Likwidacja musi nastąpić
Treść
Do wczorajszej licytacji majątku Okręgowego Szpitala Kolejowego w Krakowie po raz drugi nie przystąpił żaden kontrahent. W czwartek Zarząd Województwa Małopolskiego ma podjąć decyzję o formie likwidacji placówki, a pod koniec marca sprawę zakończy prawdopodobnie Sejmik Województwa Małopolskiego. Dyrekcja szpitala podkreśla, że nadal istnieje możliwość bezprzetargowego zbycia placówki, w którym uczestniczyłaby spółka pracownicza.
- Przetarg nie wyłonił inwestora, ponieważ nikt się nie zgłosił. Nadal istnieje możliwość bezprzetargowego zbycia, jeżeli sejmik województwa wyrazi na to zgodę - podkreśla lek. med. Piotr Strzelbicki, dyrektor Okręgowego Szpitala Kolejowego, który jest samodzielnym publicznym ZOZ-em. Zadłużenie szpitala kształtuje się obecnie w granicach 23 mln zł. Placówka nie posiada zdolności finansowej i jak podkreślają pracownicy, proces prywatyzacyjny musi być przyspieszony, w ciągu trzech miesięcy musi nastąpić jego finalizacja. - Jeżeli sejmik nie przyjmie propozycji złożonych przez spółkę pracowniczą i podmioty prywatyzacyjne, to grozi szpitalowi całkowita likwidacja - mówi lek. med. Piotr Strzelbicki.
Sytuacja szpitala ma być przedmiotem czwartkowej dyskusji Zarządu Województwa Małopolskiego. - Likwidacja musi się odbyć, choćby ze względów prawnych, bo tego wymaga ustawa o zakładach opieki zdrowotnej - mówi Krzysztof Kłos, dyrektor departamentu polityki społecznej w urzędzie marszałkowskim. - Szpital nie przestanie funkcjonować, jeżeli zapewni się ciągłość realizacji jego zadań, i to jest najkorzystniejsza możliwość. Może być też tak, że będzie przerwa w funkcjonowaniu. To zależy od tego, jaki wariant likwidacji i dalszych działań przyjmiemy - dodaje. - Nasze prawo w zakresie przekształceń szpitali jest ułomne. Nie mamy dobrego prawa i musimy najpierw likwidować podmiot publiczny, a później dopiero np. przekazywać jego zadania podmiotom niepublicznym - konkluduje. Kto przejmie zadania szpitala, okaże się w toku negocjacji z potencjalnie zainteresowanymi inwestorami. Zdaniem dyrektora skazanej na likwidację placówki, jest to szansa dla spółki pracowniczej oraz zainteresowanych inwestorów.
Małgorzata Bochenek, Kraków
"Nasz dziennik"2005-03-01
Autor: ab