Przejdź do treści
Przejdź do stopki

LPR i Samoobrona: zaprzestanie awantur politycznych

Treść

Już dawno spotkanie liderów partii koalicyjnych nie przebiegło tak sprawnie i w takiej dobrej atmosferze. Wszyscy trzej politycy zgodzili się, że należy realizować ustalony plan i unikać konfliktów. Słabe wyniki wyborcze LPR i Samoobrony zmusiły obie partie do zaprzestania awantur. Także PiS lepiej wie, że tylko realizacja programu przez trzy lata da mu szansę na utrzymanie władzy w 2009 roku.
Tak jak pisaliśmy zaraz po wyborach, wyniki wyborów samorządowych sprawią, że w koalicji umocni się wola wytrwania w niej przez trzy lata. Już w minionym tygodniu Roman Giertych zapowiedział zmianę wizerunku partii i zdobycie wyborców poprzez realizację programu dla edukacji. Choć zapowiada, że w przypadku przedterminowych wyborów wywołanych przez PiS "Liga spokojnie ma 8 proc.", to wolałby "w spokoju pozyskiwać kolejnych zwolenników". Ale PiS, jak powiedział nam jeden z liderów tej partii, też poczuło, iż znacznie bardziej w jego interesie jest konsekwentna realizacja programu niż rozbicie tego układu przed końcem kadencji.
W sobotę rano doszło do spotkania premiera Jarosława Kaczyńskiego z liderami LPR i Samoobrony. Prezes PiS ujawnił, że umówiono się co do reguł dalszej współpracy i potwierdzono, że przyjęte wspólnie plany będą realizowane. Według Jarosława Kaczyńskiego, koalicji nic nie grozi i jest to koalicja na trzy lata.
- Samoobrona chce, aby ta koalicja trwała do końca kadencji. Wiosna 2009 r. to najlepszy termin wyborów - potwierdził wczoraj lider Samoobrony Andrzej Lepper.
- Nie czujemy się ani przegrani, ani wygrani - mówił Lepper.
Jak udało się nam dowiedzieć, podczas obrad dominowały głosy o stabilizacji. Podsumowując wydarzenia sprzed wyborów, delegaci różnili się w ocenie działań Samoobrony w rządzie.
- Ten wynik mobilizuje nas do dalszej pracy, winą nie obarczamy nikogo - komentował dyskusję Lepper. Co prawda wskazał TVP jako "nieobiektywną" i zarzucił brak obecności swojej partii na jej antenach, ale zastrzegł, że nie będzie się domagał odwołania Bronisława Wildsteina.
- Koalicja będzie trwała do końca kadencji, chyba że będzie trzęsienie ziemi w Polsce - powiedział wicepremier i minister rolnictwa.
Mikołaj Wójcik
"Nasz Dziennik" 200-11-20

Autor: wa