Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ljoekelsoey & spółka!

Treść

W sobotę w słoweńskiej Planicy, na największej i najbardziej ekscytującej skoczni - "Velikance" - indywidualnym mistrzem świata w lotach narciarskich został Norweg Roar Ljoekelsoey. Dzień później wraz z kolegami święcił triumf w przeprowadzonym po raz pierwszy w historii konkursie drużynowym. To wielki sukces norweskich skoków i fińskiego trenera reprezentacji tego kraju Miki Kojonkoskiego. Polacy wypadli słabo. Adam Małysz stracił swą niezłą 6. lokatę (po konkursie piątkowym) i ostatecznie zajął 11., zaś wczoraj drużyna w kiepskim, bardzo kiepskim stylu uplasowała się na 8. pozycji.
Od soboty mamy więc nowego króla lotów narciarskich, a panujący Roar Ljoekelsoey sięgnął po koronę jak najbardziej zasłużenie. Zaprezentował kapitalną dyspozycję, latał nie tylko najdalej, ale i bardzo równo, w każdych warunkach pogodowych (te w sobotę były bardzo zmienne, pod koniec złe). Prowadzący po pierwszym dniu mistrzostw Niemiec Georg Spaeth skakał wyraźnie słabiej i w efekcie stracił miejsce na podium. Wskoczyli na nie dwaj Finowie - Janne Ahonen i Tami Kiuru (lider po trzech seriach, szanse na złoty medal zaprzepaścił w ostatniej).
Adam Małysz, który po piątkowych skokach mógł nawet myśleć o medalu, tym razem zaprezentował się dużo gorzej. Już po pierwszym sobotnim locie było wiadomo, że o podium orzeł z Wisły może zapomnieć (dalej od niego lądowało aż 11 zawodników), ostatecznie uplasował się na 11. miejscu. Liczyliśmy na więcej, ale i tak to jest najlepsza jego pozycja w historii startów w mistrzostwach w lotach!
Wczoraj natomiast obejrzeliśmy pasjonujący, na fantastycznym poziomie konkurs drużynowy. Od początku ton rywalizacji nadawali nadzwyczajnie dysponowani Norwegowie i Finowie. Do samego końca trwała zażarta walka o każdy metr, prowadzenie się zmieniało, emocje sięgały zenitu. Ostatecznie wygrali Norwegowie, podopieczni... Fina Kojonkoskiego. W ich szeregach znów genialnie spisywał się Ljoekelsoey, acz najdalszy skok - biorąc pod uwagę i konkurs indywidualny, i drużynowy - oddał jego kolega z drużyny - Bjoern Einar Romoeren (227 m). O poziomie rywalizacji Skandynawów niech zaświadczy fakt, że prowadzący przed ostatnią serią Finowie nie utrzymali pierwszej pozycji mimo skoku Ahonena na 217,5 m. Coś niesamowitego!
A Polacy? Dzięki Małyszowi w ogóle znaleźli się w "ósemce", Mateusz Rutkowski po raz pierwszy w karierze przekroczył 200 m, Wojciech Skupień spisał się na miarę możliwości, a Robert Mateja... Przemilczmy.
Wyniki mistrzostw indywidualnych: 1. Roar Ljoekelsoey (Norwegia) 832,1 pkt (191,5; 221,5; 222,0; 210,5 m), 2. Janne Ahonen (Finlandia) 814,1 (190,0; 225,0; 216,5; 201,5), 3. Tami Kiuru (Finlandia) 813,0 (197,5; 218,5; 220,0; 191,5), 4. Georg Spaeth (Niemcy) 808,8 (203,5; 225,0; 202,5; 195,5), 5. Tommy Ingebrigtsen (Norwegia) 807,2 (204,5; 225,0; 219,0; 200,0), 6. Bjoern-Einar Romoeren (Norwegia) 798,7 (177,5; 215,5; 207,0; 218,5)... 11. Adam Małysz 777,1 (187,5; 215,5; 203,5; 196,5)... 28. Mateusz Rutkowski 501,6 (151,5; 176,0; 175,5; 95,0).
Wyniki mistrzostw drużynowych: 1. Norwegia 1711,8 pkt (Bjoern-Einar Romoeren - 210,5; 227,0 m, Sigurd Pettersen 211,5; 216,5, Tommy Ingebrigtsen 216,5; 208,5, Roar Ljoekelsoey 223,5; 225,0), 2. Finlandia 1704,1 (Tami Kiuru 215,5; 221,5, Veli-Matti Lindstroem 209,0; 215,0, Matti Hautamaeki 217,0; 213,5, Janne Ahonen 211,5; 217,5), 3. Austria 1620,8, 4. Niemcy 1606,4, 5. Japonia 1574,5, 6. Słowenia 1503,4, 7. Rosja 1404,5, 8. Polska 1386,8 (Mateusz Rutkowski 201,5; 190,5, Robert Mateja 153,5; 173,0, Wojciech Skupień 176,0; 181,5, Adam Małysz 207,5; 200,5).
Piotr Skrobisz
Nasz dziennik 23-02-2004

Autor: DW