Lizbona zgodna z konstytucją Czech
Treść
Prezydent Czech Vaclav Klaus ratyfikował traktat lizboński. Stało się to kilka godzin po tym, jak Trybunał Konstytucyjny w Brnie ogłosił, że dokument ten jako całość jest zgodny z czeską ustawą zasadniczą. W sentencji wyroku sędziowie zaznaczyli, iż procedura ratyfikacji dokumentu może zostać dokończona. Z gratulacjami czeskim władzom niezwłocznie pospieszyli urzędnicy z Brukseli.
Jak podkreślali sędziowie, którzy badali traktat na wniosek grupy senatorów z partii ODS, w ich opinii zapisy konstytucji nie stoją na przeszkodzie ratyfikacji tego dokumentu. Jednocześnie trybunał zdecydował się odrzucić dołączone wnioski o zbadaniu konstytucyjności traktatów z Maastricht i Rzymu. Wyrok odczytał przewodniczący składu Pavel Rychetsky. Premier Czech Jan Fischer podkreślił, że orzeczenie wita z radością, a taki werdykt był oczekiwany. Opozycja nie jest specjalnie zaskoczona orzeczeniem. - Nie jest to niespodzianka - powiedział były szef rządu Mirek Topolanek. Jeszcze bardziej entuzjastycznie przyjęto wyrok w Brukseli. Premier sprawującej przewodnictwo w UE Szwecji Fredrik Reinfeldt oraz przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso wydali wspólne oświadczenie, w którym stwierdzają, że UE jest już bardzo blisko wejścia w życie traktatu z Lizbony i nominacji przewodniczącego Rady Europejskiej. Obaj urzędnicy wyrazili radość z takiego obrotu sprawy, stwierdzając, że "obecnie zapanowała pełna jasność" w kwestii traktatu z Lizbony. Z kolei przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek dodał, że właśnie została usunięta ostatnia przeszkoda z drogi prezydenta Klausa i dokończenia ratyfikacji. - Traktat powinien wobec tego wejść w życie przed końcem roku - stwierdził Buzek.
To jeszcze nie koniec
Jak twierdzą wnioskodawcy, wczorajszy wyrok wcale nie musi kończyć procesu ratyfikacji. Przedstawiciel grupy senatorów ODS Jiri Oberfalzer podkreślił, że chce jeszcze zaskarżyć samo postępowanie i sposób procedowania sprawy. Dodał, że czescy senatorzy rozważają możliwość zwrócenia się do sądów europejskich.
Przed siedzibą trybunału w Brnie i w samym gmachu protestowali wczoraj krytycy traktatu. Kilkunastu z nich z sali sądowej wyprowadziła policja. Pozytywne orzeczenie trybunału było ostatnim warunkiem, jaki postawił Klaus w związku z podpisaniem traktatu. Wcześniej wywalczył gwarancje podobne do tych, jakich zażądały dla siebie Polska i Wielka Brytania w kwestii ograniczenia stosowania niektórych zapisów Karty Praw Podstawowych. Chodzi o uniemożliwienie obywatelom Niemiec wysiedlonym po II wojnie światowej z terenu Czech ubiegania się o zwrot ziemi. Gwarancje, jakie otrzymał czeski prezydent, są mocno krytykowane przez socjalistów z partii CSSD oraz związki zawodowe. Ich zdaniem, może to także podważyć niektóre zapisy z dołączonej do traktatu Karty Praw Socjalnych. Rząd jednak zapewnia, że do tego nie dojdzie.
Po podpisaniu traktatu prezydent Klaus wydał oświadczenie, które zamieszczono na stronach internetowych urzędu prezydenta. Klaus zaznaczył, że spodziewał się takiego orzeczenia trybunału i szanuje je, mimo że nie zgadza się z nim i z jego uzasadnieniem. "Przede wszystkim jednak nie mogę zgodzić się z jego treścią, skoro poprzez wejście traktatu lizbońskiego w życie, wbrew politycznemu poglądowi Trybunału Konstytucyjnego, Republika Czeska przestanie być suwerennym państwem. Ta zmiana - na dziś i na przyszłość - legitymizuje dążenia tej części naszego społeczeństwa, dla której sprawa naszej narodowej i państwowej egzystencji nie jest obojętna i która nie chce się z tym rezultatem pogodzić" - napisał prezydent Czech.
Łukasz Sianożęcki, Reuters
"Nasz Dziennik" 2009-11-04
Autor: wa