Meksyk wzburzony profanacją wizerunku Matki Bożej
Treść
Falę protestów wśród katolików w Meksyku wywołało grudniowe wydanie jednego z pism zawierających treści pornograficzne. Wydawca "Playboya", bo o nim mowa, umieścił na okładce kobietę wystylizowaną na Madonnę na tle witraża, jakie często zdobią świątynie. Pod zdjęciem widnieje napis: "Wielbimy ciebie, Mario". Numer trafił do sprzedaży kilka dni przed uroczyście obchodzonym w Meksyku świętem Matki Bożej z Guadelupe, na które co roku przybywa kilka milionów pielgrzymów.
Okładka i zawartość meksykańskiej edycji "Playboya" symboliką nawiązują do wizerunku Matki Bożej. Na okładce pozuje młoda kobieta ubrana jedynie w białą tunikę, stojąca na tle witraża. Pod zdjęciem modelki widnieje napis: "Wielbimy ciebie, Mario". Zaś w środku numeru modelka występuje już w pełnym negliżu oraz w koronie i szatach, które dla katolików mają jasną wymowę. Wydawca twierdzi, że... to zwykły przypadek, gdyż redakcji chodziło jedynie o pozującą modelkę - Marię Florencię Onori.
Meksykanie potrafią jednak czytać między wierszami i są oburzeni taką profanacją, jak również faktem, że pismo trafiło do kiosków kilka dni przed wielkimi uroczystościami w kraju - świętem Matki Bożej z Guadelupe, którą periodyk pariodiuje. Podczas corocznej pielgrzymki do tego maryjnego ołtarza przybywają miliony pielgrzymów z kraju i zagranicy.
Przez Meksyk przetacza się fala protestów. Szefowie magazynu, reagując na wzburzenie społeczeństwa, tłumaczyli się w końcu, że winę za to niefortunne zdjęcie ponoszą pracownicy niższego szczebla. Główny amerykański wydawca "Playboya" zdecydował się nawet na oficjalne przeprosiny, w których wyjaśnia, że centrala pisma nie wydała na taką okładkę zgody. "Wydawcy meksykańskiej edycji 'Playboya' nie chcieli, by opublikowane zdjęcia kogokolwiek obrażały. Rozumiemy jednak, że stało się inaczej i za to szczerze przepraszamy" - czytamy w oświadczeniu. Do winy nie poczuwa się jednak Raul Sayrols - redaktor naczelny meksykańskiego wydania pisma. W swoim oświadczeniu powiedział, że okładka nie miała przedstawiać żadnej postaci religijnej, a już tym bardziej Matki Bożej z Guadelupe. Rzekomo nie chodziło także o obrażanie uczuć religijnych katolików. "Chodziło nam o postać w stylu renesansowym" - twierdzi Sayrols.
Meksykanie nie kryją swojego szoku wywołanego zarówno samą profanacją, jak i tego typu tłumaczeniami. Znawcy marketingu tłumaczą, że w podobnych przypadkach ewidentnie mamy do czynienia z zamierzoną przez wydawcę prowokacją, obliczoną na szokowanie, która dla znajdującego się w tarapatach pisma jest zwykle formą darmowej reklamy.
Marta Ziarnik
"Nasz Dziennik" 2008-12-18
Autor: wa