Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lis z dwiema głowami

Treść

Komitet wyborczy LiS, jako alternatywę dla PiS, chcą utworzyć liderzy Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony. Poprzedni pomysł na zjednoczenie obu tych partii - Blok Ludowo-Narodowy, nie przetrwał nawet kilku tygodni. Nowy sojusz istnieje jednak na razie wyłącznie w mediach. Samoobrona w dodatku boryka się z wewnętrznymi podziałami - jak się dowiedzieliśmy, w przypadku opuszczenia koalicji rządowej co najmniej pięciu posłów Samoobrony opuści Andrzeja Leppera. Tymczasem PiS bagatelizuje "zjednoczeniowe" koncepcje koalicjantów i łagodzi konflikt we własnym gronie spowodowany tzw. aferą Zalewskiego, aferą, którą stworzyły media.



LiS, czyli koalicja Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony - to nowy pomysł polityków obu tych ugrupowań na odzyskanie elektoratu. Pomysł jednak nienowy. Próby jednoczenia pojawiły się już podczas konfliktu związanego z przestrzeganiem tzw. paktu stabilizacyjnego. Wówczas mówiono o utworzeniu wspólnego ruchu Bloku Ludowo-Narodowego. Ów sojusz nie przetrwał długo, pomimo że zarówno Andrzej Lepper, jak i Roman Giertych zapowiadali ścisłą współpracę. Okazało się, że "jednym głosem" nie mówią już podczas pierwszego usunięcia Leppera z koalicji.

Komitet albo nowa partia
Od kilku dni działacze LPR i Samoobrony w terenie zbierają podpisy pod wnioskiem o rejestrację komitetu LiS. Jednak - jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy - przynajmniej na terenie Polski Zachodniej idzie im to niezwykle opornie. Być może dlatego Andrzej Lepper nie chce jeszcze przesądzać, czy LiS, o ile w ogóle powstanie, będzie wyłącznie komitetem wyborczym, czy też nową partią.
- Samoobrona i Liga Polskich Rodzin zamierzają połączyć siły; na razie rozważamy, czy powstanie wspólny komitet wyborczy obu ugrupowań, czy też nowa partia - powiedział Andrzej Lepper, przewodniczący Samoobrony.
Zdymisjonowany w ubiegłym tygodniu wicepremier i minister rolnictwa uważa, że nową partią mogliby kierować wspólnie on - jako reprezentant Samoobrony, i Roman Giertych w imieniu środowisk Ligi Polskich Rodzin. Lepper przekonuje, że LiS mogłyby liczyć na blisko 15-procentowe poparcie. I powołuje się przy tym na rzekome wyniki badań przeprowadzonych przez nieujawnioną "pewną instytucję". Dzisiaj ma dojść do spotkania liderów LPR i Samoobrony, podczas którego, jak zapowiada Andrzej Lepper, "zapadną pewne decyzje".

Samorozpad Samoobrony?
Zanim jednak dojdzie do ewentualnego połączenia obu partii, może nastąpić rozpad wewnątrz ugrupowania Andrzeja Leppera. Coraz więcej kontrowersji w klubie parlamentarnym budzą dążenia Andrzeja Leppera, by Samoobrona opuściła koalicję rządową. Choć pierwotnie jedynie eurodeputowany Ryszard Czarnecki otwarcie opowiadał się za dalszą współpracą Samoobrony z PiS, dziś wiadomo już, że opozycyjnych w stosunku do Leppera głosów w Samoobronie jest więcej. I co ważniejsze - za pozostaniem Samoobrony w koalicji opowiadają się najbliżsi współpracownicy Leppera, uważani dotąd za jego "przybocznych".
- Nawet najbardziej oszalały facet nie jest w stanie doprowadzić do tego, że z powodu prowokacji zerwiemy koalicję - uważa Janusz Maksymiuk, pytany, czy "afera gruntowa" w ministerstwie rolnictwa może doprowadzić do zerwania koalicji. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, to właśnie Maksymiuk skupia wokół siebie tych parlamentarzystów Samoobrony, którym nie podoba się pomysł wcześniejszych wyborów. Wielu z nich na listach wyborczych już by się nie znalazło. Innym żal posad w ministerstwach i urzędach.
- Na chwilę obecną wstępnie można liczyć, że pięciu posłów Samoobrony jest zdeterminowanych, by nasze ugrupowanie opuścić, o ile sprawy nie uda się załatwić polubownie. Tylu przynajmniej już dziś deklaruje chęć współpracy z PiS. Jak duża byłaby to liczba w przypadku zerwania koalicji rządowej, trudno powiedzieć - mówi nam jeden z działaczy Samoobrony.

Strachy na Lachy?
Tymczasem PiS lekceważy sobie groźbę połączenia i zacieśnienia współpracy pomiędzy koalicjantami. Wicepremier Przemysław Gosiewski stwierdził, że dopóki obie partie pozostają w koalicji, ich integracja nie martwi PiS. Według niego, gdyby jednak w grę wchodziło wyjście obu partii z koalicji, to jedynym rozwiązaniem byłyby wcześniejsze wybory parlamentarne, gdyż "rząd mniejszościowy nie ma szans w Polsce". Jego zdaniem, jeśli LPR i Samoobrona utworzą wspólny komitet wyborczy, to "ich wspólne szanse wyborcze są szansami dość ograniczonymi".
Podobnie politycy PiS bagatelizują zapowiedzi Giertycha o rzekomo "podpisanej dymisji, jaka leży u niego na biurku", i poparciu wspólnie z PO wniosku o powołanie komisji śledczej w sprawie dotykającej Leppera "afery gruntowej". Nic dziwnego. Giertych groźby dymisji i wyjścia z koalicji powtarzał już tak często, że na nikim one nie robią już wrażenia.

Nie ma "afery Zalewskiego"
Politycy Prawa i Sprawiedliwości chcą natomiast w najbliższych dniach definitywnie zakończyć tzw. aferę Zalewskiego, tym bardziej że funkcjonuje ona niemal wyłącznie w mediach, podnoszona na użytek tychże przez grupę posłów pragnących przy tej okazji pozbyć się "zbyt medialnych" kolegów. Zwolennicy usunięcia Zalewskiego z partii są jednak w zdecydowanej mniejszości. Ewentualne szykany wobec niego budzą jednak zdecydowany sprzeciw większości posłów PiS, a on sam zapowiada, że odchodzić nie zamierza, bo popiera "program IV RP".
- Nie znam jeszcze zarzutów, nie wiem, o co się mnie obwinia ani kiedy ma zebrać się sąd koleżeński. Na pewno będę starał się przekonać kolegów do swoich racji. Ja podtrzymuję swoje stanowisko, że we wszystkim, co robiłem, byłem lojalny wobec kraju i PiS - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" poseł Paweł Zalewski, przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
- Konflikt powstał, ale jest do rozstrzygnięcia wewnątrz partii. Nie dajmy się ogłupiać. Powinno dojść do spotkania Zalewskiego z premierem Kaczyńskim i szczerej rozmowy - mówi poseł dr Andrzej Ćwierz (PiS), członek sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Ćwierz uważa również, że ze względu na kompetencje i wiedzę Zalewskiego dotyczącą spraw zagranicznych zerwanie współpracy PiS z tym parlamentarzystą byłoby poważnym błędem. Równie pozytywnie o działalności Zalewskiego w klubie PiS i jego pracach w komisji wypowiada się poseł Zbigniew Girzyński, który wskazuje na bardzo harmonijną współpracę wewnątrz komisji. Tymczasem - jak się dowiedzieliśmy - zaniepokojony informacjami medialnymi o konflikcie części posłów z szefem klubu Markiem Kuchcińskim przewodniczący PiS Jarosław Kaczyński podjął osobiste mediacje w spornych sprawach.
Wojciech Wybranowski

Autor: wa