Małymi krokami do przodu
Treść
Zaprezentowana przez wicepremier, minister finansów Zytę Gilowską propozycja wprowadzenia "jak najszybszej" ulgi prorodzinnej w wysokości pełnej kwoty wolnej od podatku na każde dziecko spotkała się z przychylną reakcją koalicjantów, Prawicy Rzeczypospolitej oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego. I choć ugrupowania te podkreślają, że jest to dopiero początek drogi w stronę lepszych rozwiązań dla rodziny, to doceniają dobrą wolę i chęci w tym zakresie. Nasi rozmówcy przekonują, że w przyszłości rozwiązania te powinny doprowadzić do dzielenia dochodów między wszystkich członków rodziny. Jednocześnie Sejm zdecydował wczoraj o obniżeniu składki rentowej łącznie o 7 pkt proc., nowelizując ustawę o systemie ubezpieczeń społecznych.
Zapowiedź wicepremier Gilowskiej oznacza, że projekt autorstwa PiS o ulgach podatkowych na dzieci będzie możliwy do zrealizowania. - Jest możliwe wprowadzenie w rozliczeniach podatkowych już za 2007 rok zasady, iż na każde dziecko w rodzinie przysługuje odliczenie kwoty 3 tys. 15 zł - zapowiedziała minister finansów. - Rząd nie będzie stawiał żadnych przeszkód i jest czas, aby to przedsięwzięcie sfinalizować - dodała. Minister twierdzi, że budżet poradzi sobie ze zmniejszeniem dochodów z powodu tych ulg.
Ogromne zadowolenie w związku z tą propozycją wyraziła Liga Polskich Rodzin. Wojciech Wierzejski, wiceszef LPR, podkreślił, że reforma Zyty Gilowskiej w sprawie tzw. spłaszczenia klina i obniżenia składki emerytalnej jest komplementarna i w pełni popierana przez Ligę. Jak dodał Andrzej Mańka (LPR), zadowolenie to jest tym większe, że "udało się wywalczyć realne pieniądze na politykę prorodzinną". - Cieszymy się z tego, że udało się wywalczyć pieniądze na najistotniejszy element polityki prorodzinej, a więc na obniżenie podatków i dostosowanie ich w taki sposób, aby były one korzystne dla tych osób, które posiadają dzieci - stwierdził Mańka. Choć - jak podkreślił - rozwiązanie zmian w podatkach zaproponowane przez Ligę, mówiące o tzw. ilorazie rodzinnym, jest dużo korzystniejsze dla przeciętnej rodziny. - Gdybyśmy chcieli je w pełni wprowadzić w życie, kosztowałoby to budżet państwa około 6 mld zł - tłumaczył Mańka. - Jak na razie udało się wynegocjować z PiS, że na ten cel zostanie przeznaczona kwota w wysokości 3 mld złotych.
- Propozycję Prawa i Sprawiedliwości należy poprzeć. Zawsze uważałem, że jeśli sytuacja gospodarcza kraju się poprawia, a przy tym sytuacja budżetu, to należy rozwiązywać problemy społeczne. W obecnej sytuacji budżetu państwa trzeba skupić się na realizacji polityki prorodzinnej. Projekt PiS jest ciekawy i warto go poprzeć - zaznacza prof. Andrzej Kaźmierczak ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Czy jednak uda się Lidze przekonać do tego koalicjantów? Zdaniem Mańki, wczorajsza deklaracja wicepremier Gilowskiej świadczy o tym, że jest to realne. - Proszę tylko zwrócić uwagę, że już w 2007 roku będziemy się rozliczali korzystniej, a to już jest duży sukces. I myślę, że w następnych latach będą przeznaczone na to kolejne środki - zauważył poseł Ligi. Dodał, że nie można zapominać o tym, iż rozwiązania podatkowe stanowią główną ideę wsparcia rodziny, ale trzeba uzupełnić je o jeszcze inne segmenty polityki prorodzinnej.
Z dużą dozą ostrożności do zapowiedzi wicepremier Gilowskiej podchodzi Samoobrona. - Opowiadamy się za środkami na prorodzinną politykę, ale mamy już takie przykre doświadczenia w polityce, że chcemy w tej chwili wprowadzenia ścinania klina podatkowego u pracodawców na poziomie 3 proc., a czy zrobimy to od przyszłego roku, to zobaczymy, czy do budżetu pani premier wpisze to, co obiecuje. Jeśli tak, to od stycznia będziemy kontynuowali tę reformę ze ścinaniem klina - powiedział nam wiceprzewodniczący Samoobrony Janusz Maksymiuk. Jego zdaniem, najpierw ta propozycja musi być zapisana w budżecie. - Jeśli te miliardy, które proponuje pani premier Gilowska, znajdą się w budżecie, to od stycznia będziemy kontynuowali reformy, jeżeli nie będą zapisane w budżecie, to nie - podkreślił Maksymiuk.
Wspólny projekt PR z PSL
- Uważamy, że to jest krok w dobrą stronę i jednocześnie sukces tych wszystkich, w tym naszego nacisku, na realizację praw rodziny. To jest najlepszy dowód na to, że opinia publiczna musi mieć wiarygodnych reprezentantów, którzy występują w jej interesie i w jej obronie - ocenił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Marek Jurek, lider Prawicy Rzeczypospolitej. W jego ocenie, to jest "dobry punkt wyjścia do zmiany polityki, do wprowadzenia rzeczywiście autentycznego zmniejszenia podatku dla rodzin". Jurek podkreślił jednocześnie, że jest to propozycja znacznie słabsza niż zobowiązania wyborcze, które PiS przyjęło dwa lata temu. - Przypomnę, że w naszych deklaracjach wyborczych proponowaliśmy dla rodziny z dwójką dzieci zmniejszenie podatku o 1 tys. 800 zł rocznie, a dla rodziny z czwórką dzieci o 4 tys. 200 zł rocznie. W tej chwili, mimo że minęły dwa lata, to w praktyce dla rodziny z dwójką dzieci wychodzi - 1 tys. 200 zł, a dla rodziny z czwórką dzieci - 1 tys. 800 zł. Dodał jednak, że odbiera to jako "początek debaty i najlepszy dowód, że można".
Zadowolenie PR z propozycji przedstawionej przez Gilowską idzie dalej. Wczoraj Prawica Rzeczypospolitej w porozumieniu z Polskim Stronnictwem Ludowym wspólnie zgłosiła projekt zmiany ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. - Jest to projekt ustawy o zmniejszeniu podatku dla rodzin wychowujących dzieci w oparciu o mechanizm proponowany przez panią premier Gilowską - wyjaśnił Marek Jurek. - Nasz projekt zakłada realne i zgodne z wczorajszymi deklaracjami zmniejszenie podatków dla rodzin wychowujących dzieci, w zależności od liczby dzieci pozostających na utrzymaniu - tłumaczył lider PR dziennikarzom w Sejmie.
Jak zaznaczył poseł Artur Zawisza (PR), PR i PSL wspólnie, jako pierwsze składają nowelizację tego projektu. - To jest projekt, który mówi o tym, że podatnik wychowujący dzieci może od sumy swoich dochodów odliczyć kwotę w wysokości 3015 zł na każde wychowywane dziecko - poinformował Zawisza. - To znaczy, że kwota wolna od podatku nie będzie liczona tak jak dotychczas na pojedynczego podatnika, ale na każdego członka rodziny, to, co jest tym novum - na każde dziecko w rodzinie wychowującej dzieci - wyjaśnił. Zawisza zapowiedział, że wspólnie z PSL zaproponują, aby przepisy te miały zastosowanie już od 1 stycznia 2007 roku. Politycy PR zapytani przez nas, czy propozycje przedstawione przez wicepremier Gilowską nie zachęciły ich do powrotu do PiS, podkreślili, że są one "raczej potwierdzeniem tego, że nasz formułowany niezależnie głos jest głosem lepiej słyszalnym przez rząd, niż wtedy kiedy mówiliśmy o tym na zebraniach PiS-owskich". - Odnosimy się do tego pozytywnie, jak również do zapowiedzi wydłużenia urlopów macierzyńskich, przedstawionych w ubiegłym tygodniu przez rząd, która też idzie w stronę oczekiwań przez nas zgłoszonych - powiedział nam Marek Jurek.
Z kolei prezes PSL Waldemar Pawlak wyjaśnił, że poparł propozycję PR, ponieważ oznacza to radykalne obniżki podatków dla rodzin. - Niskie dochody mogą być w ogóle nieopodatkowane, a wzrost PKB może być przekazany tym, którzy naprawdę tego potrzebują. Ta inicjatywa zasługuje na poparcie - podkreślił. Zapytany przez nas, czy takie rozwiązania nie powinny iść trochę dalej, tak by w przyszłości doprowadzić do sytuacji, w której dochód będzie dzielony między wszystkich członków rodziny, zaznaczył, że "to jest możliwe". - Jest to bardzo dobra podpowiedź i być może w toku prac parlamentarnych tego typu propozycje zostaną uwzględnione - uznał Pawlak. Natomiast - jak zaznaczył - trzeba zacząć od trochę mniejszych propozycji, takich, które zostaną przeprowadzone, niż licytować wszystko albo nic, bo wtedy może się okazać, że poza udaną konferencją prasową nic się nie uda osiągnąć. - Czyli małymi krokami, ale dalej - dodał prezes PSL.
Ulgi i składki
Wczoraj w Sejmie wicepremier Gilowskiej udało się załatwić inną ważną sprawę: obniżenie składki rentowej o 7 punktów procentowych. To jeden z elementów obniżania kosztów pracy. Gilowska nie kryła, że zależy jej na tej ustawie, według mediów groziła nawet dymisją, jeśli Sejm nie przegłosuje obniżki składki. Z rezerwą do tej sprawy podchodziła Samoobrona, która była przeciwna obniżaniu składki także dla pracodawców, a nie tylko w części płaconej dla pracowników. Losy ustawy były jednak przesądzone, bo za była Platforma i to dawało PiS pewność wygranej. Ostatecznie za było 341 posłów, nikt nie głosował przeciw, a 37 wstrzymało się od głosu.
- To dobry dzień dla Polski - skomentowała decyzję Sejmu minister finansów. - Koszty pracy zostaną obniżone o jedną piątą - zaznaczyła. - Jeśli Senat zechce nie wnosić poprawek do ustawy, to istnieje bardzo wysoka szansa, że skutki finansowe odczujemy natychmiast, że ustawa wejdzie w życie zgodnie z planem, czyli od 1 lipca 2007 r. - dodała.
Ustawa przewiduje, że pierwszy etap obniżki nastąpi od 1 lipca br. (wyniesie 3 pkt proc. po stronie pracowników). Od 1 stycznia 2008 r. składka zostanie obniżona o kolejne 4 pkt proc.
Magdalena M. Stawarska
Autor: wa