Marek na dopingu
Treść
Wczoraj potwierdził się najgorszy scenariusz - wynik kontrekspertyzy po kontroli dopingowej Kornelii Marek był pozytywny, a to oznacza, że polska biegaczka narciarska stosowała niedozwolone środki dopingujące. Grozi jej co najmniej dwuletnia dyskwalifikacja.
Test przeprowadzono po olimpijskim biegu sztafetowym, który Polki zakończyły na szóstym miejscu. Tydzień temu MKOl poinformował, że przyniósł on wynik pozytywny. Marek od razu stała się antybohaterką igrzysk, jedyną zawodniczką złapaną w Kanadzie na największym sportowym oszustwie, jakim jest przyjmowanie dopingu. Sama jednak się broniła, deklarując, że żadnych niedozwolonych specyfików świadomie nie brała. - Jestem niewinna, mam nadzieję, że potwierdzi to wynik próbki B - mówiła. Niestety - i dla niej, i dla nas wszystkich, bo te wydarzenia położyły się cieniem na całej sportowej Polsce - próbka B otwarta na żądanie Marek potwierdziła wynik wcześniej zbadanej próbki A. Oznacza to, że biegaczka przyjmowała EPO, czyli najcięższy rodzaj dopingu. Teraz grozi jej co najmniej dwuletnia dyskwalifikacja, na pewno nie wystąpi też na kolejnych igrzyskach w Soczi. Straci miejsce w kadrze, straci też sportowe stypendium. Wciąż pozostaje pytanie, w jaki sposób niedozwolone substancje dostały się do jej organizmu. Zawodniczka wcześniej kurczowo broniła swej niewinności...
Marek na igrzyskach była szósta w sztafecie, zajęła również znakomite jedenaste miejsce w biegu na 30 kilometrów. Wszystkie te wyniki zostaną anulowane. Jest jedyną zawodniczką przyłapaną w Kanadzie na dopingu. Szkoda i wstyd. Tak po prostu.
Pisk
Nasz Dziennik 2010-03-17
Autor: jc