Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mec. N. Bernaciak: Konwencja stambulska spotkała się z odmową przyjęcia w Czechach, na Słowacji, w Bułgarii, Izraelu czy na Węgrzech. To pokazuje, że Polska nie jest jedynym krajem, który się jej sprzeciwia

Treść

Marszałek Sejmu podkreślił, że w ciągu ostatnich lat pomiędzy przyjęciem konwencji stambulskiej przez Polskę a dniem dzisiejszym, konwencja stambulska spotkała się z odmową przyjęcia w takich krajach, jak: Czechy, Słowacja, Bułgaria, Izrael i Węgry. To pokazuje, że Polska nie jest jedynym krajem, który się jej sprzeciwia. W tych państwach wcale nie jest tak, że protestują przeciw tej konwencji środowiska prawicowe, środowiska liberalne, ale lewicowe również mają swoją argumentacje. Nie trzeba być prawicowcem, żeby wiedzieć, że istnieją dwie płcie – wskazał Nikodem Bernaciak, mecenas z Instytutu Ordo Iuris, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

W piątek w Sejmie odbyła się debata nad obywatelskim projektem ustawy „Tak dla rodziny, nie dla gender”.

Propozycja dotyczy wdrożenia zgody na wypowiedzenie przez prezydenta tzw. konwencji stambulskiej. Pod inicjatywą popisało się 150 tysięcy osób. Inicjatorzy obywatelskiego projektu proponują zastąpienie konwencji stambulskiej międzynarodową Konwencją o prawach rodziny.

Inicjatywa „Tak dla rodziny, nie dla gender” opiera się na 150 tysiącach podpisów, które zostały zebrane w 2020 roku podczas pandemii, a więc nie była to najłatwiejsza zbiórka na rzecz tego, aby wypowiedzieć konwencje stambulską i zastąpić ją międzynarodową Konwencją o prawach rodziny. Środowiska stające w obronie genderowej konwencji stambulskiej często wypowiadają się w ten sposób, że ten dokument jest jedynym zabezpieczeniem przed przemocą domową. Instytut Ordo Iuris znalazł się w gronie organizacji, które opracowały projekt alternatywnego dokumentu międzynarodowej Konwencji praw rodziny, która tak samo broniłaby obywateli państw, które podpisałyby konwencję przed przemocą domową. Dokument ten nie wprowadzałby obowiązku walki ze stereotypami dotyczącymi płci, nie manipulowałby definicją płci, która w polskim tłumaczeniu konwencji stambulskiej jest zmanipulowana i wstępuje raz jako płeć, a raz jako płeć społeczno-kulturowa, w wersji anglojęzycznej jest to po prostu gender – stwierdził mec. Nikodem Bernaciak.

Projekt ten wpłyną już do Sejmu w 2020 roku. Ówczesny premier Mateusz Morawiecki skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie konwencji z Konstytucją RP. Po objęciu władzy przez koalicję rządzącą projekt ten został wycofany, co za tym idzie, obecnie jedyną drogą do wypowiedzenia konwencji stambulskiej jest przyjęcie ustawy i zobowiązanie prezydenta do jej wypowiedzenia.

Wniosek leżał w Trybunale Konstytucyjnym przez przeszło trzy lata. Należy ubolewać, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego nie znaleźli czasu, by ten wniosek rozpatrzeć. Oczywiście takie orzeczenie ma wyższą rangę niż wypowiedzenie tej konwencji. Pokazałoby konkretne miejsca, w których postanowienia konwencji są sprzeczne z Konstytucją RP. W tym momencie, jako że wniosek został przez Donalda Tuska wycofany, jedyną drogą do tego, aby konwencję wypowiedzieć, jest przyjęcie ustawy i zobowiązanie prezydenta do wypowiedzenia konwencji – zaznaczył mecenas z Instytutu Ordo Iuris.

Mec. Nikodem Bernaciak oznajmił, że posłowie wszystkich opcji politycznych, nawet jeśli nie zgadzają się z treścią samego projektu, powinni skierować go do komisji ze względu na wysoki poziom, na jakim był on prezentowany.

Z pewnością projekt został zaprezentowany w Sejmie z najwyższą możliwą kulturą. Komitet Inicjatywy Ustawodawczej zaprezentował były marszałek Sejmu, Marek Jurek. Wszyscy posłowie ze wszystkich opcji politycznych, nawet jeżeli nie zgadzają się z treścią samego projektu, to powinni skierować projekt do komisji ze względu na wysoki poziom, na jakim był on prezentowany. Marszałek Sejmu podkreślił, że w ciągu ostatnich lat pomiędzy przyjęciem konwencji stambulskiej przez Polskę a dniem dzisiejszym, konwencja stambulska spotkała się z odmową przyjęcia w takich krajach, jak: Czechy, Słowacja, Bułgaria, Izrael i Węgry. To pokazuje, że Polska nie jest jedynym krajem, który się jej sprzeciwia. W tych państwach wcale nie jest tak, że protestują przeciw tej konwencji środowiska prawicowe, środowiska liberalne, ale lewicowe również mają swoją argumentacje. Nie trzeba być prawicowcem, żeby wiedzieć, że istnieją dwie płcie – akcentował gość „Aktualności dnia”.

Sejm rozpoczął pracę nad rządowym projektem ustawy, który zapewni dostęp od 15. roku życia do tabletki „dzień po”. Niestety, do liberalno-lewicowej większości nie docierają argumenty moralne, medyczne, że takie rozwiązanie jest poważnym zagrożeniem zdrowia dla młodych kobiet. Dodatkowo w projekcie ustawy znajdziemy upoważnienie fakultatywne do ewentualnego wprowadzenia limitu wieku przez ministra zdrowia, a co za tym idzie, pigułka ta może być dostępna w przyszłości nawet bez jakiegokolwiek limitu wieku.

Rządowy projekt ustawy o zmianie prawa farmaceutycznego ma na celu usunięcie przepisu, który został tam dodany w 2017 roku. Chodzi o to, że środki zawierające takie substancje jak np. lewonorgestrel mogłyby zostać sprzedawane wyłączni na receptę. Projekt ten przewiduje, że zostałyby one w kategorii preparatów sprzedawanych każdemu bez jakiejkolwiek weryfikacji wieku. Mówi się o tym, że preparat ten miałby być dostępny powyżej 15. roku życia, ale w samym projekcie ustawy niczego na ten temat nie znajdziemy, jest tam tylko upoważnienie fakultatywne do ewentualnego wprowadzenia takiego limitu przez ministra zdrowia, co oznacza, że jeżeli wymyśliłby w przyszłości, że ta pigułka powinna być dostępna np. bez jakiegokolwiek limitu wiekowego, to mógłby to uczynić jednym podpisem. Ustawa ta grozi tym, że wszystko jest uzależnione od woli aktualnego ministra zdrowia. Przepisy nie wprowadzają tutaj różnicowania na pigułki zawierające jedną czy drugą substancję, natomiast obie te substancję w swoich skutkach mogą prowadzić do uniemożliwienia zagnieżdżenia się zarodka w błonie śluzowej macicy (…). W tym momencie udostępnianie takiej pigułki prowadzi do umożliwienia uśmiercenia organizmu ludzkiego bez jakiejkolwiek wiedzy rodziców, którzy mogą dowiedzieć się o tym po latach albo wcale – wyjaśnił mec. Nikodem Bernaciak.

Całą rozmowę z mec. Nikodemem Bernaciakiem można odsłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl

źródło: radiomaryja.pl, 9 lutego 2024

Autor: dj