Media z odsieczą dla Merkel
Treść
Do walki propagandowej przeciwko jak najbardziej uzasadnionym i słusznym żądaniom Polonii w Niemczech przystąpiły media, które starają się wszystkich przekonać, że nie ma i nigdy nie było w tym kraju polskiej mniejszości.
Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" nie widzi nic złego w tym, że w polsko-niemieckim Traktacie o Dobrym Sąsiedztwie i Przyjaznej Współpracy z 1991 roku występują różnice pomiędzy mniejszością niemiecką w Polsce a Polakami żyjącymi w Niemczech. Gazeta powtarza nieprawdziwe tezy niemieckiego rządu, wspierane ostatnio także przez przedstawicieli niemieckiej mniejszości w Polsce, że polskiej mniejszości w Niemczech po prostu nie ma. Innymi słowy, grupa kilkuset tysięcy osób tworzących uznaną przez wszystkich przedwojenną polską mniejszość narodową ze znanym jej przedstawicielem w pruskim parlamencie Janem Baczewskim na czele rozpłynęła się w powietrzu. "FAZ" straszy, że spór o polską mniejszość kładzie się cieniem na wzajemnej współpracy i na bilansie dwudziestolecia traktatu. Zdaniem gazety, "na polski rząd naciskają prawicowo-narodowa opozycja i polskie stowarzyszenia w Niemczech, których nawet w Niemczech ich rodacy nie biorą poważnie, ale które w Warszawie mają dostęp do najwyższych szczebli rządowych i kościelnych". Dalej "FAZ" ostrzega rząd PO - PSL, żeby nie dał się wykorzystać do tego, aby w wyniku nieupoważnionych żądań zostały ograniczone przywileje niemieckiej mniejszości w Polsce. Dziennik twierdzi, że we wszystkich kwestiach związanych z Polonią polski rząd znajduje się pod bardzo dużym naciskiem narodowo-prawicowej polskiej opozycji z senator Dorotą Arciszewską-Mielewczyk na czele.
Gazeta już w przeszłości straszyła Polaków w sytuacjach, gdy naciskaliśmy, aby strona niemiecka zaczęła wypełniać treść traktatu z 1991 roku. We wrześniu 2006 roku, gdy premier Jarosław Kaczyński upomniał się o prawa dla Polaków mieszkających w Niemczech, gdyż w przeciwnym wypadku należałoby zastanowić się nad cofnięciem przywilejów nadanych na podstawie tego samego traktatu niemieckiej mniejszości w Polsce, "FAZ" kipiał oburzeniem. Natychmiast zacytował ówczesnego szefa CSU w Bundestagu Hartmuta Koschyka, który ostrzegł, że jeżeli Polska ograniczy przywileje niemieckiej mniejszości, to pod znakiem zapytania stanie jej obecność w Unii Europejskiej. Dzisiaj na razie jeszcze nikt nas nie straszy wyrzuceniem z UE, ale być może i do tego dojdzie.
Niemcy łamią prawo międzynarodowe
Zdaniem adwokata Stefana Hambury, który w wielu sprawach reprezentuje polską mniejszość, niemieccy komentatorzy nie zdają sobie sprawy z tego, że niewywiązanie się Niemiec z zobowiązań traktatowych podpisanych dwadzieścia lat temu narusza nie tylko zapisy traktatu, ale również zapisy traktatów unijnych. Na przykład traktat unijny, który mówi, że Unia Europejska opiera się na wartościach poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. - Nikt nie ma chyba wątpliwości, że duża grupa Polaków żyjących w Niemczech należy do mniejszości, bowiem przedwojenna mniejszość polska przecież nie wyparowała - przypomina adwokat. Jeżeli Niemcy nie szanują praw osób należących do polskiej mniejszości, to tym samym bezpośrednio łamią traktat unijny. - Moim zdaniem, w niemieckiej prasie coraz częściej będą pojawiać się podobne artykuły jak w sobotnim "FAZ", bowiem niemieckiemu rządowi nie udało się zniechęcić polskich organizacji do stawiania (zresztą słusznych i uzasadnionych) roszczeń i dlatego z pomocą musiały przyjść media - powiedział "Naszemu Dziennikowi" Hambura. Dodał, że z tego powodu prasa będzie starała się zdyskredytować polskie żądania. Jego zdaniem, w obecnej patowej sytuacji okrągłego stołu najlepszym rozwiązaniem byłoby nie uleganie niemieckim naciskom, ale stworzenie protokołu rozbieżności i ustanowienie konkretnej mapy drogowej dla dalszych negocjacji.
Prawda o polskiej mniejszości
Polska mniejszość narodowa w Niemczech istniała do 1940 roku, kiedy ówczesny szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego III Rzeszy Herman Goering podpisał rozporządzenie, które spowodowało natychmiastową delegalizację wszystkich organizacji polskich na terytorium Rzeszy i konfiskatę ich mienia, ponadto skutkowało odebraniem statusu mniejszości narodowej, a w konsekwencji doprowadziło do zamykania Polaków w obozach i ich mordowania. Od tego czasu wszystkie niemieckie rządy po prostu uznały, że polska mniejszość narodowa przestała istnieć. Dopiero działania obecnych polskich organizacji w Niemczech spowodowały, iż temat ten ponowie został poruszony. Zdaniem Marka Wójcickiego, przewodniczącego Związku Polaków w Niemczech spod znaku Rodła, to nie niemieccy politycy powinni decydować, czy Polacy w Niemczech mają status mniejszości narodowej. - Niech teraz zaczną się na ten temat wypowiadać historycy i naukowcy - wskazuje Wójcicki.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2011-05-09
Autor: jc