Lustracja Gilowskiej: wyrok za tydzień?
Treść
Proces lustracyjny Zyty Gilowskiej został odroczony do 31 sierpnia. Zeznania złożyło w środę trzech świadków, wśród nich między innymi żona byłego oficera SB Witolda Wieczorka. W Olsztynie w nie do końca jasnych okolicznościach do jednego z biznesmenów trafiła kopia materiałów, które są podstawą procesu Zyty Gilowskiej. Wśród nich są meldunki agenta „Beata” i inne materiały dawnej SB – dowiedziały się Wiadomości.
Sąd Lustracyjny odraczając proces podał, że jeśli nie pojawi się żaden nowy świadek, to 31 sierpnia dojdzie do mów końcowych stron. Sąd postanowił jeszcze obejrzeć kalendarze b. oficera SB i UOP Witolda Wieczorka z lat 80., znalezione u niego w 2000 r., gdzie były m.in. charakterystyki osób, którymi interesował się lubelski kontrwywiad SB.
– Przed nikim nie ukrywałam, gdzie pracuje mój mąż, także przed swą koleżanką; zawsze mówił, że jest oficerem kontrwywiadu, a nie SB – zeznała żona Witolda Wieczorka, Urszula.
– Nie mam żadnej wiedzy na temat pracy męża – tak odparła na pytanie sądu, czy mąż mówił jej, że w swej pracy wykorzystuje jakieś informacje od Gilowskiej. Podkreśliła, że nie było żadnych rozmów z Gilowską na temat pracy jej męża.
– Zytę trzeba było chronić – Urszula Wieczorek przytoczyła takie słowa męża, mniej więcej z 2000 r., gdy zmieniano ustawę lustracyjną. – Nie mówił mi, że była jego tajnym współpracownikiem – zaznaczyła.
– Fikcyjną rejestrację kogoś jako agenta trudno byłoby wykryć po trzech latach od zarejestrowania – zeznał Janusz Słowikowski, funkcjonariusz SB, który kontrolując w 1989 r. agenturę lubelskiej SB, nie wykrył żadnych uchybień co do tajnego współpracownika „Beata”. – Nigdy nie wykryłem żadnego fikcyjnego agenta – powiedział. Dodał, że nigdy nie spotkał się też, by jakiś oficer mówił o fikcyjnym zarejestrowaniu.
– Z UOP nie wynosiłem żadnych akt SB nt. Gilowskiej – zeznał Witold Wieczorek, którego sąd wezwał, by „doprecyzować informacje, które pojawiły się w trakcie procesu”.
Wieczorek, wbrew temu co zeznała jego żona, powiedział, że kontakty towarzyskie z Gilowską także w latach 80. były częste. Nie wykluczył także spotkań z Gilowską bez żony.
Były oficer SB przyznał,że pieniądze figurujące jako wynagrodzenie za współpracę „Beaty” były fikcyjne. Kupowano za to alkohol. Fałszowanie służbowych rachunków było, według Wieczorka, praktyką szeroko stosowaną w SB.
Jak dowiedziały się Wiadomości, w Olsztynie w nie do końca jasnych okolicznościach do jednego z biznesmenów trafiła kopia materiałów, które są podstawą procesu Zyty Gilowskiej. Wśród nich są meldunki agenta „Beata” i inne materiały dawnej SB.
Treść dokumentów pokrywa się z przebiegiem procesu. Pieczątki wskazują, że zostały skopiowane już po tym, jak trafiły do Sądu Lustracyjnego. Sam biznesmen powiedział, że nie może ujawnić personaliów osoby, od której otrzymał materiały. Jak wyjaśnił, uznał, że opinia publiczna powinna te dokumenty jednak poznać. Dostęp do tych materiałów powinny mieć tylko osoby uczestniczące w procesie.
(IAR, PAP, TVP)
aso, amal
"TVP" 2006-08-23
Autor: wa