Lustracyjny wyścig z czasem
Treść
Złagodzenie definicji współpracy z organami bezpieczeństwa, nadanie uprawnień Senatowi przy wyborze członków Kolegium IPN - to efekt przyjęcia przez Sejm poprawek Senatu do prezydenckiej nowelizacji ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990. Sejm zgodził się również na przesunięcie daty wejścia w życie nowelizacji o jeden dzień, tuż przed planowanym rozpatrzeniem pierwotnej wersji ustawy przez Trybunał Konstytucyjny. Ustawa trafi teraz do podpisu prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Podczas wczorajszego głosowania Sejm przyjął zdecydowaną większość poprawek zaproponowanych przez Senat do prezydenckiej noweli ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990. Złagodzono definicję współpracy z organami bezpieczeństwa w części mówiącej o działaniach agenturalnych, które wynikały z ustawy. Dodano określenie "świadome" działanie oraz zastąpiono sformułowanie o stwarzaniu poprzez dostarczenie pewnych informacji bezpiece "zagrożenia dla wolności i praw człowieka" "zamiarem" wyrządzenia takiego zagrożenia. Co ciekawe, przeciwko tej poprawce protestował poseł Paweł Śpiewak (PO), argumentując, że "tego nie zdoła dowieść żaden sąd", jakby zapominając, że podczas prac w Senacie zaproponowali jej wprowadzenie właśnie senatorowie PO. Ograniczeniu ulegnie również dostęp do informacji znajdujących się w zasobach IPN. Nie będą mogły być udostępniane dane dotyczące pochodzenia etnicznego, rasowego, przekonań religijnych, przynależności wyznaniowej, stanu zdrowia i życia seksualnego osób lustrowanych. Rozszerzono zakres lustracji w odniesieniu do całego kierownictwa NBP. Inna poprawka mówi, że ograniczenia związane z dostępem do tzw. zbioru zastrzeżonego w IPN nie wiążą sądu i prokuratorów IPN podczas postępowania lustracyjnego. Senat zmienił także sposób wyboru Kolegium IPN. Jedenastu jego członków wybierałby Senat, siedmiu Sejm, a dwóch powoływał będzie prezydent. Pozwoli to na wybranie nowego składu, kadencja poprzedniego wygasła bowiem już we wrześniu 2006 roku. Za przyjęciem większości poprawek senackich optował zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Robert Draba, stwierdzając, że w "bardzo znaczący sposób poprawiają one lustrację" oraz eliminują techniczne błędy nowelizacji.
Dzień wcześniej
Sejm zgodził się również na przesunięcie daty wejścia w życie nowelizacji na 28 lutego, czyli w dniu, kiedy planowane jest rozpatrzenie wniosku SLD o zbadanie przez Trybunał Konstytucyjny zapisów pierwotnej ustawy lustracyjnej (ma ona wejść w życie 1 marca) co do zgodności z Konstytucją. Protestował przeciwko temu Ryszard Kalisz (SLD), stwierdzając, iż ma to na celu nierozpatrzenie ustawy w pierwotnej wersji przez TK. Zgodnie bowiem z przepisami Trybunał nie rozpatruje aktów już nieobowiązujących. Rzecznik prasowy Biura Trybunału Konstytucyjnego Katarzyna Sokolewicz-Hirszel poinformowała nas, że w niektórych okolicznościach TK może jednak zająć się taką ustawą. Nie jest wykluczone np. wydanie jeszcze przed 28 lutego postanowienia o nierozpatrywaniu ustawy lustracyjnej w wersji z października zeszłego roku.
Podczas debaty przed głosowaniami wiceszef klubu LPR Robert Strąk przekonywał posłów do zgłoszonego przez Ligę projektu nowelizacji zmierzającej do wydłużenia okresu istnienia Sądu Lustracyjnego, tak żeby zdążył on rozpatrzyć wszystkie wszczęte przez niego do końca lutego sprawy. - Nie można zmieniać procedury w trakcie postępowania - zaznaczył poseł. LPR chce, żeby projekt tych zmian został rozpatrzony jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu.
Wraca stary model
Projekt nowelizacji trafi teraz do podpisu prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zaproponowana przez niego nowelizacja, która zyskała po wczorajszym głosowaniu aprobatę parlamentu, przewiduje w dużej mierze powrót do dawnego modelu lustracji. Przywraca ona starą definicję współpracy z organami bezpieczeństwa PRL. To rozwiązanie, podobnie jak całą prezydencką nowelę, skrytykował w swojej opinii IPN: "Powrót do pojęcia współpracy z organami bezpieczeństwa państwa spowoduje uaktualnienie orzecznictwa go dotyczącego, a co za tym idzie rzeczywista lustracja ugrzęźnie w kolejnych sądowych interpretacjach tego pojęcia".
Przywrócone zostały m.in. oświadczenia lustracyjne. Ich weryfikacją będzie się zajmował nowy pion lustracyjny IPN, powołany na miejsce likwidowanego urzędu rzecznika interesu publicznego. Gdy podejmie on wątpliwości co do prawdziwości oświadczenia, będzie kierował sprawę do jednego z 20 wydziałów lustracyjnych, które powstaną przy niektórych sądach okręgowych. Postępowanie przed nimi będzie się toczyło na warunkach procedury karnej, co daje domniemanie niewinności lustrowanym. Postępowania przed sądem z założenia mają być jawne. W pewnych okolicznościach będzie je można jednak utajnić. Ustawa również przewiduje - w odniesieniu do 19 kategorii osób sprawujących najwyższe stanowiska w państwie - publikację zasobów ich teczek w internecie. Ponadto IPN sporządzi kilka katalogów, które można określić listami agentów. Nie wiadomo, ile potrwa opracowanie takich wykazów. W warunkach październikowej ustawy IPN szacował, że może wydawać 40 tys. zaświadczeń rocznie. Przywrócono także 10-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych dla "kłamców lustracyjnych".
Ustawa uchwalona kilka miesięcy temu przewidywała wprowadzenie wystawianych przez IPN zaświadczeń o zawartości archiwów bezpieki PRL, które mogły być zaskarżane do sądu w drodze procedury cywilnej. Zakładała ponadto pełne ujawnienie treści zapisów komunistycznych specsłużb o jej agenturze i rozszerzała dostęp do teczek.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2007-02-15
Autor: wa