LPR: ten Sejm przetrwa
Treść
Zdaniem wicepremiera Romana Giertycha, nikt - poza dziennikarzami - nie rozważa ewentualnych przedterminowych wyborów parlamentarnych. - To wymysł dziennikarzy - uważa lider LPR. W jego ocenie, nie jest też możliwe, aby doszło do samorozwiązania Sejmu. Jednak w samym PiS coraz poważniej mówi się o tym, że jeśli nie dojdzie do porozumienia ze zwolennikami Marka Jurka, to nowe wybory są jak najbardziej realne.
- Jest wola kontynuowana koalicji - powiedział wicepremier Giertych. Jak zaznaczył, "byłoby czymś nieroztropnym, gdyby w wyniku walki o życie do władzy doszły siły, które są całkowicie przeciwne życiu człowieka i walczą o prawo do aborcji, tak jak SLD". W jego ocenie, nie jest możliwe, aby doszło do samorozwiązania Sejmu oraz by premier Jarosław Kaczyński podjął decyzję o dymisji rządu. Podkreślił, że nikt odpowiedzialny - a premier taki jest - takiej decyzji nie podejmie. Giertych apelował do dziennikarzy, aby nie spekulować na ten temat.
Jego zdaniem, do rozwiązania Sejmu mogłoby dojść tylko wtedy, gdyby nastąpiły wydarzenia znacznie poważniejsze niż te, których świadkami jesteśmy w ostatnich dniach. Chodzi o rezygnację Marka Jurka z funkcji marszałka Sejmu oraz jego odejście z partii i klubu PiS.
Wicepremier pytany o to, czy ewentualnie utworzona nowa partia mogłaby odebrać elektorat LPR, odparł, że jeżeli rozłam w PiS ma komuś odebrać elektorat, to raczej partii Jarosława Kaczyńskiego niż LPR. Dodał, że "nie do końca rozumie postępowanie niektórych posłów i ich marzenia o tym, że zbudują siłę polityczną w oparciu o poważną sprawę, ale która jest jednak wykorzystywana utylitarnie do celów politycznych". Zaznaczył, że w ciągu ostatnich 5 latach nie było "rozłamu politycznego, który miałby jakiekolwiek pozytywne skutki dla rozłamowców". Przypomniał, że w poprzedniej kadencji z Ligi odeszło sześć różnych grup i żaden z posłów, który odszedł, nie znalazł się w obecnym Sejmie.
Pytany o głosowanie nad odwołaniem marszałka Sejmu Giertych podkreślił, że jeśli Marek Jurek chce odejść, to "trudno, aby bronić go na siłę". - Jeśli chce zrezygnować z funkcji, to ma do tego prawo - podkreślił. Wicepremier dodał, że namawiał Jurka jeszcze przed rezygnacją, aby tego nie robił. - Ale jak już zrobił i podtrzymuje stanowczo deklarację, to nie widzę możliwości, aby utrzymywać go na stanowisku, którego nie chce piastować - zaznaczył. Podkreślił, że LPR czeka na zgłoszenie kandydata na marszałka przez największy klub parlamentarny.
Z naszych informacji wynika jednak, że przynajmniej część polityków PiS coraz poważniej myśli o skróceniu kadencji parlamentu, obawiając się m.in. spadku notowań partii w przyszłości.
Magdalena M. Stawarska
"Nasz Dziennik" 2007-04-18
Autor: wa