Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Litwa czci ofiary sowieckiej masakry

Treść

Litwini obchodzili wczoraj Dzień Obrońców Wolności, który upamiętnia krwawe wydarzenia w Wilnie sprzed siedemnastu lat. Stały się one decydującym momentem w walce o niepodległość tego kraju, usiłującego wydostać się spod sowieckiej dominacji. W uroczystościach wzięła udział delegacja polskiego parlamentu na czele z marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim.

Jednocześnie powróciła kwestia odszkodowań dla Litwy, należnych jej za straty poniesione w czasie sowieckiej okupacji. Tymczasem Rosja nie zamierza uznać tej ostatniej za fakt historyczny, a co za tym idzie - nie zadośćuczyni litewskim roszczeniom.
Kulminacyjnym punktem obchodów było uroczyste posiedzenie Sejmu Republiki Litewskiej. Zostali na nie zaproszeni uczestnicy tamtych wydarzeń, rodziny i bliscy osób, które wówczas zginęły za niepodległość Litwy. Obecne były także delegacje parlamentów Polski i Łotwy oraz korpus dyplomatyczny.
Przemawiając w Sejmie, marszałek Komorowski przywołał litewskie pochodzenie swojej rodziny i przypomniał wspólną historię naszych krajów. - My, Polacy i Litwini, możemy Europie pokazać jedną z najstarszych i najciekawszych tradycji demokracji - powiedział marszałek Sejmu. Podkreślił, że tradycja ta sięga XVI w. i przez to możemy pokazać, że nie jesteśmy ubogimi krewnymi krajów zachodniej Europy. - Naszym wspólnym zadaniem powinna być troska o wschodnich sąsiadów UE - stwierdził Komorowski, dostrzegając wyzwania, jakie stoją przed naszymi państwami.
W katedrze wileńskiej odbyła się Msza św. za poległych. Następnie złożono wieńce na cmentarzu Antokolskim, gdzie spoczęły ofiary sowieckiej masakry. Polska delegacja odwiedziła kwatery polskich żołnierzy, a także grób matki marszałka Józefa Piłsudskiego, gdzie złożone zostało również jego serce.
17 lat temu, w nocy 13 stycznia tysiące ludzi zebrało się przy ważnych obiektach Wilna - Sejmie, budynku litewskiego radia i telewizji oraz wieży telewizyjnej - by nie dopuścić do ich zajęcia przez sowieckie wojska stacjonujące w stolicy Litwy. Pod gąsienicami czołgów i od kul sowieckich zginęło 14 osób, a około 600 zostało rannych. Sowietom nie udało się spacyfikować niepodległościowych dążeń bałtyckich narodów. W walce o niepodległość duże poparcie Litwa otrzymała od Polski.

Nierozliczona przeszłość
Prokuratura litewska do dzisiaj próbuje ścigać uczestników próby przewrotu z 1991 roku. Na liście prokuratorskiej figuruje 40 nazwisk, jednak wydaje się mało prawdopodobne, że kiedykolwiek staną oni przed litewskim sądem. Wszyscy bowiem obecnie są obywatelami Białorusi bądź Rosji.
Jak co roku, w przededniu rocznicy krwawych wydarzeń ze stycznia 1991 r., na Litwie wznawia się dyskusję na temat odszkodowań od Rosji za okres sowieckiej okupacji. Litewski prezydent Valdas Adamkus oświadczył, że Wilno będzie domagało się od Rosji przyznania się do okupacji Litwy oraz wypłacenia odszkodowania za okres sowieckiej niewoli z lat 1939-1941 i 1945-1991. Kwota odszkodowania według litewskich szacunków powinna wynosić 28 mld USD.
Jeden z twórców odrodzenia państwa litewskiego, przewodniczący Rady Najwyższej Litwy, która proklamowała w 1990 r. niepodległość kraju, Vytautas Landsbergis, reprezentujący obecnie Litwę w Parlamencie Europejskim, spodziewa się, że pomocy w uzyskaniu odszkodowań od Rosji może udzielić Unia Europejska. Rosja bowiem w żaden sposób nie chce uznawać litewskich roszczeń za uzasadnione.
Jak dowodzą ostatnie badania socjologiczne, 70 proc. Litwinów uznało roszczenia wobec Rosji za słuszne. Jednocześnie 80 proc. ankietowanych wyraziło przekonanie, że Moskwa nigdy nie uzna faktu okupacji Litwy i nie wypłaci żadnych odszkodowań z tego tytułu.
Andrzej Kulesza,
Andrzej Kołosowski, Wilno
"Nasz Dziennik" 2008-01-14

Autor: wa