Mamy prawo do odszkodowań
Treść
Na 1 września Stowarzyszenie na Rzecz Ekorozwoju Wsi Borów, która została spacyfikowana przez Niemców w czasie II wojny światowej, wraz z Powiernictwem Polskim i przedstawicielami innych spacyfikowanych wsi, planuje kolejną manifestację przed ambasadą Niemiec w Warszawie, żądając podjęcia przez władze niemieckie tematu odszkodowań za zniszczenia wojenne na terenie Polski. Niestety, dotychczasowe manifestacje nie przyczyniły się do żadnej reakcji ze strony Niemiec.
Z Andrzejem Rejem, prezesem Stowarzyszenia na Rzecz Ekorozwoju Wsi Borów, rozmawia Beata Falkowska
Już kilka razy Stowarzyszenie na Rzecz Ekorozwoju Wsi Borów protestowało przed ambasadą niemiecką, wystosowali Państwo dziesiątki petycji do niemieckich władz. Jakie skutki przyniosły dotychczasowe działania? Jak zareagowała na nie strona niemiecka?
- Nie mamy żadnej odpowiedzi ze strony władz niemieckich, które w ogóle nie dopuszczają do podjęcia tematu odszkodowań za wyrządzone krzywdy. Wszyscy widzimy, że na arenie międzynarodowej ten temat nie istnieje, tak jakby to nie Niemcy wywołały II wojnę światową. Jakby nie było winowajców. Pozostajemy wciąż w sferze bez winy. W Niemczech i w Europie mamy do czynienia z pisaniem nowej historii. W mediach niemieckich pokazuje się głównie rzekomą niemiecką krzywdę poniesioną podczas wojny. Kat staje się ofiarą.
Jednak nie dajecie Państwo za wygraną. Jakie działania podejmuje Państwa stowarzyszenie w zakresie odszkodowań dla polskich wsi?
- Zorganizowaliśmy konferencję samorządów spacyfikowanych wsi, chcemy zorganizować stowarzyszenie samorządów. Oczekuję wsparcia samorządów w kwestii walki o odszkodowania. Przecież to nie jest tylko sprawa elektoratu, ale i władz spacyfikowanych wsi. W Polsce jest wiele gmin, gdzie zostało spacyfikowanych nawet kilkanaście wiosek, choćby gmina Narewka. W tej chwili jestem po wstępnej rozmowie z przedstawicielami Związku Gmin i Powiatów Rzeczpospolitej.
Z jakim odzewem ze strony władz gmin spotkała się Państwa inicjatywa?
- Wszystko w tym zakresie jest sprawą woli wójtów, burmistrzów. Wójtowie mogą podjąć jakieś działania, ale nie muszą. Każdy wójt, każdy burmistrz ma tak dużo zadań wewnątrz gminy, że dodatkowe obowiązki wiążące się z gromadzeniem pewnej wiedzy, wyszukiwaniem materiałów wymagają często zbyt wielkiego nakładu czasu. Poza tym kwestia wiedzy historycznej jest wśród wójtów bardzo znikoma. Historia idzie gdzieś w niebyt. Należałoby chyba zacząć od przekazywania wiedzy na ten temat wśród przedstawicieli lokalnych władz. Często władze gminy nie wiedzą nawet, które wioski na ich terenie zostały spacyfikowane, mimo że było ich kilkanaście. Nie można się temu dziwić, gdyż często spotykam młodych ludzi, którzy ukończyli historię na renomowanych polskich uniwersytetach i także nie mają świadomości, czym była pacyfikacja polskich wsi. Temat holokaustu wsi polskiej nie funkcjonuje w podręcznikach, w mediach, a przecież 1,3 mln Polaków wymordowanych w czasie II wojny światowej to mieszkańcy wsi polskiej. Nikt nie myśli o tym, by poszkodowanym i ich rodzinom zrekompensować krzywdy. Pytam: gdzie jest sprawiedliwość, jeśli Niemcy zabili tyle osób, dokonali takich spustoszeń i nie ponieśli z tego tytułu żadnych kosztów?
1 września o godz. 11.00 spotykają się Państwo pod ambasadą Niemiec...
- Spodziewamy się dużej liczby uczestników. Będą delegacje spacyfikowanych wsi, kombatanci. Wystawimy Niemcom rachunek, a należy podkreślić, że koszty pokrycia strat poniesionych przez polskie wsie są gigantyczne i idą w miliony dolarów. Niemcy mają tego świadomość, stąd wysiłki niemieckich władz, by zagłuszać temat jakichkolwiek odszkodowań wobec Polaków. Warto w okresie przedwyborczym podkreślić, że ani jedna partia chłopska nie upomniała się o odszkodowania dla wsi. Nie wiemy, ile uda się nam osiągnąć, ale szczególnie w tym czasie przed wyborami chcemy jak najbardziej nagłaśniać temat odszkodowań, by następna ekipa rządząca miała świadomość, że Polacy pamiętają o tej sprawie i potrafią się wokół niej zorganizować.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2005-08-18
Autor: ab