Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Łyżwiński bez immunitetu

Treść

Sejm zgodził się wczoraj na pozbawienie byłego posła Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego immunitetu oraz tymczasowy areszt w związku z tzw. seksaferą. Teraz prokuratura będzie mogła mu postawić zarzuty, a sąd zdecyduje o tym, czy parlamentarzysta trafi do aresztu.

Za uchyleniem Łyżwińskiemu immunitetu głosowało 392 posłów. Wniosek łódzkiej prokuratury o tymczasowe aresztowanie poparło nieco mniej, bo 327 parlamentarzystów. Głosowaniu próbowali gorączkowo przeszkodzić posłowie Samoobrony. Przed tym punktem posiedzenia Sejmu został złożony wniosek o przełożenie go na inny termin, tak żeby sam zainteresowany mógł się odnieść w parlamencie do stawianych mu zarzutów. Wniosek został odrzucony przez marszałka Sejmu Ludwika Dorna.
Przebywający w gdańskim szpitalu poseł Łyżwiński wyrażał przekonanie, że w sprawie tzw. seksafery doszło do ręcznego sterowania prokuraturą. - Wielki strach ogarnął tych, którzy boją się tego, co mam do powiedzenia. I dlatego postanowiono, żebym nie mógł w Sejmie wystąpić - stwierdził. Kolejne wnioski o przełożenie głosowania tuż przed jego rozpoczęciem zgłosił Janusz Maksymiuk. Argumentował, że Sejm wcześniej powinien wysłuchać szefa speckomisji na temat wypowiedzi byłego ministra spraw wewnętrznych Janusza Kaczmarka, według którego prokuratura jest narzędziem w rękach władzy, co miało mieć przełożenie na śledztwo w sprawie Łyżwińskiego. Pierwszy wniosek, ze względów proceduralnych, odrzucił marszałek, drugi - w głosowaniu - Sejm. Satysfakcji z decyzji Sejmu nie ukrywali posłowie PiS, którzy podziękowali głównie parlamentarzystom PO za odrzucenie wniosku Samoobrony.
- Czekamy na uchwały Sejmu, czyli odpowiedź na nasz wniosek. Ich otrzymanie pozwoli nam na ewentualne zatrzymanie, przedstawienie zarzutów i przesłuchanie w charakterze podejrzanego posła Łyżwińskiego. Przesłuchanie umożliwi nam też podjęcie ostatecznej decyzji co do tego, czy będziemy występować z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie posła - powiedział w reakcji na decyzję Sejmu rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Prokuratura chce postawić byłemu posłowi siedem zarzutów, m.in. zgwałcenia kobiety, wielokrotnego wykorzystania seksualnego Anety Krawczyk oraz podżegania do porwania biznesmena. Posłowi może grozić kara do 10 lat więzienia.
ZB
"Nasz Dziennik" 2007-08-24

Autor: wa