Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Marcinkiewicz musi zostać

Treść

Jedno jest pewne: jeśli nie zostaną przeprowadzone przedterminowe wybory, to szefem rządu nadal będzie Kazimierz Marcinkiewicz. Pytanie tylko, jak długo. Dwa miesiące? Pół roku? Trzy lata? Wydaje się, że tylko wariant pod nazwą "jesienne wybory" trzeba wykluczyć. Prawo i Sprawiedliwość wspiera tutaj Państwowa Komisja Wyborcza, która po raz kolejny nie pozostawia złudzeń, że połączenie wyborów samorządowych i parlamentarnych jest niemożliwe.

Wyborów na wiosnę chciałoby PiS, ale nie może tego zrobić bez Platformy Obywatelskiej. Ta, podobnie jak wszystkie inne partie oprócz SLD, nie chce głosowania już teraz, bo liczy na spadek notowań partii Jarosława Kaczyńskiego. I chyba wszyscy chcą namawiać Samoobronę i PSL, by z jak najmniejszymi żądaniami weszły do koalicji rządzącej.
Ale te żądania zamiast słabnąć, wciąż są coraz większe. Bo Andrzej Lepper dziś już znów mówi o konieczności "wzięcia odpowiedzialności", a to w jego rozumieniu oznacza rząd i z nim, i z Jarosławem Kaczyńskim jako premierem. Na dodatek lider Samoobrony wolałby też konstruować koalicję z LPR niż z PSL. W tym układzie oznaczałoby to przekształcenie paktu stabilizacyjnego w rządowy. Na to chyba jednak nie chce przystać PiS. Choć Roman Giertych wypowiadał się wczoraj już w dużo łagodniejszym tonie niż po tym, gdy Kaczyński ogłosił plan polityczny na najbliższy czas: samorozwiązanie Sejmu.
- Nie mamy już raczej o czym rozmawiać z Ligą, która wciąż dogaduje się za naszymi plecami z Platformą, a nawet z SLD - mówią politycy PiS.
- PSL ma ten feler, że już rządziło, i to z lewicą, ale za to mają kilku fachowców, czy to od rolnictwa, czy infrastruktury - dodaje nasz rozmówca.
Czy więc PiS na poważnie myśli o umowie koalicyjnej z ludowcami i Samoobroną? Tego trudno się dowiedzieć nawet w samym PiS. Na pewno rozwiązaniem nr 1 jest samorozwiązanie Sejmu. Ale na własnych warunkach, a nie Platformy. A zatem to rozwiązanie szans nie ma. Bo politycy PO już zacierają ręce na myśl o wejściu do rządu Kazimierza Marcinkiewicza, Leppera czy Pawlaka.

Rząd bez Leppera
Ale PiS też wie, co mogłoby oznaczać dla tej formacji funkcjonowanie w rządzie lidera Samoobrony. Dlatego przygotowuje inny plan: skoro w rządzie nie ma Kaczyńskiego, niech nie będzie też Leppera i Pawlaka. Szefowie partii skoncentrują się na dbaniu o własne struktury, tym bardziej że zbliżają się wybory samorządowe. Ani Samoobrona, ani PSL nie dostałyby wówczas stanowisk wicepremierów, by "nie rozbijać za bardzo struktury gabinetu Marcinkiewicza". Nieoficjalnie nawet politycy obu potencjalnych koalicjantów przyznają, że jeśli liderzy nie weszliby do rządu, to lepiej, żeby stanowisk wicepremierów nie dostawali.
- Lepper nie zniósłby, gdyby do kogokolwiek poza nim mówiono per "panie premierze", a i Pawlakowi pewnie taka konkurencja się nie przyda - mówi nam jeden z polityków Samoobrony. Przyznaje jednak, że w PSL sytuacja jest nieco inna, bo tam nie ma jednego wyrazistego lidera, jak w PiS, Samoobronie czy LPR. A zatem jest możliwy wariant, według którego Pawlak zostałby np. ministrem gospodarki.

Jak na te wszystkie dywagacje reaguje PiS?
- Nie można rozmawiać o innych scenariuszach, skoro nie znamy jeszcze wyników głosowania nad samorozwiązaniem Sejmu - mówi prezes Kaczyński. Nie wydaje się, by łudził się, iż PO zmieni jednak zdanie. A może PiS zmieni zdanie w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych, co stawia jako swój warunek partia Donalda Tuska? Tu z pomocą przychodzi Konstytucja - trzeba by ją zmienić. Na to obie partie nie mają wystarczających sił. Czy więc Kaczyński potrzebuje czasu na przemyślenie: "co dalej po fiasku uchwały"? PiS nie złożyło dotąd jej projektu, a to oznacza, że głosowanie odbędzie się dopiero na posiedzeniu 5-7 kwietnia. W głosowaniu "za" będą PiS i SLD, "przeciw" - cała reszta Sejmu.
Jeśli PiS dalej będzie stawiało na szybkie wybory, potrzebna będzie dymisja rządu. W PiS mówi się natomiast o zastosowaniu wariantu znanego z niemieckiej konstytucji. Wówczas rząd może połączyć pewien projekt ustawy (np. o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym) czy nawet pakiet rozwiązań z wotum zaufania dla gabinetu. Jeśli ustawy przechodzą w formie proponowanej przez rząd - trwa on dalej. Jeśli nie - podaje się do dymisji.
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 2006-03-22

Autor: ab