Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mamy z czego być dumni

Treść

Rozmowa z ks. Wojciechem Zasadą, twórcą Teatru "Apostolos", poetą, rektorem podominikańskiego kościoła i klasztoru w Klimontowie Jakie były początki zainteresowań Księdza Rektora teatrem? - W latach osiemdziesiątych byłem współzałożycielem oazowego Teatru Poezji przy parafii św. Mikołaja w Hrubieszowie. Były to niezapomniane chwile, dlatego że doświadczaliśmy innej sytuacji politycznej, ludzie garnęli się do Kościoła, potrzebowali duchowego wsparcia i nadziei i my jako aktorzy staraliśmy się tę nadzieję im dać. Zacząłem wtedy pisać pierwsze scenariusze do widowisk. W czasach stanu wojennego wystawialiśmy sztuki historyczne, ale wtedy jeszcze nie można było przedstawić np. sprawy Katynia. Wiedziałem o pewnych faktach, o których nie można było mówić, ponieważ moi rodzice byli wielkimi patriotami, ale dopiero dziś mogę ten temat w sztuce poruszyć. Przed niespełna trzema latami założył Ksiądz Rektor religijno-patriotyczny Teatr "Apostolos" przy rektoracie Najświętszej Maryi Panny i św. Jacka w Klimontowie. Jaki jest repertuar tego teatru i co go charakteryzuje? - Założeniem tego teatru jest ewangelizacja ("apostolos" znaczy "posłany") i ukazywanie poprzez żywe słowo wartości nieprzemijających. Uczestniczy w nim młodzież szkolna i studencka oraz osoby dorosłe. Teatr ma za sobą osiem premier i ponad sto przedstawień. "Ogrody milczenia" niosły refleksję, zadumę nad tym, że człowiek wyszedł z ogrodu Bożego i błąka się w tej chwili po świecie, ale w sumie do tego ogrodu, do raju, zmierza. "Nasze Betlejem" ukazywało narodzenie Jezusa Chrystusa w aktualnym czasie i było pytaniem o to, czy rzeczywiście przejęliśmy się tym wydarzeniem. Zainspirowany urokami położenia Klimontowa, jego przeszłością, pięknem zabytków napisałem sztukę "Klimontowskie echa" z okazji 380. rocznicy utworzenia tu parafii. Mojego autorstwa był scenariusz do przedstawienia "Misterium natury", w którym starałem się pokazać inną wizję przemijania niż to, co pokazuje się w większości mediów w związku z przemijaniem, ze świętem zmarłych, lecz wizję utrzymaną w tonie chrześcijańskiego optymizmu, nadziei, że śmierć nie jest końcem wszystkiego, tylko początkiem. Były też sztuki autorstwa Karola Wojtyły, naszego wielkiego Papieża, "Tryptyk rzymski" i "Rozważania o śmierci", z tym że dokonałem adaptacji scenicznej tych utworów, gdyż - wiadomo - musi być pewna wizja sceniczna, trzeba tekst odpowiednio obudować. Postać Jana Pawła II, który zmienił oblicze świata oraz wywarł olbrzymi wpływ na kształtowanie się mojej osobowości jako poety oraz na moje powołanie kapłańskie, ukazałem po śmierci Papieża Polaka w spektaklu "Zawsze z nami". W spektaklach autorskich wykorzystałem teksty z lat młodzieńczych, na wydanie których nie odważyłbym się bez zmiany sytuacji politycznej w Polsce, a także utwory wydane w czterech tomikach poetyckich z okresu studiów filozoficznych w Krakowie i teologicznych w Rzymie i na KUL w Lublinie oraz powstałych podczas prowadzenia parafii w Szwajcarii. Najnowsze przedstawienie "Regina Poloniae" wpisuje się w trwające właśnie nawiedzenie diecezji sandomierskiej, w tym również Klimontowa, przez Matkę Bożą Częstochowską w Świętym Wizerunku... - Sztuka ta powstała w oparciu o teksty klasyków: Juliusza Słowackiego, Ignacego Krasickiego, Marii Konopnickiej, Henryka Sienkiewicza, Władysława Reymonta, ale także współczesnych poetów i moje wiersze. Połączyłem to w całość poetyckim komentarzem. To było wielkie wyzwanie: ukazać, poprzez historię Polski od początku naszej państwowości, od przyjęcia chrztu do czasów współczesnych, opiekę Maryi nad Narodem Polskim, zwłaszcza w chwilach szczególnego zagrożenia. Realizując tę inscenizację, stawiałem sobie również za cel pokazanie, że w czasach, kiedy Polacy wyjeżdżają na Zachód, nierzadko wstydzą się, że są Polakami, mamy powód do dumy narodowej z powodu naszej żywej wiary, niezwykłej historii, wielkiej literatury, bogatej kultury. Wydaje mi się, że współczesny człowiek gubi się w tym wszystkim, co wokół świat oferuje. Trudno mu odnaleźć siebie, trzeba mu pomóc. Jako rektor kościoła i klasztoru podominikańskiego, a zarazem prezes Stowarzyszenia na rzecz Klasztoru Podominikańskiego "Wspólne dobro" stara się Ksiądz o to, by zapobiec popadaniu w ruinę tego wspaniałego zabytku. Co do tej pory udało się zrobić? - Kościół i klasztor Ojców Dominikanów, wzniesiony w latach 1617-1623 przez Jana Zbigniewa Ossolińskiego, noszący liczne cechy stylu renesansowego, należy do najcenniejszych zabytków sakralnej architektury w regionie, podobnie jak kolegiata ufundowana przez jego syna Jerzego. Stowarzyszenie zabiega o środki na odrestaurowanie i zagospodarowanie zabytkowego kompleksu. Od kilku lat trwają tu prace konserwatorskie prowadzone przez Elżbietę Graboś, artystę plastyka, konserwatora dzieł sztuki. W czerwcu dokonała ona bardzo cennego odkrycia barokowych fresków, o wysokim poziomie artystycznym, w dawnej bibliotece klasztornej, a także w celi przeora, w korytarzach i w pomieszczeniach przy sieni, gdzie zatrzymywali się przybywający do klasztoru goście. Jak twierdzi pani konserwator, malowidła tego typu z początku XVII w. występują rzadko, są też tu freski z okresów późniejszych. Nie wiadomo jeszcze dokładnie, co przedstawiają. Na razie są opisywane i dokumentowane, lecz jeszcze nieodsłonięte, ponieważ bez natychmiastowych zabiegów konserwatorskich uległyby zniszczeniu. W kapitularzu w zachodnim skrzydle odkryto piękne sztukaterie wykonane po 1630 r., a w krużgankach liczne emblematy dominikańskie i malowidła. Pragniemy przywrócić dawny blask kompleksowi klasztornemu oraz dążyć do tego, by służył współczesnym i przyszłym pokoleniom. Dziękuję bardzo za rozmowę. Alicja Trześniowska "Nasz Dziennik" 2008-12-09

Autor: wa