Mają dość obietnic
Treść
Pod naciskiem załogi prezes Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu Zbigniew Działowski złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska. Załoga zarzuca mu niegospodarność oraz niespełnienie obietnic płacowych. Nowy szef mieleckiej firmy ma być wybrany jeszcze we wrześniu.
Problemy finansowe PZL Mielec ciągną się od wielu lat. Mimo zmian kolejnych zarządów, nie nastąpiła żadna konkretna poprawa. W opinii załogi jest to wynik złego zarządzania firmą w ciągu minionych lat przez kolejne kierownictwa, które piastują urzędy z rekomendacji SLD, a sam zakład, zamiast normalnie pracować i przynosić zyski, stał się łupem politycznym. Szansą na rozwój firmy miała być realizacja umowy offsetowej towarzyszącej zakupowi myśliwca F-16 przez polską armię. W ramach offsetu w ciągu 10 lat PZL Mielec miały wyprodukować i sprzedać na rynki amerykańskie 100 sztuk samolotów M-28 Skytruck i tyleż samo samolotów M-18 Dromader. Tymczasem udało się dotychczas sprzedać tylko jednego skytrucka, a ubiegły rok firma zakończyła z ok. 24-milionową stratą. Wprawdzie niekorzystne umowy zostały renegocjowane, a ostatnio podpisano nawet kontrakt na dostawę 10 kolejnych samolotów skytruck do Indonezji, to w przekonaniu 1,4-tysięcznej załogi nie wyrówna to strat poniesionych z tytułu dotychczasowych zaniedbań i braku kompetencji zarządzających mielecką firmą.
Pracownicy mając dość wyrzeczeń i łatania dziury budżetowej własnym kosztem, postawili sprawę na ostrzu noża i zażądali natychmiastowej dymisji prezesa zarządu firmy. Obarczyli Zbigniewa Działowskiego winą, m.in. za złą sytuację zakładu, stale pogarszające się warunki płac oraz brak możliwości korzystania z zakładowego funduszu socjalnego, na który ciągle brakuje środków. W ich przekonaniu, to prezes doprowadził m.in. do podpisania w ubiegłym roku niekorzystnego dla PZL kontraktu na dostawę samolotów M-28 Skytruck do Indonezji. Jak powiedział nam Józef Grzesik, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" w PZL Mielec, decyzja o rezygnacji prezesa Działowskiego została przyjęta przez prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu, właściciela firmy. - Podczas spotkania z przedstawicielami załogi w Warszawie prezes ARP poinformował, że rezygnacja prezesa Działowskiego została przyjęta i czynione są starania w kierunku powołania od 1 października br. nowego prezesa i wzmocnienia zarządu PZL Mielec. Natomiast decyzję o odwołaniu i powołaniu nowego prezesa lub członka zarządu podejmie Walne Zgromadzenie Wspólników, które ma się odbyć w najbliższym czasie. Tak bowiem stanowi statut spółki.
Przewodniczący zakładowej "S" nie chciał odnosić się wprost do zarzutów wobec prezesa zarządu PZL Mielec. Stwierdził tylko, że są one bardzo poważne i prawdopodobnie znajdą swe rozwiązanie w sądzie. - Jeszcze w lutym br. zostało złożone doniesienie do prokuratury w sprawie niegospodarności kolejnych zarządów PZL Mielec, począwszy od 2001 r. Obecnie sprawę bada sąd - wyjaśnia szef zakładowej "S". Załoga, która od czterech lat poza obietnicami lepszego jutra nie otrzymała żadnej podwyżki płac, ma nadzieję, że nowy zarząd przychyli się do ich postulatów i sytuacja w firmie się poprawi, co da szansę jej dalszego funkcjonowania. Pracownicy liczą też na wzrost zarobków, które w skali zakładu kształtują się średnio na poziomie ok. 1,7 tys. zł brutto. Wielu z nich jest jedynymi żywicielami rodzin.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2005-09-05
Autor: ab