Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Maksimum serca i ambicji

Treść

Rozmowa z Bogdanem Serwińskim, trenerem siatkarek Muszynianki-Fakro Muszyna

Z ręką na sercu - spodziewał się Pan, że Muszynianka walczyć będzie o mistrzostwo Polski?
- Przed sezonem założyliśmy, że awansujemy do czołowej czwórki. Wiedzieliśmy, że jak się tam już znajdziemy, to wszystko będzie możliwe, łącznie z grą o złote medale. I tak też się stało. Najpierw po ciężkiej walce pokonaliśmy Stal Bielsko-Biała i dzięki temu zrealizowaliśmy podstawowy cel. Byliśmy wśród czterech najlepszych drużyn ligi. To przyniosło luz i spokój, który zaowocował kolejnymi zwycięstwami, tym razem nad Grześkami. Podkreślę - my nigdy nie planujemy, nie zakładamy, że coś musimy wygrać za wszelką cenę. Stawiamy przed sobą jeden konkretny cel - wyjść na parkiet i w każdy mecz włożyć maksimum serca i ambicji. Wynik będzie pochodną tego, co zaprezentujemy.

W trakcie sezonu zasadniczego nie brakowało chwil, w których Wam nie szło, przytrafiały się porażki, nawet z dużo niżej notowanymi przeciwnikami. Nie brakowało też mocnej krytyki.
- Ale wszyscy ci, którzy nas wtedy atakowali, jakby zapominali, że siatkówka jest grą zespołową, w której nawet teoretycznie bardzo mocny kadrowo zespół nie gwarantuje natychmiastowych zwycięstw. Owszem, mieliśmy i mamy w składzie trzy aktualne mistrzynie Europy, lecz potrzebowaliśmy czasu, aby wszystko zaczęło funkcjonować należycie. Aby przede wszystkim wytworzyła się chemia, dotarły się poszczególne elementy. Musieliśmy także zaznać kilku porażek, pewnie nawet dotkliwych, bo one również budują. Z nich wyciąga się ważne wnioski. Gdy nam nie szło, krytyka była totalna, o zawodniczkach pisano: "rozkapryszone gwiazdeczki", o mnie, że nie sposób łączyć funkcji prezesa i trenera. A tu się okazało, że w decydującym momencie pokazaliśmy charakter na miarę drużyny z krwi i kości. Jesteśmy w finale, mamy z tego powodu podwójną satysfakcję.

Gdzie tkwił klucz do półfinałowego - niespodziewanego - sukcesu nad Grześkami?
- W konsekwencji. Nie wyszedł nam jeden mecz, pierwszy na własnym parkiecie. Dziewczyny nie wytrzymały nerwowo, spaliły się psychicznie, za bardzo chciały. W pozostałych czterech zagraliśmy doskonale pod względem taktycznym. Zawodniczki miały wytyczone cele i zrealizowały je w stu procentach. Żelazna dyscyplina, konsekwencja - to był klucz do zwycięstwa.

Teraz przed Wami finał i kolejny niezwykle trudny przeciwnik - Nafta Gaz Piła.
- Rywal jest szalenie wymagający, mocny kadrowo, ale nie tylko tutaj tkwi jego siła. Nafta ma nad nami ogromną przewagę, bo mogła przygotowywać się do finału prawidłowym mikrocyklem. Miała dużo czasu na to, by zregenerować siły, wyleczyć wszelkie urazy. My jesteśmy po pięciu męczących pojedynkach, w których daliśmy z siebie wszystko. Druga przewaga Piły tkwi w fakcie, że w sztabie trenerskim jest statystyk kadry. Połowę podstawowego składu Muszynianki tworzą reprezentantki Polski, które przez rywala są rozpisane i rozpracowane do maksimum. Musimy to wszystko zniwelować, zobaczymy, czy się uda.

Po półfinale były trzy dni na odpoczynek i treningi...
- ...co jest problemem. Do tego kadrowiczki od dłuższego czasu borykają się z różnymi kłopotami natury przeciążeniowej. Nie są to sprawy groźne dla zdrowia, ale niesamowicie uciążliwe. Kiedy graliśmy systemem sobota - niedziela, był czas na regenerację, teraz go brakuje. Liczę jednak na to, że adrenalina u zawodniczek będzie tak wysoka, że zadziała jak najlepszy środek przeciwbólowy. Wyniku nie zagwarantuję, ale mogę zapewnić, że mój zespół wyjdzie na parkiet z pełną ambicją, sercem i zaangażowaniem i będzie walczył. Na pewno tanio skóry nie sprzedamy.

Przemawia za Wami fakt, że nie odczuwacie presji. To rywal jest faworytem, wręcz skazanym na zwycięstwo.
- To na pewno plus. My już w tym momencie mamy zapewniony srebrny medal, to bardzo dużo. Nie znaczy jednak, że do finałowej rywalizacji podejdziemy z przekonaniem, że już wykonaliśmy, co do nas należało. Zagramy na luzie, bez presji - to prawda, ale o zwycięstwo.

Dziękuję za rozmowę.
Piotr Skrobisz

żródło: "Nasz Dziennik" 2006-05-06

Autor: mj