Lordowie chcą komisji
Treść
Trwająca w Wielkiej Brytanii próba zalegalizowania eksperymentów genetycznych na dzieciach poczętych może stać się precedensem na skalę ogólnoeuropejską. Mimo protestów ze strony środowisk katolickich i obrońców życia prace nad ustawą postępują. Zdaniem przedstawicieli brytyjskiego rządu, nic nie wskazuje na to, by szaleńczy projekt został zaniechany. Część lordów chce stworzenia przy rządzie narodowej komisji bioetycznej. Organizowana jest także społeczna akcja pisania listów protestacyjnych do posłów.
- Proces ustawowy jest na etapie dyskusji w komisji Izby Lordów. Od trzech tygodni trwa debata i prace w mniejszym gremium komisji mają się zakończyć w przyszłym tygodniu. Po posiedzeniach w nowym roku Izba Lordów przekaże sprawę niższej izbie parlamentu - Izbie Gmin. Potem projekt ustawy wróci do Izby Lordów. Raczej nie ma szans na jego wycofanie. To, co jest realne, to wprowadzenie poprawek - uważa Emilia Klepacka z brytyjskiej organizacji The Catholic Union broniącej praw człowieka. - Przeciwnicy tej ustawy pracują nad potencjalnymi poprawkami, np. nasza organizacja opracowała specjalny raport i współpracuje z posłami przy ekspertyzach - dodaje.
Również Wspólna Komisja Etyki Medycznej Związku Lekarzy Katolickich wystosowała do brytyjskiego parlamentu memorandum w tej sprawie. Sprzeciwiła się w nim ostro "tworzeniu" dzieci (metodą in vitro, a także przez klonowanie) i "hybryd ludzko-zwierzęcych" dla celów pseudobadawczych. Komisja zwróciła również uwagę na niezgodne z prawdą stwierdzenia, jakoby eksperymenty prowadzone nad dziećmi w fazie prenatalnej przekładały się na terapię dorosłych już ludzi. W memorandum lekarze podkreślili, że szacunek dla życia wymaga, aby nauka i technologia zawsze służyły człowiekowi i jego integralnemu rozwojowi, a nie przeciwnie, jak to ma miejsce w przypadku procesowanych przepisów.
- Zapłodnienie pozaustrojowe, tzw. in vitro, samo w sobie jest złe, ponieważ uprzedmiatawia człowieka - podkreśla dr Ewa Kowalewska, dyrektor Human Life International Polska. - Nie ma znaczenia, czy manipuluje się tylko jednym dzieckiem, czy wieloma, każdy człowiek ma prawo począć się w akcie miłości swoich rodziców w sposób naturalny - mówi Kowalewska.
- Ustawa Human Fertilisation and Embriology Bill była w poniedziałek omawiana w Izbie Lordów, ale nie nastąpiły żadne zmiany - poinformowano wczoraj w biurze prasowym brytyjskiego resortu zdrowia. - Nie ma szans na to, aby rząd zaniechał wprowadzania tej ustawy. Parlament zadecyduje, czy będą jakieś zmiany, ale jak dotychczas nie ma żadnych. Proces decyzyjny trwa i nie ma konkretnego terminu jego zakończenia - dodano. - Poprawki mają szansę na przyjęcie, zwłaszcza w następnej fazie, kiedy projekt ustawy przejdzie do Izby Gmin - ocenia Emilia Klepacka. Jak dodaje, przeciwnikami ustawy są przede wszystkim środowiska katolickie oraz protestanckie, ale nie tylko - również muzułmanin lord Nazir Ahmed wypowiadał się przeciwko niektórym treściom ustawy. Do protestów włączają się prawnicy, lekarze, naukowcy i etycy, m.in. Guild of Catholic Doctors i Linacre Centre for Healthcare Ethics. Posłowie najbardziej aktywni, będąc zarazem członkami Catholic Union, współpracują z lordem Danielem Brennanem i lordem Davidem Altonem oraz z kardynałem Cormac Murphy-O'Connorem, prymasem rzymskokatolickim Anglii i Walii. Lordowie ci nawołują do stworzenia przy rządzie narodowej komisji bioetycznej.
- Sprzeciw wobec proponowanej ustawy zjednoczył denominacje chrześcijańskie, ale głównie pod przewodnictwem posłów katolickich. Staramy się zainteresować opinię publiczną tym problemem i prowokujemy debatę na ten temat, publikując komunikaty w prasie. Organizowana jest także społeczna akcja pisania listów protestacyjnych do posłów - udzielamy wskazówek technicznych, jak takie postulaty zgłaszać. Ludzie zaczynają się coraz więcej interesować tą sprawą - zastanawiać nad interesami finansowymi brytyjskiego rządu i agresją, z jaką komisja Human Fertilisation and Embryology Authority (HFEA) promuje coraz to nowe zmiany w ustawach, by zagwarantować naukowcom brytyjskim pełną swobodę działania - stwierdza Klepacka.
Środowiska naukowe w rozłamie
Część środowisk medycznych popiera proponowany projekt ustawy. Ale ma on całą rzeszę przeciwników. Szczególne obawy lekarzy budzą: "tworzenie" i zabijanie nienarodzonych dzieci poza ciałem matki, brak szacunku dla znaczenia i wartości ludzkiej prokreacji oraz zanegowanie potrzeby posiadania obojga rodziców i ich roli w wychowaniu dziecka.
- Jeżeli te zamrożone i porzucone embriony są traktowane jak przedmioty, to powstaje pokusa dla naukowców, aby je dalej wykorzystywać, stąd te najrozmaitsze pomysły ich przemiany w komórki macierzyste, które ponoć mają kogoś leczyć - a jak dotychczas to jest nieudowodnione. Rodzi się też pokusa, aby wyprodukować człowieka na swoje własne zamówienie - konstatuje Ewa Kowalewska.
Największą chyba grozę budzi wykorzystywanie do tych nieetycznych celów ludzkiej słabości, strachu przed utratą dziecka i pokazywanie rodzicom, że śmierć innego może je ocalić. - Jeżeli mamy chore dziecko, które chcemy ratować, za wszelką cenę potrzebna jest terapia. Natomiast genetycy mówią, że jeżeli urodzi się jego rodzeństwo, brat lub siostra o określonych cechach, to będzie szansa na pobranie szpiku kostnego i przeszczep. Wtedy pojawia się pokusa, żeby takie rodzeństwo "wyprodukować" drogą manipulacji, żeby ono spełniało te wymagania. Aby uratować jedno dziecko, trzeba tym sposobem poświęcić wiele kolejnych dzieci, które zostaną poczęte, ale które nie zostaną zakwalifikowane do godnego życia, ponieważ nie będą spełniały pewnych warunków, czyli selekcja - zauważa Ewa Kowalewska. - Selekcja człowieka jest to naprawdę brutalne podejście do żyjącego już dziecka, które samo nie może się obronić. W niektórych krajach są próby zalegalizowania takich działań. Mamy nadzieję, że w Polsce do tego nie dojdzie, jednak nie mamy wypracowanego prawa dotyczącego biomedycznych problemów, które by to regulowało - podkreśla.
Nowa koncepcja rodzicielstwa?
W Wielkiej Brytanii zmianie miałaby ulec także wizja rodzicielstwa. "Wspomagana" reprodukcja zaciemnia bowiem koncepcję rodzicielstwa, które będzie dalej modyfikowane w projekcie ustawy. Na przykład w podsekcji 2 (b) ustawa eliminuje odniesienie do potrzeby dziecka posiadania ojca, za to bierze pod uwagę możliwość posiadania przez dziecko dwojga rodziców płci żeńskiej. Definicja "matki" jest stosunkowo prosta (sekcja 39) - jako tej, która nosi w sobie dziecko, nawet jeżeli nie jest jego matką genetyczną. Jednakże - zdaniem autorów projektu - dziecko może mieć dwie matki, jak w przypadku związków homoseksualnych.
Wspólna Komisja Etyki Medycznej Związku Lekarzy Katolickich jest zgodna co do tego, że ludzkie życie należy szanować i chronić od momentu poczęcia. Tymczasem coraz silniejsza pozostaje ogólnoeuropejska tendencja do deprecjonowania istoty ludzkiej. Zgodnie z proponowaną ustawą człowiek miałby stać się narzędziem w rękach innych ludzi, podstawowe zaś wartości, takie jak rodzina - sprowadzone do rynsztoka zdegenerowanej wizji świata, jaką chcą nam zafundować niektórzy "postępowi" naukowcy. Jest bardzo interesujące, dlaczego ustawa ta nie została poddana szerokiej dyskusji medialnej.
Anna Wiejak
Małgorzata Lebiediuk
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2007-12-12
Autor: wa