Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Matka Teresa z Kalkuty

Treść

W tym tygodniu odstąpię od cyklu rozważań poświęconych Dekalogowi. 5 września br. bowiem minęła X rocznica śmierci bł. Matki Teresy z Kalkuty. Jest ona jedną z najbardziej znanych współczesnych błogosławionych. Jej drobna, delikatna postać znana jest milionom ludzi na świecie. Ogromny szacunek dla Matki żywią nie tylko katolicy, ale także niewierzący oraz ludzie innych wyznań chrześcijańskich i religii.

W Kościele powszechnym, a zwłaszcza w zgromadzeniach założonych przez Matkę Teresę z Kalkuty trwają modlitwy o jej kanonizację. W Rzymie centralnym uroczystościom ku czci błogosławionej przewodniczył ks. abp Angelo Comastri, papieski wikariusz dla Państwa Watykańskiego. Również w Polsce w wielu Kościołach modlono się przez przyczynę Matki Teresy. Dzieło miłosierdzia, zapoczątkowane przez Matkę Teresę, kontynuują obecnie w całym świecie 4823 siostry, Misjonarki Miłości.
Charakterystyczną cechą posługi miłosierdzia, jaką Matka Teresa pełniła wobec najuboższych, jest ogromny szacunek dla ich godności i delikatność. Matka Teresa w każdym człowieku dostrzegała dziecko Boże. Starała się ocalać obraz Boży i Boże podobieństwo w tych, którzy przez egoistycznie nastawioną część społeczeństwa byli "spisani na straty". Niektórzy dziwili się, dlaczego tak wiele serca, czasu i sił poświęca na niesienie ulgi umierającym, schorowanym, niepełnosprawnym, kalekim czy upośledzonym dzieciom. Ludziom, którzy z punktu widzenia ekonomicznego byli zbędnym balastem dla społeczeństwa. Wydawało się im, że jest to działalność "bezproduktywna" i niepotrzebna. Matka Teresa w ten sposób nie patrzyła na człowieka. Dla niej każdy był potrzebny i ważny. Dlatego upominała się o prawo do godnego życia i godnej śmierci dla wszystkich. Kierowała żarliwe apele do możnych tego świata, a także do "zwykłych ludzi" o to, aby chronili życie dzieci poczętych a nienarodzonych, aby przeciwstawiali się obojętności wobec starszych i chorych.
Błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty kochała miłością Bożą trędowatych, chorych na AIDS, gruźlików, dzieci niepełnosprawne, więźniów, samotne matki... Chociaż była niskiego wzrostu i słaba fizycznie, to jednak w jej sercu znajdowali miejsce wszyscy, a zwłaszcza najubożsi z ubogich. Zwracała również uwagę na sytuację ludzi bogatych, ale nieszczęśliwych z powodu samotności i zamknięcia się w egoistycznej wizji życia. Za nich modliła się i im również mówiła o Chrystusie. Im niosła słowa pociechy.
Matka Teresa z Kalkuty w swojej pracy charytatywnej łączyła wspaniałe dwie rzeczy: troskę o materialne i duchowe potrzeby ubogich. Święta z Kalkuty nie tylko widziała osamotnienie, bezradność wobec cierpienia i nędzę materialną. Te najłatwiej dostrzec i im zaradzić. Widziała nędzę duchową: brak nadziei, poczucie bezsensu życia i tego, że się jest niepotrzebnym. Przede wszystkim dostrzegała ogromny głód Boga w sercach ubogich. Ubodzy nie musieli jej mówić o tym, że są nieszczęśliwi i samotni. Apostołowała czynną miłością bliźniego. Była prawdziwą misjonarką Chrystusa i docierała tam, gdzie oficjalnie chrześcijaństwo było zakazane lub prześladowane. Pomagała ubogim nie pytając ich o rasę, pochodzenie społeczne, wyznawaną religię. Niemniej jednak wiele osób, które się z nią zetknęło przyjmowało chrześcijaństwo i prosiło o chrzest. Siła świadectwa bezinteresownej miłości Matki Teresy sprawiała, że rodziło się w nich pytanie o to, skąd czerpie siły do pracy oraz zaciekawienie postacią Tego, w imię Którego im pomaga. Jej czysta miłość była argumentem za prawdziwością wiary, którą wyznawała.
ks. Zbigniew Sobolewski
"Nasz Dziennik" 2007-09-07

Autor: wa