodnie z oświadczeniem MEN opublikowanym na stronach internetowych resortu, ministerstwo "nie planuje likwidacji Zespołu Szkół im. Zygmunta Mineyki przy Ambasadzie RP w Atenach". "Rozważane jest natomiast przekazanie nauczania uczniów pierwszej klasy liceum ogólnokształcącego do Zespołu Szkół dla Dzieci Obywateli Polskich Czasowo Przebywających za Granicą w Warszawie i prowadzenie jej w systemie korespondencyjnym. Dotyczy to około 30 uczniów na 800 uczących się w systemie ramowym w szkole w Atenach" - czytamy w komunikacie.
Anna Wiejak
Słońce Peru jak... Semiramida Północy?
Markiz Astolphe-Louis-Léonor de Custine, francuski pisarz i podróżnik, który w latach 30. XIX stulecia podróżował po Rosji, przytacza na kartach swoich "Listów" epistołę, jaką caryca Katarzyna II wystosowała do jednego z gubernatorów, który narzekał, że Rosjanie nie posyłają dzieci do szkół. "Drogi książę, nie narzekaj na to, że Rosjanie nie chcą się kształcić. Wprowadzam szkoły nie dla nas, lecz dla Europy, bo należy podtrzymywać naszą rangę w jej opinii, ale gdyby nasi chłopi zechcieli się uczyć, ani ty, ani ja nie utrzymalibyśmy się na naszych miejscach" - pisała Katarzyna. Można odnieść wrażenie, że wprowadzana przez obecny rząd reforma edukacji w postaci likwidacji placówek oświatowych i obniżania poziomu nauczania ma ten sam cel.
Anna Wiejak"Nasz Dziennik" 2009-06-15

Autor: wa