Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lustracja - tak, dekomunizacja - nie

Treść

Minister Przemysław Gosiewski: trzeba przyspieszyć prace nad ustawą odbierającą świadczenia emerytalne funkcjonariuszom SB oskarżonym o popełnienie zbrodni komunistycznej

Politycy PiS deklarują wolę przyjęcia ustawy lustracyjnej, która będzie skutkować ujawnieniem dokumentów SB dotyczących osób pełniących funkcje publiczne i wykonujących zawód zaufania publicznego, w tym dziennikarzy. Zapowiadają również przyspieszenie prac nad nowelizacją ustawy o świadczeniach emerytalnych służb mundurowych. W myśl projektu emerytur byliby pozbawieni funkcjonariusze PRL oskarżeni lub skazani za popełnienie zbrodni komunistycznej. Zdaniem PiS, ustawa wprowadzałaby element "miękkiej" dekomunizacji.
- Popieram ustawę lustracyjną z poprawkami idącymi w kierunku wskazanym przez pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego. A więc ustawę powodującą odtajnienie dokumentów SB dotyczących osób pełniących funkcje publiczne i wykonujących zawód zaufania publicznego, np. dziennikarzy, znoszącą status pokrzywdzonego, ale dającą ochronę prywatności inwigilowanym w PRL - powiedział nam wczoraj Przemysław Gosiewski, minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Tak wyraźne stanowisko wysokiego rangą polityka Prawa i Sprawiedliwości, blisko związanego z premierem Jarosławem Kaczyńskim praktycznie ucina coraz powszechniejsze - również w gronie samego PiS - spekulacje, dotyczące ewentualnego wycofania się PiS z poparcia dla idei lustracji. A deklaracja Gosiewskiego jest dla polityków PiS ważna nie tylko ze względu na jego dobre kontakty z premierem Kaczyńskim, szefem PiS, ale również z powodu autorytetu, jakim cieszy się wśród parlamentarzystów PiS.
- To był przewodniczący, który zanim poparł jakąś ustawę, dokładnie ją analizował, badał wszystkie za i przeciw, wkładał w to ogrom pracy. Jego poparcie dla jakiejś sprawy przesądza o jej powodzeniu. Zwłaszcza że to "prawa ręka" Kaczyńskiego - mówi nam jeden z kolegów klubowych ministra Gosiewskiego.
Deklaracja przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów w sprawie kształtu ustawy lustracyjnej przesądza również o losie poprawki senatora Andrzeja Mazurkiewicza (PiS), budzącej największe kontrowersje zarówno wśród zwolenników, jak i przeciwników lustracji. Projekt Mazurkiewicza nakładał na pracodawcę obowiązek zwolnienia z pracy osób, które według zaświadczenia IPN okażą się współpracownikami SB lub osobowymi źródłami informacji. Zdaniem Gosiewskiego, właściwe będzie pozostawienie propozycji wypracowanej przez sejmową komisję, dającej pracodawcy możliwość zwolnienia byłego esbeka z pracy, ale niewprowadzającej przymusowych sankcji.

"Miękka" dekomunizacja
O ile jednak poparcie przedstawiciela władz PiS dla ustawy o udostępnianiu informacji organów bezpieczeństwa PRL daje spore prawdopodobieństwo przyjęcia tego projektu przez Sejm, o tyle można być niemal pewnym, że projekt ustawy dekomunizacyjnej przygotowywanej przez senatora Piotra Andrzejewskiego nie znajdzie uznania jego klubowych kolegów.
- Popieram ideę dekomunizacji, ale trzeba było to zrobić wiele lat wcześniej. Obawiam się także, że taka ustawa byłaby sprzeczna z Konstytucją - przyznaje minister Przemysław Gosiewski.
PiS zaznacza jednak, że nie rezygnuje z zamiaru wyciągnięcia konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za utrwalanie reżimu komunistycznego. Elementy dekomunizacyjne zawiera bowiem projekt nowelizacji ustawy o uprawnieniach emerytalnych służb mundurowych. Według propozycji przedstawionej przez Gosiewskiego i posła Arkadiusza Mularczyka w styczniu br. pracownikom organów bezpieczeństwa PRL, sędziom i prokuratorom, którym postawiono zarzuty zbrodni komunistycznej, zawieszano by na okres procesu część świadczeń emerytalnych, pozostawiając jedynie emeryturę w najniższej wysokości. W przypadku skazania danej osoby prawomocnym wyrokiem sądu traciłaby ona wszystkie dodatkowe przywileje emerytalne.
- Dzisiaj często jest tak, że osoby, które walczyły z reżimem komunistycznym, mają niższe emerytury niż ich oprawcy, funkcjonariusze SB zasłużeni dla utrwalania systemu - mówił Mularczyk.
Sęk w tym, że ustawa, którą zaprezentowano w styczniu dziennikarzom, trafiła do prac w sejmowej Komisji Polityki Społecznej i tam utknęła na szereg miesięcy. Minister Gosiewski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przyznaje, że oczekiwanie na ustawę odbierającą uprawnienia emerytalne osobom oskarżanym o popełnienie zbrodni komunistycznej trwa już zbyt długo.
- Trzeba przyspieszyć prace nad tą ustawą - mówi.

Girzyński przeprosi Romaszewskiego
Przedstawiciele władz klubu parlamentarnego PiS, z którymi rozmawialiśmy, nie ukrywają, że poparcie ministra Gosiewskiego dla ustawy lustracyjnej przyjmują z wyraźną ulgą, jako impuls do zakończenia konfliktogennego sporu pomiędzy młodymi posłami a dawnymi działaczami opozycji, wywołanego dyskusją na temat kształtu ustawy lustracyjnej.
- Nie ma konfliktu, ale rzeczywiście różnica zdań niekiedy jest spora - przyznaje poseł Tadeusz Cymański, zastępca przewodniczącego klubu PiS, odpowiedzialny za sprawy sejmowe.
Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy ustawy lustracyjnej w lansowaniu swoich racji nie przebierali jednak ani w słowach, ani w metodach. Zbigniew Girzyński, sekretarz PiS, zarzucił niedawno przeciwnikom nowej lustracji skupionym wokół senatora Zbigniewa Romaszewskiego, że "ich projekty są jak SLD", z kolei zwolennicy Romaszewskiego chcą doprowadzić do usunięcia Girzyńskiego z funkcji sekretarza klubu PiS. Taki wniosek ma stanąć już na najbliższym posiedzeniu klubu.
- Powinno paść słowo "przepraszam". Cud wyciągniętej ręki może zdziałać wiele dobrego. A połączenie zapału młodych polityków z doświadczeniem senatora Romaszewskiego we wspólnym działaniu tylko pomoże PiS - uważa Cymański.
Do takiej próby pojednania dojdzie już niebawem. Jak powiedział nam wczoraj Girzyński, który obecnie przebywa w Turcji, zaraz po powrocie do Polski przeprosi senatora Romaszewskiego. I tylko od przewodniczącego senackiej Komisji Praw Człowieka i Praworządności zależeć będzie, czy wyciągniętą w geście zgody rękę przyjmie.
Wojciech Wybranowski

"Nasz Dziennik" 2006-09-12

Autor: wa