List Prezydenta RP do Marii Siwiec
Treść
12 września 2006 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński wystosował list do Marii Siwiec, wdowy po zmarłym tragicznie Ryszardzie Siwcu.
Przekazujemy treść listu:
„Wielce Szanowna Pani,
w 38. rocznicę tragicznej śmierci Pani męża Ryszarda Siwca proszę przyjąć wyrazy mojej pamięci o Nim i słowa najwyższego uznania.
Z wielkim szacunkiem pochylam dzisiaj głowę przed Człowiekiem, który w czasach komunistycznego zniewolenia swoim poświęceniem i postawą dał najwyższy dowód patriotyzmu i umiłowania Ojczyzny.
Czyn Ryszarda Siwca był wstrząsającym protestem przeciwko agresji państw Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 roku i udziałowi w niej polskich żołnierzy, protestem przeciwko łamaniu praworządności i wolności w Polsce.
To świadectwo dane przez Niego, Żołnierza Armii Krajowej, który ponad wszystko ukochał wolność, na trwałe wpisuje się w najnowszą historię Polski. To także dzięki ofierze życia Ryszarda Siwca możemy cieszyć się dzisiaj niepodległą i suwerenną Rzeczypospolitą.
Pani Małżonek nie doczekał wolnej Polski. Ale pamięć o Nim jest wciąż żywa w naszych sercach. Dla kolejnych pokoleń Polaków Ryszard Siwiec pozostaje symbolem wierności najcenniejszym ideałom.
Proszę Panią o przyjęcie wyrazów najwyższego szacunku.”
* * *
Ryszard Siwiec (1909-1968), w czasie wojny żołnierz Armii Krajowej, z wykształcenia filozof, po wojnie odmówił pracy w szkolnictwie, nie chcąc uczestniczyć w komunistycznej indoktrynacji młodzieży. Podjął pracę jako księgowy, dorabiając hodowlą kur i uprawą ogrodu.
Protestując przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację dokonał 8 września 1968 r. samospalenia w czasie ogólnokrajowych dożynek na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie w obecności szefów PZPR, dyplomatów i 100 000 widzów. 12 września 1968 r. zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Przez lata na prywatnej maszynie pisał i powielał ulotki podpisując je Jan Polak. Nagonka Marca 1968 oraz agresja na Czechosłowację z udziałem wojsk polskich przekonała go, że należy wstrząsnąć sumieniem rodaków.
Zanim oblał się rozpuszczalnikiem, rozrzucił w tłum ulotki z protestacyjnym apelem. Płonąc, krzyczał "Protestuję!" i nie pozwalał gasić płomieni. Zmarł po 4 dniach w szpitalu w wyniku odniesionych oparzeń (ponad 85% powierzchni ciała).
"Kancelaria Prezydenta RP" 2006-09-14
Autor: wa