Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lubelski recital

Treść

W Filharmonii Lubelskiej wystąpił zwycięzca XV Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Oczekiwany tutaj od dawna Rafał Blechacz z entuzjazmem został przyjęty przez lubelską publiczność, którą wprost zauroczył nie tylko swym talentem, naturalnością w grze i w sposobie bycia na estradzie, ale też młodzieńczością, idącą w parze z dyscypliną i precyzją w grze.

Na program recitalu złożyły się: "Sonata Es-dur" J. Haydna, trzy etiudy koncertowe F. Liszta (Waldesrauschen, La Leggierezza, Gnomenreigen), Estampes C. Debussy'ego oraz - w drugiej części - utwory F. Chopina: "Ballada As-dur op. 47", "Preludia op. 28" (od 1 do 12), "Mazurki op. 50", "Polonez-Fantazja op. 61". Zróżnicowany program ukazał różne oblicza artystycznej osobowości 21-letniego pianisty, który świetnie wyczuwał styl właściwy danej epoce, oddając jednocześnie ogromny wachlarz nastrojów, ich subtelnych odmian. Artysta operował klarownym, pięknym dźwiękiem, świetnie stopniował napięcie dramatyczne, znakomicie panował nad formą. Umiejętnie odsłaniał przed słuchaczami zarówno jedne z najpiękniejszych kart lirycznych, jak i te naznaczone wirtuozerią czy nabrzmiałe dramatyzmem. Urzekał swoistą poezją gry. Nie oznaczało to jednak, że artyście obcy był duch przekory czy humoru. Dla wszystkich tych elementów Rafał Blechacz potrafił w muzyce znaleźć odpowiedni czas i miejsce.
Po lubelskim recitalu publiczność długo biła brawo artyście, nie zabrakło owacji na stojąco. Nie obyło się również bez bisów i autografów. Podczas konferencji prasowej w Białymstoku, związanej z trwającym właśnie cyklem koncertów Rafała Blechacza w Polsce, artysta mówił, że najważniejsze są dla niego emocje zawarte w utworze. Zaznaczał m.in., że nie ćwiczy, nie gra tych utworów, których nie czuje lub do których po prostu nie czuje się dojrzały. Lubelski recital ukazał Blechacza jako artystę umiejętnie dobierającego repertuar, dojrzałego tak w swych interpretacjach, jak i w wyborach.
Elżbieta Skrzypek
"Nasz Dziennik" 2007-01-23

Autor: wa