Lwowska mafia pokonuje Schengen
Treść
Mafia we Lwowie jest równie silna jak w Doniecku - oświadczył nowo mianowany "pomarańczowy" szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy Jurij Łucenko. Lwów przyciąga kryminalistów bliskością granicy z Polską i Unią Europejską. - Wejście Polski do strefy Schengen niczego nie zmieni, jeżeli chodzi o przemyt - tylko stawki wzajemnych rozrachunków będą wyższe - mówi nasz informator powiązany z ukraińskimi służbami granicznymi. Jednym z intratniejszych przestępczych procederów jest przemyt ludzi - na granicy polsko-ukraińskiej jest on najsilniejszy na całej granicy zewnętrznej Unii Europejskiej.
W obwodzie lwowskim działa obecnie 6 poważnych grup przestępczych. - Jedne z nich zajmują się kradzieżą samochodów w Europie i ich sprzedażą, inne rozbojem i kradzieżą towarów przewożonych TIR-ami, ale największe zyski mają grupy kryminalne, które trudnią się przemytem, w tym przemytem nielegalnych imigrantów - zauważa nasz rozmówca. - W ostatnim półroczu na obszarze bieszczadzkim zostało zatrzymanych ok. 500 nielegalnych imigrantów - wskazuje kpt. Elżbieta Pikor, rzecznik Bieszczackiego Oddziału Straży Granicznej, która chroni 239 km granicy polsko-ukraińskiej.
Dla Ukraińców opłacalny jest także przemyt alkoholu i papierosów w granice UE, biorąc po uwagę bardzo niskie ceny tych towarów na Ukrainie - 0,5 l wódki można kupić już za 5 zł, a paczkę papierosów za 1,5 zł. Minister Łucenko podczas zmiany kierownictwa MSW obwodu lwowskiego zaapelował do wysokiej rangi oficerów milicji, aby ostro zabrali się do likwidacji ugrupowań mafijnych w regionie. - To może przynieść mierne rezultaty. Kryminaliści operują milionami euro i mają swoich ludzi we wszystkich ukraińskich resortach siłowych: milicji, urzędach celnych, straży granicznej itd. - dodał.
Przemyt przez ukraińsko-polską granicę pozostaje ogromnym źródłem zysków nie tylko dla milicjantów, celników, funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, lecz także urzędników państwowych w Kijowie. - Przejścia graniczne z Polską to źródło szybkiego wzbogacenia. Kontrola z Kijowa nie jest w stanie niczego zmienić, gdyż ludzie z punktów granicznych są informowani o inspekcji, zanim kontrolerzy przybędą na miejsce - konstatuje nasz rozmówca.
Zdaniem osoby znającej od wewnątrz funkcjonowanie ukraińskiej granicy, odzwierciedla ona ogólny stan państwa. - Aby granica funkcjonowała normalnie, także państwo musi funkcjonować bez korupcji, a do tego Ukrainie jeszcze daleko - ocenia w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" politolog ukraiński Oleksandr Majstrenko. Poprawie sytuacji nie sprzyja gospodarka Ukrainy - obecnie wydajność pracy u naszych wschodnich sąsiadów jest najniższa w Europie, a średnie zarobki wynoszą mniej niż 200 euro miesięczne.
Rozmowa z kpt. Elżbietą Pikor w dziale Świat.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Współpraca Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2008-01-08
Autor: wa