Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Likwidacja pogłębi niesprawiedliwość

Treść

Kościół katolicki opowiada się za przekształceniem Funduszu Kościelnego i stworzeniem nowoczesnego modelu finansowania instytucji wyznaniowych w Polsce. Tymczasem przedstawiciele rządu od kilku tygodni mówią o jego likwidacji, proponując w zamian odpis 0,3 proc. podatku od osób fizycznych. Wczoraj w Warszawie rozpoczęły się negocjacje zespołów kościelnej i rządowej komisji konkordatowej. Rozbieżności jest wiele.

Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", strona rządowa po raz kolejny zaskoczyła stronę kościelną. Tym razem minister administracji i cyfryzacji Michał Boni dzień przed rozpoczęciem rozmów poszerzył skład swego zespołu o kolejnych specjalistów, na co odpowiedział też szybko Kościół zwiększeniem liczby swoich ekspertów w komisji konkordatowej. Pierwszy etap rozpoczętych wczoraj negocjacji zespołów komisji konkordatowej dotyczy propozycji rządowych związanych z nowelizacją ustawy o dobrach martwej ręki przedstawionych przez stronę rządową Kościołowi 15 marca br. Zawiera ona m.in. propozycję likwidacji Funduszu Kościelnego, przeniesienia płatności składek na ZUS za osoby duchowne na "instytucje zwierzchnie Kościołów" oraz możliwość odprowadzania 0,3 proc. podatku przez osoby fizyczne na rzecz wybranego Kościoła. Już w czasie spotkania komisji wspólnej rządu i Episkopatu minister Boni próbował wymusić na biskupach zgodę na jednostronne decyzje rządu, co byłoby złamaniem zapisów konkordatu. Stanowi on, że wszelkie zmiany w finansowaniu Kościoła mogą być wprowadzone jedynie na drodze porozumienia pomiędzy państwem i upoważnionymi do tego przez Stolicę Apostolską przedstawicielami Episkopatu.
Stanowisko polskich biskupów w rozmowach z rządem jest jasne: Konferencja Episkopatu Polski kieruje się wolą dialogu ze stroną rządową odnośnie do Funduszu Kościelnego i sytuacji ekonomicznej Kościoła i dostrzega potrzebę stworzenia nowoczesnego modelu nawiązującego do wzorców wypracowanych w różnych państwach europejskich. Kościół widzi zatem konieczność zmian w funkcjonowaniu Funduszu Kościelnego. Nie zgadza się jednak na jego likwidację. Jak podkreślił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. bp Jerzy Mazur z Ełku, ewentualna likwidacja Funduszu uderzy najbardziej w zakony, które utraciły duży majątek zabrany im przez komunistów, oraz w polskich misjonarzy. - A przecież to misjonarze są najlepszymi ambasadorami Polski w świecie. To dzięki nim w wielu zakątkach świata mówi się dobrze o Polsce - zaznacza ks. bp Mazur.
Strona kościelna sugeruje także, by przy okazji obecnych rozmów dokonało się to, czego nie udało się zrobić przez ostatnie lata - czyli rozliczenie dotychczasowej działalności Funduszu Kościelnego. - Należałoby w tym rozliczeniu przedstawić, ile Kościół stracił w PRL, ile zdołał odzyskać po 1989 r., z czego zrezygnował na rzecz społeczeństwa, i jasno powiedzieć, że ten bilans oznacza zamknięcie pewnego historycznego okresu i obie strony sprawę rewindykacji majątkowych uznają za ostatecznie zakończoną - podkreśla ks. prof. Dariusz Walencik, jeden z kościelnych ekspertów w czasie rozmów z rządem.

Zrabowane i nieoddane
Przypomnijmy, że Fundusz Kościelny, który dziś chce zlikwidować rząd Donalda Tuska, został powołany na mocy ustawy z 1950 r. o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki. Na mocy tej ustawy Kościół katolicki utracił gospodarstwa rolne powyżej 50 ha, a na terenach ziem zachodnich powyżej 100 hektarów. Stanowiło to łącznie ponad 155 tys. ha nieruchomości ziemskich i ok. 4 tys. budynków. Bazą materialną dla powołanego wówczas Funduszu Kościelnego miały być dochody z przejętych od Kościołów nieruchomości. Dochody te miały służyć wyłącznie celom kościelnym i charytatywnym, ale jak powszechnie wiadomo, przepisy te nigdy przez państwo nie zostały wykonane. Po 1989 r. środki pochodzące z Funduszu Kościelnego były już przeznaczane na cele kościelne, ale rządy nadal nie wykonały ustawy o dobrach martwej ręki w zakresie inwentaryzacji dóbr zabranych Kościołowi oraz oszacowania dochodów z nich pochodzących.
Jednocześnie państwo polskie nie zniosło żadnych ustaw wprowadzających ustrój komunistyczny w okresie stalinowskim. W związku z tym możliwe było odzyskanie przez Kościół wyłącznie tych dóbr, które zrabowano ze złamaniem komunistycznego prawa, i temu celowi służyła Komisja Majątkowa (zresztą zlikwidowana przez rząd Donalda Tuska z pogwałceniem konkordatu!). Drogą postępowania regulacyjnego Kościół katolicki odzyskał 65 tys. ha ziemi oraz 490 budynków, co stanowi jedynie ok. 30 proc. utraconych dóbr.
Obecnie środki Funduszu Kościelnego zgodnie z obowiązującymi przepisami powinny być przeznaczane na wspomaganie działalności charytatywnej, oświatowo-wychowawczej i opiekuńczo-wychowawczej prowadzonej przez kościelne osoby prawne, na remonty i konserwację zabytkowych obiektów o charakterze sakralnym. Tymczasem środki Funduszu w całości przeznaczane były na dopłaty do składek ubezpieczeniowych osób duchownych różnych wyznań. W 2011 r. suma ta wyniosła 89 mln zł, czyli 0,03 proc. budżetu państwa.

Małgorzata Pabis

Nasz Dziennik Środa, 4 kwietnia 2012, Nr 80 (4315)

Autor: au