Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mamy tylko płacić

Treść

Strona niemiecka nie zamierza dokonywać istotnych, satysfakcjonujących Polaków zmian w statucie Niemiecko-Polskiej Fundacji na rzecz Nauki, pomimo tego, że statut ten nie zabezpiecza naszych interesów. Część polskich parlamentarzystów zażądała, aby w nowo powstałej Niemiecko-Polskiej Fundacji na rzecz Nauki zmieniono niesprawiedliwy dla Polski statut, zgodnie z którym nasz kraj został praktycznie pozbawiony prawa głosu w ważnych sprawach.

Pomimo tego, że będziemy rocznie wspierać fundację 5 milionami euro, i tak nie posiadamy żadnego prawa głosu, bowiem w kuratorium, radzie fundacji, a także w jej zarządzie mamy po jednym przedstawicielu, podczas gdy Niemcy stanowią większość i mają po trzy głosy przy zatwierdzaniu projektów i nawet po osiem głosów przy zmianach statutu.
Jednak Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego otrzymało od strony niemieckiej propozycje zmian w statucie, które jednak są w dalszym ciągu zbyt powierzchowne i nas nie satysfakcjonują.
W przypadku gdy strona niemiecka odmówi poprawienia niekorzystnego dla nas statutu, senator Arciszewska w piśmie skierowanym do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Barbary Kudryckiej domagała się działań zmierzających do natychmiastowej zmiany obecnej nazwy fundacji z polsko-niemieckiej na jedynie niemiecką. Arciszewska zapewniła nas, że jeżeli nie nastąpi korzystna dla nas zmiana statutu, to zrobi wszystko, co w jej mocy, aby zablokować niekorzystne dla nas projekty i przedsięwzięcia naukowe Niemiecko-Polskiej Fundacji na rzecz Nauki. - Dlaczego Polska ma firmować projekty, na które nie mamy żadnego wpływu? - pytała w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" senator RP i dodała - że 5 milionów euro, które polska strona zobowiązała się wydać na fundację, można z powodzeniem wykorzystać, przekazując je na nasze polskie szkolnictwo wyższe.

Taki statut to duże niebezpieczeństwo
Historyk dr Bogdan Musiał z Biura Edukacji Publicznej IPN nie ma najmniejszej wątpliwości, że statut i skład władz Niemiecko-Polskiej Fundacji na rzecz Nauki jest nie tylko niekorzystny dla naszego kraju, ale także bardzo groźny, jeśli chodzi o odpowiedni dobór projektów, tematów i metod ich opracowań. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Musiał stwierdził, że po przeczytaniu statutu fundacji widać wyraźnie, iż niemieckie Ministerstwo Edukacji i Badań będzie miało największy wpływ na podejmowanie wszelkich decyzji. Jego zdaniem, bardzo niebezpiecznym dla Polski zjawiskiem jest fakt, że w fundacji tak ważną rolę odgrywać będą niemieccy urzędnicy, którzy zasiadają we władzach i posiadają zdecydowaną większość. - Przecież niemieccy urzędnicy są zobowiązani przede wszystkim prowadzić politykę swoich zwierzchników, czyli niemieckiego rządu, który z kolei prowadzi swoją konkretną politykę historyczną - powiedział nam Musiał i dodał, że ta polityka nie zawsze jest zgodna z naszą polską polityką historyczną. W jego opinii, obecność niemieckich urzędników w fundacji jest z punktu widzenia prac nad projektami po prostu groźna dla naszego kraju. Również on jest zdania, że musi nastąpić szybka zmiana statutu, a jeżeli nie, to rację ma senator Dorota Arciszewska, domagając się wykreślenia z nazwy słowa "polska fundacja".
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-12-12

Autor: wa