Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Łukaszenka kupuje ropę od Chaveza

Treść

Prezydenci: Białorusi - Alaksandr Łukaszenka, i Wenezueli - Hugo Chavez, podpisali w minioną sobotę w Mińsku kontrakt na dostawy 30 mln ton ropy naftowej. Informując o kontrakcie, białoruska telewizja ONT podała, że dokument przewiduje dostarczenie z Wenezueli na Białoruś - począwszy od roku 2011 do roku 2013 - po 10 mln ton ropy rocznie.
Pierwsze 4 mln ton Białoruś powinna otrzymać jeszcze w tym roku. Chwilę przed podpisaniem kontraktu prezydent Chavez na spotkaniu ze swoim białoruskim odpowiednikiem oświadczył, że dostawy wenezuelskiej ropy naftowej na Białoruś będą długotrwałe i Białorusinom nie zabraknie tego surowca przez wiele lat. - Białoruskim rafineriom nie zabraknie ropy przez 200 lat - przyrzekł Chavez, który z Mińska jedzie na Ukrainę, a później do Iranu i Syrii.
Ale kontrakt wenezuelski dla Białorusi próbuje storpedować Moskwa. Surowiec ma być transportowany do rafinerii białoruskich za pośrednictwem ropociągu Odessa - Brody. Teraz tymi samymi rurami tłoczona jest rosyjska ropa naftowa, ale ten kontrakt wygasa z końcem 2010 roku. W związku z zaistniałą sytuacją Rosja nie zamierza pomagać Białorusi. Minister energetyki Federacji Rosyjskiej Siergiej Szmatko oświadczył w Kijowie podczas posiedzenia Rady Energetycznej Wspólnoty Niepodległych Państw, że Ukraina powinna uzgadniać wszystkie nowe projekty wykorzystywania ropociągu Odessa - Brody z Rosją. Agencja informacyjna UNIAN cytuje rosyjskiego ministra, który powiedział, że co prawda Moskwa uznaje prawo Ukrainy do realizacji własnych projektów i umów energetycznych, ale Kijów musi też brać pod uwagę inne czynniki. - Musimy także zabezpieczyć stabilność funkcjonowania ropociągu "Przyjaźń". A to zależy od tłoczenia ropy rosyjskiej przez ukraiński ropociąg - stwierdził minister Szmatko. Jego zdaniem, Ukraina powinna koordynować nowy projekt z Rosją, bo interes Kijowa z Mińskiem może wydawać się korzystny, ale nie można zapominać o poprzednich zobowiązaniach Ukrainy. Teraz wenezuelska ropa jest transportowana na Białoruś drogą kolejową.
Reakcja Moskwy dowodzi jednak ogromnego niezadowolenia, bo najwyraźniej Białorusi uda się operacja uniezależnienia od dostaw ropy z Rosji. A Kijów tylko Mińskowi w tym pomaga i też naraża się na gniew Kremla.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
MBZ, PAP

Nasz Dziennik 2010-10-18

Autor: jc