Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Masakra w Bagdadzie

Treść

Niespełna tydzień po opuszczeniu Iraku przez ostatnich żołnierzy amerykańskich w irackiej stolicy doszło do największego od miesięcy ataku.

Co najmniej 63 osoby zginęły, a około 200 zostało rannych w serii zamachów bombowych, do których doszło wczoraj w godzinach porannego szczytu w Bagdadzie - informuje telewizja Al-Dżazira. Władze wyjaśniają, iż w różnych częściach irackiej stolicy doszło w niedużym odstępie czasowym do kilku eksplozji, które wyglądają na skoordynowany atak.
W sumie, jak zauważa w rozmowie z telewizją BBC jeden z przedstawicieli irackiego ministerstwa spraw wewnętrznych, w Bagdadzie doszło do 14 wybuchów. Cztery bomby znajdowały się w pojazdach-pułapkach, zaś pozostałych 10 ładunków typu IED (Improvised Explosive Device) rozmieszczonych zostało przy głównych drogach kilku dzielnic Bagdadu, w tym m.in. Allawi, Bab al-Muatham i Karrada w centrum miasta; Adhamiyah, Shuala i Shaab na północy; Jadriyah na wschodzie; Ghazaliyah na zachodzie, oraz Al-Amal i Dura na południu. Ich detonację sprawcy przeprowadzili zdalnie.
Pierwsza z serii eksplozji nastąpiła w pobliżu budynku rządowego w dzielnicy Karrada, gdzie wybuchła karetka pogotowia prowadzona przez zamachowca-samobójcę. Na skutek silnego wybuchu zginęło co najmniej 18 osób. - Widziałam wybite przez podmuch wybuchu okna i wszędzie szczątki szkła. Dzieci się bały i płakały - powiedziała w rozmowie z Al-Dżazirą Raghad Khalid, nauczycielka w przedszkolu mieszczącym się w pobliżu miejsca eksplozji w centrum. Kobieta dodała, że kilka odłamków z wybuchającego samochodu wpadło przez okna do sal lekcyjnych. Kolejne 7 osób zginęło, a co najmniej 21 zostało rannych w wyniku eksplozji dwóch ładunków w dzielnicy Al-Amal na południu miasta. Drugi ładunek, jak informuje BBC, wymierzony był najprawdopodobniej w śpieszące z pomocą służby ratunkowe. Najnowsze dane mówią w sumie o 63 śmiertelnych ofiarach eksplozji, jednak liczby te rosną z każdą godziną. Większość ofiar to osoby zmierzające w godzinach porannego szczytu do pracy.
Do tej pory nikt nie przyznał się do ataków.

Marta Ziarnik

Nasz Dziennik Piątek, 23 grudnia 2011, Nr 298 (4229)


Autor: au