Marsz żałobny w Białymstoku
Treść
Kilkanaście tysięcy uczniów wzięło udział w marszu milczenia, który przeszedł wczoraj głównymi ulicami Białegostoku. W ten sposób białostoczanie uczcili pamięć 12 ofiar, w tym 9 maturzystów, piątkowej katastrofy drogowej w okolicach Jeżewa. Marsz rozpoczął się i zakończył modlitwą w intencji tragicznie zmarłych.
- Jechali do Matki, a trafili do Domu Ojca. Mogli wygrywać olimpiady wiedzy, robić kariery, wiele osiągnąć, ale osiągnęli już to, co najważniejsze - życie z Bogiem - powiedział nam Łukasz, uczeń I LO w Białymstoku, szkoły, w której uczyło się większość licealistów tragicznie zmarłych podczas wypadku. - Wprawdzie nie znałem tych, co zginęli, ale uczyliśmy się w jednej szkole, a szkoła to wspólnota, dlatego od piątku jest mi bardzo smutno. Dziś żaden nauczyciel nie był w stanie prowadzić lekcji, a my ich słuchać. Przyszliśmy więc razem pod kościół św. Rocha, by płakać i się modlić - wyznała Kasia, uczennica I LO.
Obecny podczas marszu prezydent Białegostoku Ryszard Tur powiedział, iż jest zbudowany postawą białostockiej młodzieży, która w piękny sposób solidarnie wyraża swój żal po stracie rówieśników. Ksiądz arcybiskup Wojciech Ziemba, metropolita białostocki, odwiedził sześć rodzin pogrążonych w żałobie. - Ci ludzie mają punkt odniesienia, czyli wiarę, wiedzą, gdzie szukać oparcia w nieszczęściu. Ja w ich domach nie widziałem rozpaczy, widziałem żal - co jest naturalne. Ich dojrzała chrześcijańska postawa wobec tragedii poruszyła mnie do głębi - powiedział ksiądz arcybiskup. - Przychodzi taka refleksja, co może zrobić w takiej sytuacji człowiek bez wiary w sercu - jest najbiedniejszy ze wszystkich - dodał ks. abp. Zięba.
Po marszu, który przeszedł od katedry przed kościół pw. św. Rocha, odmówiono Różaniec, a za zmarłych "Anioł Pański". - Nie jest przypadkiem, że licealiści odeszli do Boga w piątek, dzień Męki Pańskiej. Ci młodzi ludzie złożyli w ofierze swoje życie. Udawali się w pielgrzymce przed tron Pani Jasnogórskiej. To przecież Ona stała pod krzyżem swego Syna, zbolała, cierpiąca, przeżywająca śmierć ukochanego Syna - mówił przed modlitwą ks. Jan Wierzbicki, katecheta I Liceum Ogólnokształcącego. Po marszu prawie wszyscy jego uczestnicy udali się przed znajdujące się niedaleko kościoła św. Rocha I LO, by złożyć tam kwiaty i zapalić znicze.
W piątek w białostockiej katedrze o godz. 18.00 zostanie odprawiona Msza św. w intencji ofiar wypadku. Modlitwie będzie przewodniczył ks. abp Wojciech Ziemba. Swoją obecność zapowiedział minister oświaty. W niedzielę szef resortu odwiedził rodziny maturzystów, którzy zginęli podczas pielgrzymki na Jasną Górę. Rzecznik Kurii Metropolitalnej w Białymstoku zaapelował do wszystkich środków społecznego przekazu, by pozwoliły rodzinom przeżyć ten czas w skupieniu modlitewnym i by na pogrzebie nie było kamer, fleszy i mikrofonów.
Od piątku przed szkołą, gdzie uczyli się uczniowie, przybywa kwiatów, świec i zniczy. Rośnie też stos kartek zostawianych przez przyjaciół tych, którzy zginęli, a także przez wiele osób, które zmarłych nie znały, ale chcą w jakiś sposób uczcić ich pamięć. Przybywa również zniczy w miejscu wypadku. Wciąż zatrzymują się tam samochody.
Po piątkowej katastrofie drogowej, do której doszło na drodze krajowej nr 8 w okolicach Jeżewa (straciło w niej życie 12 osób - w tym 9 licealistów), białostoczanie wciąż trwają w głębokiej żałobie. Podczas soboty i niedzieli nieczynna była większość kawiarni, zamknięte zostały kina, teatry, dyskoteki, odwołane lub przeniesione na inny termin koncerty, wywieszono również flagi przepasane kirem na szkołach, kościołach i wielu instytucjach. Uroczystości, które nie zostały odwołane, odbywały się według zmienionego programu.
Adam Białous, Białystok
"Nasz Dziennik" 2005-10-04
Autor: ab