Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Łopata dla Nowaka

Treść

Idą trudne czasy, więc mamy rząd zderzaków. Cokolwiek miałyby znaczyć słowa premiera Donalda Tuska o jego nowym-starym gabinecie, nie brzmią one najlepiej. Kiedy w obliczu kryzysu, który podobno puka do naszych drzwi, Europa szuka ekspertów i fachowców, w Polsce powstaje rząd zderzaków. Lekarstwem na czekające nas problemy mają być nowi ministrowie, choć przez ostatnie cztery lata o tych, którzy odeszli, słyszeliśmy, że to oni są najlepsi.

Widać premier znalazł jeszcze lepszych, co pokazuje tylko, że PO ma nadmiar jakości. I tak przykładem eksperta w nowym gabinecie ma być Joanna Mucha, która dotychczas w Sejmie zajmowała się finansami publicznymi i opieką zdrowotną, a o której w kuluarach sejmowych mówiło się ostatnio, że jest też wysportowana, bo uprawia fitness. Pewnie to zaważyło, że posłanka z Lublina z uniwersalnym - jak to ujął premier Tusk - wykształceniem (doktor ekonomii) będzie ministrem sportu i turystyki, choć na dziennikarskiej giełdzie obstawiano też, że być może w udziale przypadnie jej resort skarbu. Zresztą mniejsza o szczegóły, przecież sport i majątek państwowy to dwie pokrewne dziedziny, a dla fachowca bez znaczenia jest to, jakim resortem kieruje. Do pewnego stopnia sytuacja ta przypomina historie z czasów słusznie minionych - kiedy ktoś w rządzie nie sprawdzał się na stanowisku ministra np. rolnictwa, nie oznaczało to wcale, że źle będzie zarządzał np. ministerstwem zdrowia. U premiera Tuska za ten resort będzie odpowiadał Bartosz Arłukowicz, też lekarz, jak jego poprzedniczka Ewa Kopacz. Nowemu ministrowi zdrowia, który jeszcze jako poseł SLD suchej nitki nie pozostawiał na działaniach swej dzisiejszej klubowej koleżanki, głosując przeciwko jej propozycjom, dziś przyjdzie zrobić to, czego nie dokonała Ewa Kopacz. Będzie miał chłop roboty co niemiara, ale jak to mówią w drużynie: wszystkie ręce na pokład i sprawa załatwiona. Skoro mowa o drużynie, to z szeregów Donalda Tuska wypadła, obok wielu innych, minister ds. walki z korupcją Julia Pitera, która politykę będzie teraz uprawiać w Sejmie. Widocznie premier Tusk uznał, że służby, w tym CBA, doskonale radzą sobie z problemem korupcji, a utrzymywanie na siłę osobnego stanowiska - mniej merytorycznego, a w wykonaniu byłej już minister Pitery bardziej politycznego, nie ma najmniejszego sensu. W nowym rządzie nie będzie też Katarzyny Hall, którą na stanowisku ministra edukacji zastąpi Krystyna Szumilas. Minister Hall swoimi pomysłami kompromitowała nie tylko rząd, ale całą polską oświatę.

W rządzie na trudne czasy zabraknie m.in. takich "fachowców", jak chociażby dotychczasowy minister Skarbu Państwa Aleksander Grad, nazywany w rodzinnym Tarnowie carem Aleksandrem - w nowym rządzie zastąpi go Mikołaj Budzanowski. Również Cezary Grabarczyk, który chwalił się tym, że rozkopał Polskę, w nagrodę został wicemarszałkiem Sejmu. A kontynuacją jego dzieła zajmie się młody, zdolny, z ambicjami - Sławomir Nowak. Na trudny odcinek rzuciła go partia...
Tak czy inaczej, mamy trudny rząd na trudne czasy.

Nasz Dziennik  Piątek, 18 listopada 2011, Nr 268 (4199)

Autor: au