Łowią wbrew zakazom
Treść
Trzy kutry z Jastarni złamały unijny zakaz połowu dorsza na Bałtyku Wschodnim. Rybacy zostali jednak przyłapani i jak poinformował okręgowy inspektor rybołówstwa morskiego w Gdyni Andrzej Baczewski, w ładowniach statków znaleziono 3,5 tony dorsza.
- Ryby znaleziono w czasie rutynowej kontroli przeprowadzonej w porcie we Władysławowie, po powrocie jednostek z łowiska w okolicach Helu. Na rybaków nie nałożono na razie żadnej kary. Postępowanie jest w toku. Obecnie czekamy na uwagi rybaków do protokołu sporządzonego przez inspektora - relacjonował Baczewski. Za złamanie zakazu grozi im 2 tys. zł grzywny.
Tymczasem wiceminister gospodarki morskiej ds. rybołówstwa Grzegorz Hałubek uważa, że kontrola rybaków z Jastarni "była wypadkiem przy pracy". - Resort nie ma ani prawnych, ani moralnych podstaw do karania rybaków - powiedział.
Komisja Europejska wprowadziła zakaz połowu dorsza na wschód od 15. południka, który przebiega przez Trzęsacz w Zachodniopomorskiem. Zakaz ten zaczął obowiązywać z dniem 16 września, a potrwać ma do końca roku. Podstawą do podjęcia takiej decyzji przez KE były wyniki przeprowadzonej unijnej kontroli, która wykazała przekroczenie przez polskich rybaków przyznanego na ten rok limitu połowowego, który wynosił prawie 11 tys. ton.
Komisja Europejska zapowiada przeprowadzanie w Polsce inspekcji, która ma ustalić, czy zakaz połowów dorsza jest przestrzegany. Nasi rybacy twierdzą, że jego wprowadzenie było niepotrzebne, bo zasoby dorsza w Bałtyku są niedoszacowane i rybie nie grozi wyginięcie. Zakaz grozi też likwidacją tysięcy miejsc pracy na kutrach i w zakładach przetwarzających ryby. I choć Polska chciała, aby KE zniosła zakaz, poniedziałkowe rozmowy w Brukseli nic nie dały. Izabela Dzikowska, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-09-21
Autor: wa