Masakra w niemieckiej szkole
Treść
Szesnaście osób zginęło w środę od strzałów nastolatka, który wtargnął uzbrojony na teren niemieckiej szkoły w Badenii-Wirtembergii. Dwunastu zabitych to uczniowie i nauczyciele szkoły ponadpodstawowej w miejscowości Winnenden leżącej koło Stuttgartu. Siedemnastoletni zamachowiec również nie żyje, jednak nie jest do końca jasne, czy został zastrzelony przez policję, czy popełnił samobójstwo. Morderca to były uczeń szkoły Albertville w Winnenden, mieszkaniec Leutenbach w powiecie Rems-Murr. Rodzice zamachowca posiadali legalnie 18 sztuk broni palnej w domowej kolekcji. Motywy sprawcy nie są znane. Minister oświaty Badenii-Wirtembergii Helmut Rau powiedział na konferencji prasowej, że Tim K. ukończył Albertville-Realschule w 2007 roku. Według dyrekcji szkoły, nie był on uczniem ekstrawaganckim i nie zwracał na siebie uwagi. - Najwyraźniej miał podwójną tożsamość - powiedział Rau.
Policja poinformowała, że masakra rozpoczęła się około godziny 9.30, kiedy uzbrojony i ubrany w czarny uniform nastolatek wtargnął na teren uczelni i zaczął na oślep strzelać, zabijając co najmniej dziewięcioro uczniów i troje nauczycieli. Według świadków, uczniowie wyskakiwali przez okna, zanim jeszcze zamachowiec otworzył ogień. Wiele osób zostało rannych. - Wszedł do szkoły z bronią i urządził sobie krwawą łaźnię - powiedział szef regionalnej policji Erwin Hetger. - W całym moim życiu nie widziałem czegoś takiego - dodał. Podczas ucieczki w stronę centrum miasta nastolatek dostał się na teren szpitala w Winnenden, gdzie miał śmiertelnie postrzelić kolejną osobę. Następnie, przebijając się przez policyjną barykadę, skierował się do oddalonego o blisko 40 km miasta Wendlingen. Na parkingu jednego z supermarketów doszło do wymiany ognia pomiędzy nastolatkiem a policjantami, w wyniku której zginęło dwóch przechodniów i zamachowiec, a dwóch policjantów zostało ciężko rannych. W akcji uczestniczyło około tysiąca funkcjonariuszy. Około 580 uczniów sterroryzowanej szkoły zostało ewakuowanych. 17-letni morderca to były uczeń szkoły Albertville w Winnenden, mieszkaniec Leutenbach w powiecie Rems-Murr. Rodzice zamachowca posiadali legalnie 18 sztuk broni palnej. Motywy sprawcy nie są znane.
To już kolejny raz, kiedy w Niemczech dochodzi do takiej tragedii. W kwietniu 2002 roku wydalony ze szkoły w Erfurcie 19-latek wtargnął na teren uczelni i zabił 16 osób, w tym 12 nauczycieli, z kolei pół roku później młodszy o 3 lata były uczeń szkoły w Waibilingen pod Stuttgartem sterroryzował całą klasę, biorąc uczniów i pedagoga jako zakładników. W lipcu 2003 roku w bawarskim Coburgu 16-latek zastrzelił nauczycielkę, po czym sam popełnił samobójstwo.
Prezydent Polski Lech Kaczyński oraz premier Donald Tusk przesłali kanclerz Angeli Merkel kondolencje w związku z tragedią w Winnenden.
WK, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-03-12
Autor: wa