Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mazowsze sparaliżowane?

Treść

Mieszkańców Mazowsza dojeżdżających codziennie rano pociągami do pracy w Warszawie czeka dziś niemiła niespodzianka. Krajowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy działający przy PKP zdecydował się zablokować na blisko dwie godziny jeden z mazowieckich węzłów kolejowych. Protest poprzedzi zaplanowane na dzisiaj rozmowy zespołu trójstronnego do spraw kolei.

W obawie przed podmianą załóg związkowcy do ostatniej chwili utrzymywali w tajemnicy dokładne miejsce strajku. Zgodnie z zapowiedziami akcja obejmie jeden z kilkunastu węzłów kolejowych w Warszawie. Pociągi nie będą jeździć od godz. 8.00 do 9.50. Na dzisiaj zaplanowano rozmowy zespołu trójstronnego do spraw kolei. - Mamy dobrą wolę i możemy zawrzeć następne porozumienia, ale takie, które będą realizowane przez wszystkie strony. Wreszcie rządzący muszą zrozumieć, że kolej to nie jest prywatna firma, że to nie jest małe przedsiębiorstwo, z którym się nikt nie liczy. To przecież jedna z najbardziej strategicznych firm w kraju - zauważyła Barbara Komander, rzecznik Krajowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego działającego w PKP. Zapowiedziała, że jeśli rozmowy nie przyniosą rezultatu, następnego dnia zostaną przeprowadzone kolejne akcje protestacyjno-strajkowe, czyli nieprzekraczające dwóch godzin. - Protesty obejmą co najmniej osiem węzłów kolejowych w całej Polsce. Będzie to bardziej odczuwalne. Wystąpimy jeszcze raz do pracodawców i do rządu, że chcemy rozmawiać, ale konstruktywnie. Damy im kilkanaście dni do namysłu. Jeżeli po upływie tego czasu dalej nie będzie się nic działo, wtedy podejmiemy decyzję o strajku generalnym - stwierdziła Komander.
Tradycyjnie kierownictwo PKP akcję związkowców uznało za nielegalną. Prezes PKP SA Andrzej Wach zapowiedział, że spółki Grupy PKP będą na drodze sądowej dochodzić odszkodowań finansowych za poniesione straty. Związkowcy nie obawiają się jednak gróźb kierownictwa firmy. - Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek mówiono, iż jakiekolwiek akcje protestacyjne są legalne - zauważyła rzecznik protestujących.
Związki zawodowe działające w PKP domagają się dofinansowania przewozów regionalnych i zwiększenia nakładów na infrastrukturę kolejową. Nie zgadzają się także na powoływanie przez samorządy regionalnych spółek kolejowych.
Robert Popielewicz

"Nasz Dziennik" 2005-01-11

Autor: kl