Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Łuki i Tatarzy

Treść

Łuki bojowe z wielu krajów świata można obejrzeć na wystawie "Łuk - broń czy sacrum", która jest prezentowana w Muzeum Ziemi Sokólskiej (woj. podlaskie). Ekspozycja powstała z okazji 330-lecia osadnictwa Tatarów na ziemi sokólskiej i stanowi ogromną rzadkość, ponieważ tak bogaty zbiór łuków prezentowany jest w historii polskiego wystawiennictwa muzealnego dopiero po raz drugi.

Ekspozycja ma na celu przybliżenie szerokiej publiczności historii łucznictwa i sposobów posługiwania się tą bronią, niegdyś bardzo popularną również w Rzeczypospolitej, a także przypomnienie roli Tatarów w historii i kulturze naszego kraju. Ich obecność na ziemiach polskich wiązała się ze zbrojną posługą, jaką ten stepowy i bojowy lud świadczył swojej nowej ojczyźnie. Tatarzy za ich przygarnięcie odpłacali się Polsce potem i krwią na wszystkich bitewnych polach, poczynając od Grunwaldu, a kończąc na
II wojnie światowej. Wystawa przypomina także ponadsześćsetletnią historię osadnictwa tatarskiego na ziemiach Polski, a także z obchodzoną właśnie przez społeczność muzułmańską i tatarską 330. rocznicą osadnictwa tatarskiego na ziemiach Sokólszczyzny. W 1679 roku ziemie te nadane zostały Tatarom przywilejem króla Jana III Sobieskiego, w zamian za niewypłacony żołd i w uznaniu ich wielkich zasług wojennych. Dziś pamiątki po obecności Tatarów można oglądać głównie w położonych niedaleko Sokółki wsiach Bohoniki i Kruszyniany.
W sokólskim muzeum zostało wystawionych kilkadziesiąt eksponatów (łuki refleksyjne, strzały, kołczany, pierścienie łucznicze - zekiery, groty) z okresu XVI-XIX wieku. Pochodzą one ze wszystkich głównych regionów geograficznych Azji i Europy. Są więc tu łuki tureckie, krymsko-tatarskie, perskie, indo-perskie, indyjskie, mongolskie, chińskie, koreańskie i japońskie. Są też elementy wyposażenia i stroje łuczników. Eksponaty pokazane na wystawie w Muzeum Ziemi Sokólskiej pochodzą ze zbiorów prywatnych i muzealnych. Można je oglądać do końca października bieżącego roku.
Adam Białous
"Nasz Dziennik" 2009-07-13

Autor: wa