Łużkow partii nie zakłada
Treść
Były mer Moskwy Jurij Łużkow, usunięty z tego stanowiska w zeszłym tygodniu przez prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, poinformował, że zamierza założyć własny ruch polityczny. Ogłosił, że będzie to wyłącznie jego prywatna inicjatywa polityczna, bez poparcia z zewnątrz, lecz jak zaznaczył, nie zamierza jej przekształcać w partię polityczną.
- Zamierzam stworzyć własny ruch polityczny - powiedział Łużkow w wywiadzie dla moskiewskiego magazynu "The New Times". Jednocześnie zaznaczył, że jego intencją nie jest stworzenie ugrupowania, które miałoby zaistnieć na "aktualnej scenie politycznej". Wykluczył także możliwość, by jego ugrupowanie miało wystartować w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Poinformował, iż tworzenie nowego ugrupowania nie jest przymiarką do jego ewentualnego startu w wyborach prezydenckich, dodał, że na dziś nie ma takiego zamiaru. Zaznaczył, że jego jedynym celem będzie wprowadzanie w kraju większego poszanowania demokratycznych praw. Były mer stolicy nie wykluczył, że jego ruch mógłby być powiązany z Rosyjskim Ruchem Reform Demokratycznych, utworzonym w roku 1991. Tę inicjatywę powołał jego poprzednik na fotelu burmistrza Moskwy Gawrił Popow.
Łużkow zaledwie dwa dni po dymisji postanowił także odejść z partii Jedna Rosja. W tym samym czasie odrzucił propozycję objęcia stanowiska przewodniczącego wyższej izby rosyjskiej Dumy. Komentatorzy w Moskwie oceniają, że dymisja Łużkowa, formalnie jednego z najbardziej wpływowych ludzi w kraju, mogła mieć na celu wzmocnienie autorytetu Miedwiediewa przed wyborami prezydenckimi w 2012 roku. Relacje pomiędzy byłym merem Moskwy a szefem Kremla były niemal od początku kadencji Łużkowa dość oschłe. Jak się ocenia, czarę goryczy przelał wywiad, którego Łużkow udzielił dziennikowi "Rossijskaja Gazieta", w którym mocno skrytykował rządzący krajem tandem Miedwiediew - Putin. Z drugiej strony eksperci podkreślają, że bez poparcia lub przynajmniej formalnej zgody Kremla, inicjatywa polityczna byłego mera Moskwy nie ma większych szans na odegranie jakiejkolwiek roli. Łużkow najprawdopodobniej zdaje sobie z tego sprawę i już na początku ucina wszelkie spekulacje na temat jego aspiracji politycznych.
Pomimo wcześniejszych zapowiedzi Łużkow wyjaśnił, że nie zamierza odwoływać się do sądu w sprawie usunięcia go z funkcji mera stolicy, gdyż uważa, że Sąd Najwyższy nie ośmieli się przeciwstawić Kremlowi. Były mer podkreślił, że zarówno jego żona Jelena Baturina, właścicielka koncernu budowlanego Inteko, jak i on sam mogą stać się obiektami śledztwa, i może nawet dojść do tego, że zostanie on aresztowany. Porównał swoją sytuację do położenia byłego szefa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego, skazanego w 2005 roku na osiem lat kolonii karnej za oszustwa gospodarcze oraz zaległości w płaceniu podatków.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-10-05
Autor: jc