Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ludzie zostali na okręcie

Treść

Wewnątrz płonącego od czwartku rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego "Jekaterynburg" znajdują się ludzie. Na pokładzie pozostają bowiem członkowie załogi odpowiedzialni za bezpieczeństwo i pomiar poziomu radioaktywności. Według rzecznika prokuratury wojskowej Aleksandra Grigoriewa, nie są oni uwięzieni. Pojawiły się doniesienia, że okręt celowo podpalili robotnicy w proteście przeciwko zaległościom płacowym.
Według ministerstwa obrony, nie nastąpiła emisja do powietrza substancji radioaktywnych. "Jekaterynburg" stał w suchym doku stoczni Roslakowo pod Murmańskiem. Jak poinformowały władze wojskowe, ogień pojawił się najpierw na drewnianym rusztowaniu, a potem objął gumowe pokrycie kadłuba okrętu, chroniące go przed sygnałami akustycznymi wysyłanymi przez hydrolokatory. Oba reaktory napędowe jednostki zostały wyłączone, a przed rozpoczęciem remontu wyładowano z niej 16 balistycznych pocisków rakietowych z głowicami jądrowymi.
Akcja gaszenia pożaru wczoraj nadal trwała, ale minister sytuacji nadzwyczajnych Siergiej Szojgu oświadczył na posiedzeniu Federalnego Sztabu Operacyjnego, że pożar został "w pełni zlikwidowany". Gazeta "Komsomolskaja Prawda" twierdzi, że pożar mógł być spowodowany podpaleniem przez robotników stoczniowych niezadowolonych z opóźnień płacowych. Wprawdzie stocznia zdementowała te doniesienia, ale pozostaje niewyjaśnione, jak ogień mógł błyskawicznie objąć powierzchnię 150 metrów kwadratowych.
Prezydent Dmitrij Miedwiediew osobiście śledzi raporty o akcji ratowniczej, a wicepremierzy Dmitrij Rogozin i Jurij Sieczin udali się na miejsce zdarzenia. Pojawiły się opinie, że okręt nie powinien już być remontowany. Według źródła, na które powołuje się agencja Interfax, remont jest niecelowy, bo długotrwałe działanie wysokich temperatur mogło tak osłabić konstrukcję statku, że utracił on parametry konieczne do żeglugi, a naprawa jest zbyt droga. Jednak według Rogozina oraz rzecznika ministerstwa obrony, okręt nie utracił swojej wartości bojowej i powinien zostać odnowiony. Dokładną oceną strat zajmie się komisja, która zacznie działać po prawosławnych świętach Bożego Narodzenia, czyli w praktyce w drugiej połowie stycznia. Eksperci szacują, że przywrócenie okrętu do pierwotnego stanu zajmie nawet pół roku.
"Jekaterynburg" został zwodowany w 1982 roku, a do służby wszedł trzy lata później. Jego napędem są dwa reaktory atomowe typu WM-4SG, dające moc 60 tys. KM.
Piotr Falkowski
Nasz Dziennik

Autor: wa