Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lwów buduje pomnik Szuchewyczowi

Treść

Pomnik Romana Szuchewycza, działacza Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii, odpowiedzialnego za ludobójstwo na ludności polskiej na Kresach w latach czterdziestych ubiegłego wieku, stanie we Lwowie. Środowiska kresowe wskazują, że upamiętnianie osób odpowiedzialnych za zbrodnie i należących do OUN-UPA, współpracującej w czasie II wojny z hitlerowskimi Niemcami, jest ewenementem na skalę światową. W ich ocenie, realizowana obecnie na Ukrainie polityka wynoszenia na piedestał zbrodniarzy w rzeczywistości uderza nie tylko w Polaków, ale także w Ukraińców.

Decyzję o budowie pomnika Romana Szuchewycza zatwierdził Komitet Wykonawczy Rady Miejskiej Lwowa. Projekt monumentu i jego lokalizacja zostanie wybrany w ramach otwartego konkursu, ale zdaniem Jurija Kryworuczki, dyrektora Wydziału ds. Architektury Rady Miejskiej Lwowa, powinien on stanąć na osi alei Wolności i alei Szewczenki. Według niego, we Lwowie nie ma zbyt dużo miejsc, gdzie można byłoby postawić pomniki, a "wybitnych osobistości jest bardzo dużo".
Tymczasem Kresowiacy mają zastrzeżenia, czy do takich "zasłużonych" osób można zaliczyć Romana Szuchewycza, komendanta głównego UPA w latach 1943-1950, współodpowiedzialnego za śmierć ponad 100 tysięcy Polaków na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. - Roman Szuchewycz to jeden z organizatorów UPA, który uczestniczył we wszystkich decyzjach dotyczących wymordowania polskiej ludności na terenie przede wszystkim Wołynia, a później Galicji. To był jeden z kreatorów polityki nacjonalistycznej tamtego obszaru - zaznacza prof. Edmund Bakuniak ze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Pułkownik Jan Niewiński, przewodniczący Kresowego Ruchu Patriotycznego, widzi winę po stronie polskiej. - Wszystkie nasze rządy kolejno przymykały na to oczy i stopniowo ta brunatna zaraza rozprzestrzeniła się na całą Ukrainę. Wiele razy podkreślaliśmy ten problem, pisaliśmy w tej sprawie, ale nasze władze wykonują najwyraźniej czyjeś inne polecenia - twierdzi Niewiński. Przypomina, że na Ukrainie stoją już w kilku miejscach pomniki innego działacza UPA - Stepana Bandery. - Zarówno Szuchewycz, jak i Bandera są najokrutniejszymi zbrodniarzami ostatniej wojny, bo przecież nie znajduję słów na określenie sposobu mordowania przez UPA, której członkowie zadawali ludziom tortury, aby jak najdłużej cierpieli. Wyobraźmy sobie, gdyby dzisiaj stawiano pomnik Dzierżyńskiego, Berii i Stalina lub w Niemczech - Hitlera i wszystkich jego współpracowników, jakie wtedy byłoby oburzenie - pyta pułkownik.
Norbert Tomczyk, prezes wydawnictwa Nortom, współautor książki "Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na polskich leśnikach w latach 1938-
-1948", wskazuje na współpracę Szuchewycza z hitlerowcami w czasie II wojny światowej. - Opierał się na zbrodniczej ideologii Dmytro Doncowa. Wcześniej w ramach batalionu niemiecko-ukraińskiego "Nachtigall" wkroczył do Lwowa w 1941 roku. Szuchewycz ponosi współodpowiedzialność za zbrodnie na lwowskich profesorach, ponieważ właśnie ten batalion dokonał ich egzekucji na Wzgórzach Wóleckich - informuje Tomczyk.
Potwierdza to Szczepan Siekierka, prezes Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów. Wskazuje, że OUN prowadził m.in. werbunek młodych Ukraińców do nazistowskich formacji wojskowych. Według Siekierki, gloryfikowanie osoby, która współpracowała z Niemcami w czasie II wojny światowej oraz odpowiada za śmierć co najmniej 200 tys. Polaków, "jest w rzeczywistości tragedią dla narodu ukraińskiego".
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-02-04

Autor: wa