Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mancini z "Królewskimi"?

Treść

Hiszpańska prasa jest już niemal pewna: Carlos Queiroz, trener Realu Madryt, latem pożegna się z posadą. Wśród jego ewentualnych następców najwyżej stoją notowania obecnego szkoleniowca Lazio Rzym Roberta Manciniego.
Real ostatnio nie ma najlepszej passy. Zespół, który budowany był z jednym, jedynym celem: wygrać wszystko, co jest do wygrania, zawodzi, przegrywa i już wiadomo, że wygrać może tylko mistrzostwo Hiszpanii. Pucharu kraju nie zdobył - w finale przegrał z Realem Saragossa, w Lidze Mistrzów nie triumfuje - w ćwierćfinale uznał wyższość AS Monaco. Dziś zajmuje drugie miejsce w lidze, do lidera - Valencii - tracąc jeden punkt. Ale czuje na plecach oddech odwiecznego rywala - Barcelony, z którym notabene przegrał w niedzielę przed własną publicznością 1:2.
I to przelało czarę goryczy. Według sportowego pisma "Marca", działacze już rozpoczęli poszukiwania następcy Queiroza. Zdaniem dziennikarzy, najchętniej widzieliby na ławce trenerskiej Włocha Roberta Manciniego - dobrego znajomego piłkarzy krakowskiej Wisły (w zeszłym roku prowadził Lazio w dramatycznej potyczce z "Białą Gwiazdą" w IV rundzie Pucharu UEFA). Podobno wstępne rozmowy wkrótce zostaną podjęte. Z jakim efektem? Na razie przeszkoda jest jedna: wysokie wymagania finansowe Włocha.
Jeśli nie Mancini, to kto? Kandydatów jest trzech: Argentyńczyk Carlos Bianchi (obecnie Boca Juniors Buenos Aires), José Antonio Camacho (Benfica Lizbona, a w przeszłości m.in. reprezentacja Hiszpanii) oraz José Mourinho (FC Porto).
Oczywiście, trener to jedno, dla kibica ważniejsze jest to, kogo w nowym sezonie będzie miał do dyspozycji. Prezes Florentino Perez przyzwyczaił już do tego, że każdego roku sprowadza do Madrytu gwiazdę najwyższego formatu i nie inaczej ma być latem. Jeszcze niedawno spekulowało się, że chętnie widziałby w swym klubie Francuza Thierry'ego Henry'ego z Arsenalu Londyn, ale tego tematu nie ma. Mówi się natomiast głośno o pozyskaniu Holendra Ruuda van Nistelrooya z Manchesteru United, któremu ostatnio nie jest po drodze z sir Aleksem Fergussonem. O ile jednak ta sprawa jest daleka od finalizacji, o tyle blisko stolicy Hiszpanii jest idol kibiców Romy Francesco Totti. Niemal pewne jest także przejście błyskotliwego prawoskrzydłowego Betisu Sewilla Joaquina oraz pomocnika Realu Sodiedad Xabi Alonsa. Poza tym Perez ma wreszcie ochotę wzmocnić obronę, która w tym sezonie zbierała fatalne recenzje.
Wzmocnienia jednak to jedno, niewykluczone, że latem jedna (lub więcej) z gwiazd opuści Real. Nie od dziś wiadomo, że rosyjski właściciel Chelsea Londyn Roman Abramowicz dałby wiele, aby w jego zespole grali Brazylijczycy Roberto Carlos i Ronaldo, ewentualny transfer Joaquina oznaczałby zapewne też odejście Luisa Figo. Nie wszyscy w Madrycie kochają również Davida Beckhama.
Latem o Realu będzie więc głośno. Ale o to przecież chodzi Perezowi.
Pisk
Nasz Dziennik 28-04-2004

Autor: DW