Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Medycyna dla człowieka, nie odwrotnie

Treść

"Tak" dla nowoczesnej medycyny nie może oznaczać prymatu technologii nad antropologią i etyką - podkreślili uczestnicy 25. Międzynarodowej Konferencji Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, którzy obradowali nad uczynieniem dostępu do opieki zdrowotnej bardziej sprawiedliwym i humanitarnym. Stojący na czele Papieskiej Rady ks. abp Zygmunt Zimowski zaapelował o sojusz serc całej wspólnoty chrześcijańskiej i wszystkich ludzi dobrej woli dla przełamywania niesprawiedliwości, której ofiarą są miliony chorych, zwłaszcza w krajach najuboższych.
Sama przyroda weryfikuje opowieści o nieszkodliwej i bezpiecznej antykoncepcji. Pływając w wodzie, w której wykryto wysoki poziom syntetycznego estrogenu, żeńskiego hormonu stosowanego do produkcji tych środków, samce ryb zaczęły przypominać z wyglądu samiczki - zaobserwowali amerykańscy naukowcy. Z innej podobnie zanieczyszczonej rzeki, w stanie Kolorado, badacze pracujący dla Environmental Protection Agency w USA wyłowili 123 ryby. Policzyli, że było wśród nich 101 osobników żeńskich, tylko 12 męskich, a 10 miało dziwne cechy męskie i żeńskie. Oczyszczalnie ścieków zazwyczaj nie filtrują tego typu substancji, stąd mogą przedostawać się one do wody pitnej. Skutek? Nikt go nie potrafi przewidzieć. Tych przykładów użył prof. John M. Haas, szef National Catholic Bioethics Center w Filadelfii, a jednocześnie członek zarządu Papieskiej Akademii Życia, aby zobrazować zarówno wpływ stosowania antykoncepcji na zdrowie, jak i konsekwencje dla środowiska.
Według szacunków około 100 mln kobiet stosuje pigułki antykoncepcyjne. Grozi im w związku z tym takie ryzyko jak np. formowanie skrzepów krwi, które umiejscawiają się w mózgu lub płucach, prowadząc nawet do śmierci, czy rak szyjki macicy. Jak przypomniał prof. Haas, od 2005 r. International Agency for Research and Cancer i WHO uważają, że niektóre rodzaje tych środków stanowią czynnik rakotwórczy. Ale wszystkie one narażają ludzkie zdrowie i mogą się przyczyniać do degradacji środowiska.
Tymczasem wiele międzynarodowych organizacji we współpracy z koncernami farmaceutycznymi pod pretekstem rozszerzania dostępu do opieki zdrowotnej forsuje antykoncepcję w krajach rozwijających się, przeznaczając na to ogromne pieniądze. - Ideologia stojąca za antykoncepcją widzi płodność jako chorobę, która wymaga leków dla jej zwalczenia. Nawet w literaturze medycznej spotyka się w tym kontekście określenie "profilaktyka ciąży", tak jakby również dziecko było chorobą - zauważył prof. Haas.
To nie antykoncepcji potrzebują kraje ubogie, aby uzyskać bardziej sprawiedliwy i humanitarny dostęp do opieki zdrowotnej, ale lekarzy, leków ratujących życie i koniecznej do zadziałania całego systemu infrastruktury. - W Afryce subsaharyjskiej to Kościół jest pierwszym partnerem państwa i dostarcza 60 proc. usług zdrowotnych - poinformował o. Renato Salvatori, przełożony generalny kamilianów z Rzymu. Wspólnota katolicka cieszy się zaufaniem, ponieważ - jak zaznaczył - w obliczu współczesnych zagrożeń dla życia chrześcijański model służby chorym wyróżnia się szacunkiem do życia każdego człowieka w każdym jego stadium i we wszelkich uwarunkowaniach zdrowotnych, a także dostrzeganiem nie tylko konkretnej choroby, ale godności, wartości, duchowości osoby. Nie mniej ważne jest takie planowanie budżetu, aby pomoc trafiła do jak największej grupy chorych, a także szkolenie wolontariuszy i personelu miejscowego spośród mieszkańców danego kraju.
Nie porzucać chorego
Także inni uczestnicy watykańskiej konferencji wskazywali, że decydująca jest filozofia pomagania. - Opieka zdrowotna jest zarówno fizyczna, jak i duchowa. "Caritas in veritate" kładzie nacisk na to, że rozwój ludzki nie jest redukowalny do wyłącznie materialnych i technologicznych postępów. Wymiar duchowy musi być obecny, jeśli rozwój ma być autentyczny. Podobnie opieka zdrowotna i zdrowie człowieka nie mogą być ograniczone do ciała. Musi uwzględniać też psychiczny i duchowy wymiar człowieka - powiedział ks. kard. Peter Kodwo Appiah Turkson, przewodniczący Papieskiej Rady "Iustitia et Pax".
Profesor Ferruccio Fazio, włoski minister zdrowia, wyliczał, co to w praktyce oznacza, że medycyna nie może się ograniczyć do leczenia symptomów czy danego organu. - Musi mieć wizję chorego jako osoby, a nie jako zespołu funkcji fizjologicznych. Musi respektować życie do samego końca, co z kolei powinno znaleźć odzwierciedlenie w ustawodawstwie - dodał. Przedstawiając projekt "szpitale bez bólu", polegający na tworzeniu oddziałów terapii paliatywnej, minister podkreślił, że lekarzom nie wolno porzucać także tych, którzy nie mogą być wyleczeni przez medycynę.
- Obserwuję, że sami lekarze chcą antropologicznej, a nie wyłącznie technologicznej wizji choroby - podsumował ks. kard. Gianfranco Ravasi, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury. - Człowiek nie jest po prostu zlepkiem komórek, ma duszę. A przez chorobę uświadamia sobie, że jest stworzeniem. Stąd musimy mieć terapię, ale też duchowość. Konieczna jest oczywiście asystencja medyczna dla chorego, ale też solidarność, współczucie, dzielenie się. Musi być technika, ale jednocześnie ludzkie podejście, miłość i zaufanie - dodał.
Konsekwencje przerzucone na embriony
W co przeradza się technika bez etyki, watykańska konferencja również wypunktowała. Dyrektor Instytutu Bioetyki Uniwersytetu Katolickiego Agostino Gemmelliego w Rzymie prof. Antonio Spagnolo rozróżniał sytuacje, gdy technologie medyczne są wykorzystywane w służbie życia poczętego bądź przeciw niemu. Na przykład według dwóch niezależnych badań prowadzonych w kilkuletnim odstępie (1991/2010) diagnostyka prenatalna w połowie przypadków prowadzona jest po to, żeby zapobiec chorobom u dziecka, a w pozostałej części - aby zapobiec narodzinom (prowadzi do aborcji).
Zdaniem uczonego, tego typu rezultaty wymagają oceny, ponieważ niosą ze sobą niebezpieczeństwo, że antropologia będzie regulowana przez technologię. W przesłaniu do uczestników kongresu Benedykt XVI apelował o cnotę roztropności, która polega na przewidywaniu dalszych konsekwencji działań na polu medycyny. - Innymi słowy, mądrość polega na tym, aby jak najlepiej używać wiedzy - zauważył prof. Spagnolo.
Fakty są takie: po początkowym entuzjazmie w stosowaniu technologii w obszarze ludzkiej prokreacji szybko nastąpiła obserwacja, że zaczęła ona tracić swój ludzki charakter, nabierając cech "produkcji".
Profesor Spagnolo nie ma wątpliwości, że najbardziej przy tym narażony jest człowiek we wrażliwej embrionalnej fazie rozwoju, ryzykując zniszczenie bądź zamrożenie.
Co ciekawe, skuteczność zapłodnienia pozaustrojowego metodą in vitro nie zwiększyła się mimo 30-letnich badań i eksperymentów, oscylując na poziomie 33 proc. uzyskanych ciąż. Ponadto metoda ta budzi sprzeciw z wielu innych, fundamentalnych powodów, takich jak pogwałcenie prawa człowieka do życia i jego godności - uśmiercanie embrionów lub porzucanie ich w stanie zamrożenia, oderwanie poczęcia od aktu małżeńskiego, inwazyjność, zagrożenia dla zdrowia matki i dziecka. - Nie możemy być zwiedzeni przez samą możliwość zrobienia czegoś, w oderwaniu od etyki - podkreślił prof. Spagnolo.
Istnieją jednak możliwości wykorzystania technologii w ludzki sposób. Jedna z najbardziej obiecujących to - w przekonaniu prelegenta - leczenie niepłodności za pomocą naprotechnologii. Jest to naturalna technologia prokreacji, oparta na obserwacji objawów płodności kobiety, standaryzowana, ciesząca się coraz większym zainteresowaniem, a wypracowana przez Thomasa Hilgersa z Instytutu Pawła VI w Nebrasce. Rezultaty są znaczące: 78,3 proc. uzyskanych ciąż (Australia, 2005 r.). W Polsce można się jej nauczyć w lubelskim ośrodku prowadzonym przez dr. Macieja Barczentewicza. - Ta metoda powinna być dalej studiowana, aby zabezpieczyć życie dziecka - postulował włoski profesor.
Uczestnicy konferencji Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia na zakończenie intensywnych obrad dzielili się refleksjami, że odpowiedzialność katolików w dziedzinie zdrowia przekracza struktury i granice, a Papieska Rada jest idealnym miejscem dzielenia się doświadczeniami z tej pracy. Praca misjonarzy, kapelanów szpitalnych, katolickich lekarzy i wolontariuszy wytycza drogę opieki bardziej ludzkiej i łatwiej dostępnej. Papież Benedykt XVI w "Caritas in veritate" pokazał, że aby scenariusz nierówności w leczeniu już się nie pogłębiał, społeczeństwa nie mogą traktować chorych jako ciężar, ale naszych braci i siostry. Profesor Jean-Marie Le M

Autor: jc